Gdy w niedzielę wieczorem przedstawiono sondażowe wyniki wyborów, we wrocławskim sztabie Platformy Obywatelskiej przy ul. Oławskiej wybuchła euforia. Bezapelacyjnie, z powodu nieobecności Bogdana Zdrojewskiego czy Jacka Protasiewicza gwiazdą wieczoru stał się Stanisław Huskowski, który startował z trzeciego miejsca na liście PO do Parlamentu Europejskiego.
Eurowybory 2014 - wyniki z Dolnego Śląska [CZYTAJ WIĘCEJ]
To on przyjmował gratulacje, rozlewał szampana, wygłosił nawet, stojąc na krześle, przemówienie. Mówił o sukcesie Platformy, o tym, że po raz kolejny wyborcy pokazali, że chcą na tę partię głosować. Nastroje w sztabie Platformy zmieniły się kilkadziesiąt minut później, kiedy portal GazetaWroclawska.pl opublikował pierwsze nazwiska, które z regionu dolnośląsko-opolskiego wchodzą do Parlamentu. Wśród nich nie było Stanisław Huskowski. Wyprzedzili go Bogdan Zdrojewski i Danuta Jazłowiecka. Politycy PO zaangażowani w kampanię Huskowskiego nie kryli rozczarowania. - Spokojnie, to tylko sondaże. Wszystko zależy od metodologii. Poczekajmy do rana - pocieszali się.
Kto został europosłem z Dolnego Śląska? Kliknij i zobacz pełne wyniki
Teraz wiadomo już, że nasze informacje się potwierdziły. Huskowski na pewno już nie będzie europosłem. Huskowski mówi nam, że porażkę przyjmuje z godnością. - Mam dobrą pracę, nie będzie mi żal. Takie życie - komentuje wiceminister.
Na co liczył Huskowski? Na zdobycie trzeciego mandatu w regonie przez Platformę Obywatelską, czy może pokonanie "dwójki" - Danuty Jazłowieckiej z Opola. - I na to, i na to - odpowiada szczerze Huskowski. - Przed wyborami powtarzałem, że mam 40 procent szans na zwycięstwo. Liczyłem, że Platforma zdobędzie trzeci mandat, ale miałem też nadzieję, że mogę osiągnąć drugi wynik, zaraz po Bogdanie Zdrojewskim - mówi. Dodaje, że w regionie, według jego informacji, zabrakło Platformie 20 tysięcy głosów, żeby on - jako trzeci - wszedł do Parlamentu.
Huskowski dodaje, że w porównaniu z wyborami parlamentarnymi, kiedy odniósł 15 razy gorszy wynik niż Bogdan Zdrojewski, teraz swoją pozycję poprawił. - Na pewno poparcie prezydenta Rafała Dutkiewicza mi w tym pomogło. Jednak nawet z takim poparciem nie ma co się spodziewać cudów. Nikt nagle nie przeobrazi się w tygrysa - komentuje Stanisław Huskowski.
Inni politycy PO wynik Huskowskiego odbierają jednoznacznie - jako porażkę. Wrocławscy działacze liczyli, że przegonią Danutę Jazłowiecką. Wyniki jednak pokazują, że duże pieniądze, nazwiska czy głośna kampania czasami nie pomagają. - Stanisław Huskowski ma pewien próg wybieralności, którego nie przekroczy. Choć próbował się kreować jako legenda i bohater Solidarności, to mu nie pomogło. Nigdy nie będzie takim liderem Platformy na Dolnym Śląsku, jakim był Grzegorz Schetyna, czy teraz Bogdan Zdrojewski - mówi jeden z ważnych polityków PO.
Piotr Borys, które przez ostatnich pięć lat był eurodeputowanym i w poprzednich wyborach zdobył trzeci mandat dla Platformy, wygrywając m.in. właśnie z Huskowskim cieszy się, że do Brukseli dostała się Danuta Jazłowiecka, którą przed wyborami poparł. - Wielka kampania nie pomogła Huskowskiemu w zderzeniu z wielką i prawdziwą legendą Wrocławia, jaką jest Bogdan Zdrojewski - mówi Piotr Borys.
Michał Jaros, szef kampanii PO nie chce się wypowiadać o porażce Stanisława Huskowskiego. Woli mówić o regionie i wynikach Platformy. - Wiadomo, że podczas kampanii największa praca zawsze wykonywana jest dla lidera listy. Tak też było w tym przypadku - mówi Michał Jaros.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?