Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal - Śląsk 1:3. O krok od kompromitacji wrocławian w Stalowej Woli (WYNIK, ZDJĘCIA, RELACJA)

Jakub Guder
Mecz Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław zakończył się wynikiem 1:3
Mecz Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław zakończył się wynikiem 1:3 Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
Stal - Śląsk - mecz 1/16 Pucharu Polski był dla wrocławian ogromnym wysiłkiem. Piłkarze WKS-u potrzebowali dogrywki, by wygrać z drugoligową Stalą Stalowa Wola. Pierwszy gol meczu padł dopiero w 72 minucie i strzelił go piłkarz Stali Michał Bogacz. Wrocławianie przez 90 minut strzelili tylko jedną bramkę. Drugi i trzeci gol dla Śląska padł w dogrywce.

Za pierwszą połowę wrocławianie powinni gospodarzom kupić wielki bukiet kwiatów i dołączyć do niego liścik z podziękowaniami. Tak naprawdę, gdyby wrocławianie schodzili na przerwę z bagażem trzech bramek, to wcale nie powinni mieć do nikogo pretensji. Już w pierwszym kwadransie Rafała Gikiewicza dwukrotnie mógł – a nawet powinien! - pokonać Tomasz Płonka. Raz jednak uderzył w golkipera, wcześniej na pomoc przyszedł Mariusz Pawelec. To był chyba zresztą jeden z najbardziej wyróżniających się zawodników Stanislava Levego - co nie świadczy najlepiej o Śląsku w potyczce z rywalem II-ligowym. W 41 min. szansę miał Wojciech Reiman – jedyny piłkarz w Stali z ekstraklasową przeszłością. Minimalnie spudłował.

Czytaj koniecznie: Śląsk na Stal bez Soboty. Skrzydłowy do Schalke?

Pierwszy strzał na bramkę WKS oddał dopiero w ostatniej minucie pierwszej części. Najpierw Sebastian Mila będąc w polu karnym z ostrego konta trafił w poprzeczkę, a dobitkę Sebino Plaku obronił 35-letni bramkarz - a zarazem kapitan - Stali Tomasz Wietecha. To też był w dużej mierze bohater drugiej połowy spotkania. We wrocławskiej szatni musiało chyba paść kilka ostrych słów, bo Śląsk po wznowieniu gry zaatakował z animuszem. Kapitalną okazję w 54 minucie miał Marco Paixao, który wyszedł przed Wietechę i próbował przerzucić nad nim piłkę, ale golkiper miejscowych był czujny.

Niestety w 72 minucie to Stal wyszła na prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Mateusza Argasińskiego najwyżej w polu karnym wyskoczył Michał Bogacz i uderzeniem głową pokonał Gikiewicza. Poddenerwowany trener Levy postawił wszystko na jedną kartkę. Ławka rezerwowych nie była jego atutem, bo zarówno Waldemar Sobota jak i Przemysław Kaźmierczak zostali we Wrocławiu. Weszli jednak Dudu (za słabo dysponowanego Spahicia), a także Mateusz Cetnarski (był to jego pierwszy oficjalny mecz w tym sezonie) oraz Jakub Więzik. WKS przeszedł na ustawienie z trzema defensorami. Nacierał raz za razem, ale efekt przyszedł dopiero na pięć minut przed końcem, kiedy to ładnym wolejem popisał się Tomasz Hołota. Defensywny pomocnik znów zatem uratował Śląsk. Kilka dni wcześniej zapewnił wrocławianom remis w starciu z Pogonią Szczecin. Piłkę meczową w 88 min miał Paixao, ale kolejny raz przegrał pojedynek z Wietechą.

W dogrywce Stal opadła z sił, a przyjezdni atakowali. W pierwszym kwadransie dodatkowego czasu gry najlepszą sytuację miał Cetnarski. W 111 min pomocnik zanotował asystę, a do siatki wreszcie trafił Paixao. Przez chwilę było nerwowo, bo gospodarze liczyli jeszcze na wyrównanie i Gikiewicz musiał dwa razy interweniować. Awans piłkarzy Levego przypieczętował na dwie minuty przed końcem Więzik, strzelając swoje pierwszego gola w oficjalnym meczu w barwach WKS-u.

- Gratuluję Śląskowi awansu i mam nadzieję, ze uda mu się wyeliminować Sevillę. Dla nas to było wielka przygoda, która dzisiaj się skończyła. Chcę podziękować swoim zawodnikom, bo zagrali na 150 procent swoich możliwości. Możemy się cieszyć i być dumni z tego, że nawiązaliśmy wyrównaną walkę z brązowym medalistą ekstraklasy – komentował mecz trener Stali Paweł Wtorek.

- Nie spodziewałem się tego, że będziemy grali 30 minut dłużej. W kontekście spotkania z Sevillą FC może być to bardzo istotne. Ten mecz kosztował nas bowiem jeszcze więcej sił niż spotkania ekstraklasy. Ciężko przy takiej temperaturze biega się 120 minut. Oczywiście, nie zakładaliśmy innego scenariusza niż nasz awans, więc cieszymy się, że nam się udało, bo wcale nie było łatwo – mówił natomiast Levy. Jak często ostatnio dodał także „mój zespół pokazał charakter”. My jednak wolelibyśmy, żeby trzecia drużyna poprzedniego sezonu T-Mobile Ekstraklasy ten charakter pokazywała już od początku meczu. Szczególnie w starciu z II-ligowcem.

W kolejnej rundzie WKS zmierzy się ze zwycięzcą pary Puszcza Niepołomice – Jagiellonia Białystok. Ten mecz w niedzielę.

Stal Stalowa Wola – Śląsk Wrocław 1:3 (0:0)
Bramki: Bogacz 72 - Hołota 85, Paixao 110, Więzik 118
Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn)
Widzów 3 000.

Stal: Wietecha - Bartkiewicz, Czarny, Bogacz Ż, Kantor (90. Majowicz), Mikołajczak, Agrasiński, Reiman, Łanucha, Sikorski (66. Cebula Ż), - Płonka (46. Juda)

Śląsk: Gikiewicz - Ostrowski, (80. Cetnarski), Pavelec, Gavish, Spahić (60. Dudu) - Patejuk, Stevanović (76. Więzik), Hołota, Mila, Plaku - Paixao.

Zobacz też: StanislavLevy przed meczem ze Stalą Stalowa Wola[/b]).

Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław zobacz relację na żywo - KLIKNIJ W BANER - ZOBACZ PRZEBIEG MECZU STAL - ŚLĄSK:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska