Nie takiej postawy swoich ulubieńców spodziewali się głogowscy kibice szczypiorniaka. Chrobry do Legionowa miał pojechać po przełamanie i zwycięstwo, a wrócił z sześciobramkową porażką, która tylko pogłębiła kryzys.
SPR, tradycyjnie już, dobrze wszedł w mecz. Prowadził nawet trzema bramkami, a na przerwę zawodnicy schodzili przy remisie 14:14. Niestety, także tradycyjnie, wszystko posypało się w drugiej odsłonie. - Na pewno zabrakło nam chłodnej głowy. Zawodnicy niestety poddali się emocjom, które towarzyszyły temu spotkaniu. Nie poradziliśmy sobie z utrzymaniem koncentracji i graniem tego, co zakładała nasza taktyka - wyjaśnia trener Piotr Zembrzuski.
Szkoleniowiec Chrobrego zastanawia się nad powodami tego stanu rzeczy. - Ostatnio analizowaliśmy nawet obciążenia treningowe, żeby sprawdzić, czy to nie wynika z braków kondycyjnych, ale wychodzi na to, że zadyszkę łapiemy najczęściej tuż po przerwie. Wydaje się więc, że nasz problem leży bardziej w głowach - zauważa.
Na fatalną postawę w drugiej połowie zwraca uwagę również kapitan Marek Świtała. - Całkowicie się zagubiliśmy. Mieliśmy przygotowane konkretne ustawienia pod Legionowo, a każdy chciał zagrać sam i nie realizowaliśmy tego, co trenerzy przekazali nam przed tym meczem - wyjaśnia. - W imieniu całej drużyny chciałbym przeprosić wszystkich kibiców za ten blamaż. Jeśli można było wytłumaczyć przegrane jedną bramką mecze z Pogonią i Kwidzynem, to porażki w Legionowie wytłumaczyć się po prostu nie da - dodaje.
Co więc musi nastąpić, by gra Chrobrego wróciła wreszcie na odpowiednie tory? - Na pewno jedno spotkanie nie uczyni wiosny, aczkolwiek dobry mecz i zwycięstwo z trudnym przeciwnikiem mogłoby nas podnieść - zaznacza P. Zembrzuski.
Okazję ku temu głogowianie będą mieli już w najbliższą sobotę, 10 października, gdy podejmą Azoty Puławy, aktualnie trzecią siłę polskiej ligi. - Puławy to bardzo trudny przeciwnik, który zmiata wszystkie zespoły. Sukces w tym meczu na pewno pozwoliłby odbudować nasze morale - mówi trener.
W Chrobrym zdają sobie jednak sprawę z trudności, żeby nie powiedzieć karkołomności, tego zadania. - Azoty grają świetnie w obronie, gdzie wspierają ich silni bramkarze. Mają także błyskotliwych skrzydłowych, co razem składa się na bardzo mocny kontratak. Do tego mają Kubisztala, Masłowskiego czy Orzechowskiego, a więc zawodników, którzy w polskiej piłce ręcznej znaczą bardzo wiele - ocenia P. Zembrzuski. - Ich słabym punktem może okazać się jednak zadufanie w sobie i zlekceważenie nas - dodaje.
Zdaniem Marka Świtały, karty są otwarte. - Niedawno Zagłębie pokazało, że można postawić trudne warunki Puławom. Najważniejsze, żebyśmy dali z siebie sto procent i zostawili całe serca na parkiecie. W sobotę chcemy wygrać zarówno dla naszego samopoczucia, ale przede wszystkim dla kibiców, bo to będzie najlepsza forma przeprosin za ostatnie występy - podkreśla kapitan Chrobrego. - Liczę, że kibice znowu tłumnie przyjdą na mecz, bo teraz najbardziej potrzebujemy ich pomocy - dodaje.
Początek meczu przy Wita Stwosza w sobotę, 10 października, o godzinie 18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?