Sprzedawali fikcyjne apartamenty nad morzem i w górach. Oszukanych 250 osób

Zarzuty w tej sprawie usłyszeli dwaj mężczyźni – Marcin W. i Lech S. Ten pierwszy miał być głównym organizatorem przedsięwzięcia. Drugi, znajomy Marcina W, został wykorzystany jako tzw. "słup". Na jego nazwisko zarejestrowano jedną z firm. Obie działały latach 2016 - 2017. W internecie oferowały wczasy w atrakcyjnych apartamentach. Niedoszli wczasowicze tracili pieniądze, jakie wpłacili w ramach zaliczki. Niektórzy dopiero po przyjedzie na wczasy, dowiadywali się, że apartament, który wynajęli, nie istnieje.

„Strona przestała działać, telefon stacjonarny już nie istnieje, a w komórkowym ciągle zgłasza się poczta głosowa” - czytamy w internecie relację jednego z pokrzywdzonych. „Dostałem fakturę za zadatek na poczet wynajmu mieszkania (…) Cena jakoś szczególnie nie odstawała od innych. Miałem nawet zrobioną wstępną rezerwację w Sopocie”.

Prowadząca śledztwo w tej sprawie jeleniogórska Prokuratura Okręgowa prosi o kontakt osoby, które zostały oszukane w podobnych okolicznościach. Być może są kolejnymi – nieznanymi – pokrzywdzonymi w tej sprawie.

Główny podejrzany – Marcin W. - miał już wcześniej inną sprawę o internetowe oszustwa. Akt oskarżenia trafił do wrocławskiego Sądu Okręgowego i właśnie toczy się proces. Pokrzywdzonych jest przeszło 1600 osób. Mężczyzna sprzedawał na portalach aukcyjnych przedmioty, których nie było.

Oferował też – także przez internet – pomoc w znalezieniu pracy za granicą. Prokuratura uważa jednak, że był to tylko pretekst do wyłudzenia danych osobowych od zainteresowanych pracą. Na te dane zakładał rachunki bankowe i brał pożyczki, których potem nie spłacał.