Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środkowa Impela Wrocław: Trudno mi usiedzieć w miejscu (WYWIAD)

Paweł Witkowski
Łukasz Krzywański
O grze zagranicą i o swoich powrotach do zespołu z Wrocławia - w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" - opowiada środkowa siatkarskiego Impela Wrocław, Wioletta Szkudlarek.

Do wrocławskiej drużyny wracała Pani już 4-krotnie. Wiele się w tym czasie zmieniło...
Trochę było tych powrotów. Miałam możliwość obserwacji tego, co się tutaj dzieje i muszę przyznać, że dużo się zmieniło. Osoby, które pracują w naszym klubie, bardzo dbają, aby siatkówka miała pozytywny odbiór i rosło nią zainteresowanie. Wszystkie zmiany oceniam jako duży krok do przodu. Klub działa profesjonalnie. Miasto również mocno się rozbudowuje. Dzieje się tu wiele pozytywnych rzeczy. Myślę, że każdy kto do Wrocławia przyjeżdża, czy grać, czy po prostu - mieszkać, na pewno znajdzie coś dla siebie.

Występowała Pani w Hiszpanii, Niemczech, we Francji. Jak na tle tych lig prezentuje się nasza?
Ciężko to wszystko porównać. Nie można jednoznacznie określić, która z nich ma wyższy poziom. System gry jest zupełnie różny. Np. w Hiszpanii tempo gry jest szybsze. W Niemczech dużą uwagę skupia się na szkoleniu zawodniczek. Warsztat umiejętności trenerskich jest na bardzo wysokim poziomie. Ponadto organizacyjnie tamtejsze kluby są dobrze poukładane. Nasza liga prezentuje się coraz lepiej. Jest bardzo wyrównana. Już nie ma tak, że w rozgrywkach przodują tylko trzy zespoły, których nie sposób pokonać. Tu praktycznie każda drużyna może pokonać zespół ze ścisłej czołówki.

To od strony sportowej. Które z tych miejsc przypadło Pani do gustu?
W Hiszpanii występowałam w Valeriano Alles Menorca. Minorka to wyspa położona na wschód od Ibizy i Majorki. Jestem zakochana w tej wyspie. Cieszę się, że miałam okazję tam grać. Przy okazji, mogłam poznać to piękne miejsce.

Jednak występowała Pani tam tylko przez rok...
Po sezonie doszło tam do sporych roszad. Wymieniono praktycznie cały skład. Miałam możliwość zostania w Hiszpanii. Otrzymałam ofertę z innego klubu, ale zdecydowałam się na powrót do Polski.

Do beniaminka ligi - Impela Gwardii...
Dokładnie (uśmiech).

Nie żal trochę rozstania z hiszpańskimi rozgrywkami...
Nie jestem osobą, która żałuje swoich decyzji.

Gdy zaczynała Pani swoją przygodę z siatkówką. Warunki były różne... Miło Pani wspomina dojazdy pociągami na spotkania w dniu meczu?
Obecnie warunki do uprawiania siatkówki polepszyły się, ale przyznam - takie surowe podróże też miały swój urok. Wspomnienia zostają.

Od wielu lat, po zakończeniu sezonu, wraz z Katarzyną Mroczkowską wybieracie się w daleką podróż kulturoznawczą. Która z Was pierwsza wpadła na taki pomysł?
A co Kaśka powiedziała? (śmiech). Ciężko odpowiedzieć. Bez względu na to kto na niego wpadł, to był genialny pomysł. To fantastyczne wyjazdy. Poznanie zupełnie innej rzeczywistości. Świetny odpoczynek od codzienności. To tak zwany reset. O podróżach myślałam zawsze. Chyba rodzice we mnie to wszczepili. W wakacje zawsze gdzieś wyjeżdżaliśmy. Wtedy nie było takich możliwości do zagranicznych wypadów, ale całą Polskę to objeździliśmy, najpierw pociągiem, a potem już samochodem- wzdłuż i wszerz. Jestem taka niespokojna dusza. Nie mogę długo siedzieć w jednym miejscu.

Dwie Europejki z plecakami w obcym, czasem dzikim kraju... Takie wyjazdy nie zawsze bywają bezpieczne...
Podczas wyprawy na Kubę, uważałyśmy, że możemy bezpiecznie wchodzić w każdą uliczkę, aż pewnego razu przyczepił się jakiś chłopak, który chciał nam zabrać pare rzeczy, na szczęście nie udało mu się. Każda podróż czegoś uczy. Po prostu zawsze trzeba uważać.

Jeśli uzna Pani, że czas zawiesić buty na kołku, to co dalej?
Przede wszystkim skupiam się na grze i treningach. Jednak przyznam, że to nie jest mi obcy temat. Lata lecą. Mam za sobą kurs instruktora sportu. W Pszczynie prowadziliśmy szkółkę dla dzieci. Trenowanie mojej grupy sprawiało mi przyjemność, dawało wiele satysfakcji i radości, kiedy widziałam jak młode siatkarki czynią postępy Zatem pozostania w sporcie nie wykluczam.

Wioletta Szkudlarek

Urodziła się 27 lipca 1980 roku w Łodzi. Gra na pozycji środkowej bloku. Wzrost: 193 cm, zasięg w ataku: 304 cm, w bloku: 292 cm. Karierę zaczynała w ŁKS-ie Łódź. Występowała m.in. w BKS-ie Bielsko Biała (brąz MP w 2000 roku), Muszyniance Muszyna, hiszpańskim Valeriano Alles Menorca. Do klubu z Wrocławia przychodziła 4-krotnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska