18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalking - to nie miłość, a prześladowanie

Małgorzata Moczulska
Natrętny adorator wysyła do Ciebie esemesy, dzwoni i nie daje spokoju? Idź na policję, a czeka go sądowy proces.

Nowelizacja kodeksu karnego, która przewiduje ściganie za tzw. stalking, czyli uporczywe nękanie, weszła w życie w czerwcu. Od tego czasu do każdej z prokuratur na Dolnym Śląsku wpłynęło po kilka-, kilkanaście takich doniesień. W Wałbrzychu było ich 13. Jedno z nich złożyła Marta, studentka z Wałbrzycha, która nie potrafiła pozbyć się natrętnego wielbiciela.

Chłopaka poznała na imprezie, zatańczyła z nim kilka razy, dała numer telefonu, bo prosił o niego. Potem zadzwonił, by zaprosić ją na spacer, odmówiła. - Od tego dnia takie telefony miałam codziennie, do tego dochodziły esemesy - opowiada dziewczyna.

- Początkowo pisał: "Nie mogę zapomnieć Twojego uśmiechu" albo "Masz piękne oczy". Potem wiadomości były coraz bardziej nachalne. Mówiłam mu, żeby się odczepił, ale tylko go to nakręcało. Dlatego poszłam na policję. Poskutkowało. Od kiedy dowiedział się, że złożyłam zawiadomienie, mam spokój - dodaje.

W Prokuraturze Rejonowej w Legnicy prowadzone są teraz dwie takie sprawy. Jedna z nich dotyczy zawiadomienia kobiety, którą głuchymi telefonami nękał były mąż. - Drugie zawiadomienie złożyła pani, która czuje się prześladowana przez znajomego. Ten nachodzi ją w pracy i dzwoni do niej o różnych porach dnia i nocy - mówi Ryszarda Anna Beni, prokurator rejonowy w Legnicy.

Ofiarami stalkingu w 90 procentach są kobiety. Najczęściej prześladują je byli partnerzy życiowi albo mężczyźni, którym się podobają, a zostali przez nie odrzuceni. Ale ofiarą stalkera może być też obca dla niego, zupełnie przypadkowa osoba. Bywa, że prześladowcy, by skompromitować ofiarę, docierają do jej kontrahentów lub pracodawców. Taką sprawę prowadzi obecnie prokuratura w Świdnicy. W internecie ktoś oczernia ofiarę, która prowadzi działalność gospodarczą, pisząc, że ta jest oszustką i złodziejką.

We Wrocławiu pod stalking podciągnięto śledztwo dotyczące mężczyzny, który we Wrocławskim Parku Wodnym notorycznie zaczepiał nastoletnie dzieci. Swoje zachowanie tłumaczył w śledztwie "potrzebami emocjonalnymi", a głównie tym, że zawsze marzył o dziecku, a do dziś go nie ma.

Problem stalkingu nie jest nowy, ale w Polsce zaczęto o nim mówić dopiero przy okazji głośnej sprawy mężczyzny, który przez wiele miesięcy napastował warszawską dentystkę Andżelikę K.

Dramat lekarki zaczął się w 2006 roku, gdy asystowała przy wyrywaniu zęba Sebastiana W. Kolejnego dnia mężczyzna pojawił się w klinice i wyznał kobiecie miłość. Mimo że Andżelika K. starała się go unikać, on nie rezygnował. Co więcej, zaczął przychodzić przed dom dentystki i jej rodziców. Pojawiał się kilka razy dziennie przed domem poszkodowanej, biegał za samochodem, kładł się na jego masce i całował szybę. Mężczyzna za nękanie, ale też m.in. za naruszenie nietykalności policjantów i zniszczenie mienia został skazany na 3,5 roku więzienia.

Sprawy nie wolno ignorować, bo czasem takie nękanie może się, niestety, skończyć tragedią.
W Jeleniej Górze kilka lat temu porzucony narzeczony, nie mogąc pogodzić się z tą sytuacją, najpierw wysyłał eksnarzeczonej esemesy, potem dzwonił, na przemian wyznając miłość i grożąc. Kobieta nie reagowała, mając nadzieję, że mu się to znudzi. Myliła się. Mężczyzna zabił ją, a sam popełnił samobójstwo.

Policja radzi, by, zanim złożymy doniesienie o popełnieniu przestępstwa, zbierać dowody nękania: nie kasować esemesów i mejli, nie wyrzucać listów.

Czy padłaś ofiarą stalkingu? Jak, Twoim zdaniem, można walczyć z takim natrętnym wielbicielem?

Mówisz: "Nie kocham cię", a on myśli, że to tylko taka gra
Z Renatą Dyrdą, psycholog specjalizującą się w problematyce stalkingu w Instytucie Psychologii i Zdrowia "Niebieska Linia", rozmawia Małgorzata Moczulska

Czy kilka esemesów z wyznaniem miłości może być stalkingiem?
Jeśli sobie ich nie życzymy i nie odwzajemniamy tych uczuć, to owszem, może. To jest bardzo indywidualna sprawa. Jedna osoba poczuje się nękana po 5 esemesach, inna je zignoruje i nie będzie się przejmować tysiącem takich wiadomości.

Jak sobie radzić z takim natrętnym wielbicielem?
To trudne, bo problem ma podłoże emocjonalne, a stalkerzy mają zaburzoną osobowość i interpretują nasze zachowanie mylnie. Mówimy do nich: "Nie kocham cię, nie wystawaj pod moim domem", a on bierze to za dobrą monetę, twierdząc, że mówisz "nie", ale na pewno myślisz "tak". Odbieramy setny telefon, nie wytrzymując ciągłego dzwonienia, i krzyczymy w słuchawkę: "Odczep się", a on jest szczęśliwy, bo w końcu przestałyśmy go ignorować.

Sam się nie odczepi?
Wątpię, by się odczepił. Za to nieustannie nękana i nachodzona kobieta zamieni się w kłębek nerwów, przestanie sypiać w nocy, a w końcu może się to skończyć depresją. Dlatego warto szybko reagować. Pamiętajmy, że nie mamy do czynienia z dżentelmenem, który, owszem, będzie nas adorował, ale gdy powiemy stanowcze "nie", da nam spokój.

Czy można jakoś uniknąć takich sytuacji?

Na pewno warto w kontaktach z ludźmi kierować się zasadą ograniczonego zaufania i być asertywnym. Jeśli nie mamy ochoty na spotkanie z kimś, mówmy mu to wprost, nie dawajmy nadziei, a tym bardziej numeru telefonu.

Gorzej, kiedy to uporczywe nękanie jest zemstą za złamane serce. Porzucony mężczyzna nie daje dawnej sympatii spokoju i na przykład grozi jej, że jeśli do niego nie wróci, to opublikuje zdjęcia w internecie albo będzie wystawał pod jej domem. Wtedy radzę szybko iść na policję.

Czy w Polsce stalking jest dużym problemem?
Jest i zawsze był, choć telefony komórkowe czy portale społecznościowe jeszcze go napędzają. Stalkerom łatwiej jest nękać swoją ofiarę. Na szczęście życie pokazuje, że kiedy sprawa trafia na policję, większość natrętnych wielbicieli daje sobie spokój.Małgorzata Moczulska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska