Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stokowiec: Todorovski nie pije, więc pozwolę najwyżej na colę

Piotr Janas
Aleksandar Todorovski obchodził w piątek swoje 32. urodziny. Najlepszym prezentem były dla niego 3 punkty w meczu z Cracovią
Aleksandar Todorovski obchodził w piątek swoje 32. urodziny. Najlepszym prezentem były dla niego 3 punkty w meczu z Cracovią fot. zagłebie lubin s.a./Tomasz Folta
W piątek Zagłębie Lubin wygrało z Cracovią na wyjeździe 2:1, a już we wtorek zagra z Lechią Gdańsk u siebie. Urodziny w piątek obchodził Aleksandar Todorovski.

Podopieczni Piotra Stokowca nie byli faworytem, bo choć od początku sezonu grają atrakcyjną piłkę, to nie zawsze miało to przełożenie na punkty. Cracovia z kolei grała dotychczas i ładnie, i skutecznie, a na dodatek miała atrybut w postaci własnego boiska, a raczej trybun - bo taka murawa, jaka jest aktualnie na obiekcie przy ul. Kałuży w Krakowie nie byłaby atutem nawet dla przysłowiowego FC Drewno.

Zachodzimy w głowę, jak można grać w takim błocie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce? Rozumiemy, że jest luty i że na innych stadionach też nie jest idealnie, ale tak źle nie jest nigdzie. Na znajdującym się niedaleko stadionie Wisły Kraków są dużo lepsze warunki do gry, co pokazuje, że jednak można. Piłkarze (zwłaszcza Cracovii) niechętnie wypowiadali się na ten temat, no ale w końcu warunki dla obu zespołów były takie same. Lepiej poradzili sobie z nimi zawodnicy KGHM Zagłębia Lubin.

Gole dla lubinian zdobywali Filip Starzyński (z rzutu karnego podyktowanego za faul Piotra Polczaka na Krzysztofie Piątku - przyp. PJ) oraz Łukasz Janoszka. W międzyczasie dla „Pasów” trafił Boubacar Dialiba, ale to było wszystko, na co stać było gospodarzy w piątkowy wieczór.

- Drużyna dobrze zareagowała na straconą bramkę. Potrafiła szybko odpowiedzieć golem i opanowaniem. Plan był taki, żeby fragmentami grać wysokim pressingiem, a fragmentami niskim i poczekać na kontrę. Wprowadziliśmy w drugiej połowie szybkiego Krzysztofa Janusa i nieźle to wyglądało - ocenia trener Stokowiec.

- Ostatnie dwa mecze graliśmy bardzo fajnie (z Ruchem Chorzów na wyjeździe oraz Legią Warszawa w Lubinie - przyp. PJ), tylko że przywieźliśmy z nich jeden punkt, bo za styl dodatkowych oczek nie przyznają. Doszliśmy do wniosku, że ważniejsze od stylu jest zwycięstwo. Wygraliśmy 2:1 na trudnym terenie. Cracovia na pewno dłużej utrzymywała się przy piłce, ale nie potrafiła tego wykorzystać i trzy punkty jadą do Lubina - mówił po meczu Jakub Tosik, który zastąpił w podstawowej jedenastce zawieszonego za nadmiar żółtych kartek Dorde Cotrę.

Zagrał nieźle w obronie, lecz do akcji ofensywnych praktycznie się nie podłączał. Z drugiej strony ciężko było wymagać od niego rajdów w stylu Cotry, bo wiadomo, że najmłodszy już nie jest, a ostatnio - jeśli już pojawiał się w składzie - to grał na pozycji defensywnego pomocnika. Mimo że wystrzegł się poważniejszych błędów, trudno sobie wyobrazić, aby we wtorek wyszedł w podstawowej jedenastce na mecz z Lechią Gdańsk, kosztem wracającego do gry Serba.

- Potrafimy grać wysokim, agresywnym pressingiem i jesteśmy do tego dobrze przygotowani pod względem fizycznym. Wynik jest ważny, ale mam go gdzieś z tyłu głowy. Ważniejszy jest styl, organizacja gry i z tego jestem zadowolony. Potwierdziliśmy wysoką dyspozycję, mimo że Cracovia zaprezentowała się dobrze - powiedział Stokowiec, nie zgadzając się z krytyczną oceną Tosika.

To spotkanie miało szczególny wymiar dla dwóch piłkarzy. Jeden z asów w talii trenera Jacka Zielińskiego - Damian Dąbrowski - jest wychowankiem Zagłębia. Ten przymierzany przez ekspertów do reprezentacji Polski środkowy pomocnik także ocenił piątkowy mecz.

- Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Zagłębia. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z ich pressingiem i byliśmy zmuszeni grać długimi podaniami od tyłu. Rywale zbierali jednak te piłki i znów byliśmy w punkcie wyjścia. Po zmianie stron podkręciliśmy tempo i zaczęliśmy grać tak jak powinniśmy. Strzeliliśmy gola i miałem nadzieję, że pójdziemy za ciosem. Niestety, w prosty sposób straciliśmy drugą bramkę. Była kilka stykowych sytuacji, ale musimy przełknąć gorycz porażki - powiedział.

Piątek był także wyjątkowym dniem dla Aleksandara Todorovskiego. Macedończyk obchodził swoje 32. urodziny i zażyczył sobie wygranej w Krakowie.

- Prezent dostał solidny. Zobaczymy, czym się zrewanżuje, ale muszę powiedzieć, że Aleksandar jest wyjątkowym abstynentem, więc nie mamy na co liczyć. Na jakąś coca-colę chociaż pozwolę - rzucił uśmiechnięty Piotr Stokowiec.

Mecz z Lechią w 25. kolejce ekstraklasy już we wtorek o godz. 20.30 w Lubinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska