Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny w Teatrze Lalek

Małgorzata Matuszewska
Pokój opozycjonisty można we Wrocławskim Teatrze Lalek oglądać do 18 maja
Pokój opozycjonisty można we Wrocławskim Teatrze Lalek oglądać do 18 maja materiały prasowe
We Wrocławskim Teatrze Lalek można "przeżyć" kilka dni ze stanu wojennego

Jak wyglądał pokój opozycjonisty w latach 80. zeszłego wieku? Jak robiło się ulotki na powielaczu? Jak można było zdobyć nieosiągalne dla zwykłych ludzi dolary? Odpowiedzi na te pytania szukajcie na wystawie we Wrocławskim Teatrze Lalek, przygotowanej przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość i podczas gry organizowanej po spektaklu "Wroniec".

Na wystawie pokój opozycjonisty jest dość ponurym miejscem. Oparta o meblościankę "na wysoki połysk" stoi gitara - nieodłączny atrybut młodych bardów opozycyjnych, telewizor śnieży (bo przecież stan wojenny pozbawił Polaków rozrywek), a na małym stoliku ławie stoją butelki po oranżadzie. Nie brakuje książek.

Kiedy w zeszłym tygodniu wystawę otwierał wiceprezydent Wrocławia Jarosław Obremski, wspomniał, że obcy, czyli wrogowie, do pokoju opozycjonisty wchodzili zwykle nie przecinając wstęgi i nie w środku dnia, ale o szóstej rano, żeby zaskoczyć śpiącego mieszkańca. W pobliżu pokoju opozycjonisty postawiono powielacz, na którym można stworzyć ulotkę z napisem: "Precz z komuną. Solidarność".

Doświadczenia z powielaczem są bliższe starszym Polakom; młodzi nie radzą sobie z jego obsługą. W dniu otwarcia wystawy ulotki nie wychodziły, bo rozmywała się farba. - Czy ktoś paniom z obsługi powiedział, że sito trzeba wymyć rozpuszczalnikiem? - pytał twórczynie ulotek Wojciech Kucharski, historyk z Ośrodka Pamięć i Przyszłość.

O wiele szybciej młodzi widzowie opanowują za to reguły zabawy, do której zapraszani są po spektaklu "Wroniec". Dzięki grze można "przeżyć" kilka dni ze stanu wojennego. W grze milipanci (tak mały Adaś w spektaklu mówi na milicjantów) aresztują ludzi, trzeba stać w kolejkach po żywność i nie wychodzić z domów po godzinie 22, bo obowiązuje godzina milicyjna.

Grający odwiedzają gabinet członka partii, w którym mogą przekonać władzę, by awansowała obywatela na komendanta milicji. W 1981 roku trzeba było mieć kartki żywnościowe, żeby kupować jedzenie, a marzeniem wielu był wyjazd za granicę, ale żeby wyjechać, trzeba było mieć obcą walutę - najlepiej dolary. A dolary zdobywało się od cinkciarzy. Gra uczy młodych historii. Starsi też mogą się świetnie bawić, bo dziś na szczęście to wszystko dzieje się tylko na niby.

Udział w grze jest bezpłatny, ale ilość miejsc ograniczona. Chętni powinni zarezerwować miejsce w biurze obsługi widowni od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-15 pod nr. telefonów: (71) 335-49-11, (71) 335-49-12 lub (71) 335-49-49. Wystawa "Pokój opozycjonisty" jest czynna do 18 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska