Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spóźnialskie pociągi Kolei Dolnośląskich. Co szósty przyjeżdża po czasie

Marcin Kaźmierczak
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Co szósty pociąg Kolei Dolnośląskich był w trzecim kwartale tego roku opóźniony przynajmniej o 5 minut - wynika z raportu Urzędu Transportu Kolejowego. Choć to nieco lepszy wynik niż w drugim kwartale, wciąż drugi najgorszy wśród przewoźników regionalnych. Częściej spóźniały się tylko dalekobieżne składy PKP Intercity i regionalne Kolei Małopolskich.

Co szósty pociąg Kolei Dolnośląskich był w trzecim kwartale tego roku opóźniony przynajmniej o 5 minut - wynika z raportu Urzędu Transportu Kolejowego. Choć to nieco lepszy wynik niż w drugim kwartale, wciąż drugi najgorszy wśród przewoźników regionalnych. Częściej spóźniały się tylko dalekobieżne składy PKP Intercity i regionalne Kolei Małopolskich.

10 minut i 10 sekund - tyle w trzecim kwartale wyniosło przeciętne opóźnienie pociągu w Polsce. Przynajmniej 5-minutowe spóźnienie zaliczyło 111,5 tys. z 460 tysięcy uruchomionych w tym czasie składów, czyli co czwarty. W trasę nie wyjechało blisko 2,9 tys. pociągów.

Najgorszą punktualność miały składy dalekobieżne obsługiwane przez spółkę PKP Intercity. O czasie do celu dojeżdżało tylko dwie trzecie z nich (66,68 proc) - o 8 proc. mniej niż w pierwszym kwartale.

Wśród przewoźników regionalnych najgorszy wynik osiągnęły składy uruchamiane Koleje Małopolskie (78,75 proc.). Na drugim miejscu w tym niechlubnym rankingu uplasowały się należące do samorządu województwa Koleje Dolnośląskie (85,23 proc.). Opóźniony był co szósty, a raport UTK uwzględnia jedynie opóźnienia powyżej 5 minut. To jednak ponad 4 proc. lepszy wynik niż w drugim kwartale. Na drugim biegunie znalazły się pociągi Warszawskiej Kolei Dojazdowej, które zanotowały 99,48 proc. punktualności. Przewoźnik jest jednak zarządcą wydzielonej siatki linii kolejowych i sam ustala rozkład jazdy.

Jak tłumaczy Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich, najwięcej problemów powodują remonty przeprowadzane przez Polskie Linie Kolejowe.

– Najbardziej intensywne prace trwają od kwietnia do października, stąd też spadek punktualności w tym okresie - zauważa Piotr Rachwalski – Poza tym niektóre remonty są źle zaplanowane. Zwłaszcza w okolicy Kłodzka, czy na tzw. linii podsudeckiej niektóre prace można by wykonać podczas jednego zamknięcia toru. A poprzez rozbijanie prac, zamiast tygodnia, musimy jeździć z utrudnieniami po jednym torze dwa tygodnie – dodaje.

Zdaniem prezesa KD, składy przewoźnika zaliczały także mnóstwo opóźnień przez przeciągający remont linii Wrocław - Poznań pod Rawiczem.

– To system naczyń połączonych. Jeśli jeden pociąg łapie opóźnienie przez remont i zamknięty tor i dojeżdża spóźniony do miejsca przesiadki, opóźnia przy okazji autobus komunikacji zastępczej, który opóźnia kolejny pociąg i w ten sposób lawinowo tworzą się opóźnienia wtórne. Wpływ na to mają także opóźnienia innych przewoźników, choćby PKP Intercity, które mają pierwszeństwo na szlaku i które musimy przepuszczać – wyjaśnia Piotr Rachwalski.

A prace oprócz linii Wrocław – Poznań trwają obecnie także na linii Wrocław – Kłodzko – Międzylesie, Wałbrzych – Kłodzko – Kudowa-Zdrój i Wrocław – Żary.

Na opóźnienia pociągów KD wpływ miał także „korek” panujący na wrocławskiej estakadzie przed Dworcem Głównym. Być może sytuacja poprawi się za rok, gdy do użytku zostanie oddany remontowany peron szósty.

– Niestety tylko częściowo. Gdyby był dwukrawędziowy, a to jest technicznie możliwe, można by na nim jednocześnie przyjmować i wyprawiać pociągi. Niezbędny jest jednak przede wszystkim czwarty tor na estakadzie. Bez tego nie da się jej odkorkować, zwłaszcza że połączeń przybywa. Warto byłoby przywrócić też perony pocztowe na tyłach dworca, z których mogłyby korzystać pociągi regionalne jeżdżące w kierunku Jelcza i Opola – zaznacza Rachwalski i jak dodaje, optymalnym wynikiem punktualności byłoby 95 proc. Wtedy spóźniony przyjeżdżałby jedynie co dwudziesty pociąg.

Spóźniony pociąg? Żądaj odszkodowania

Jak pokazują dokładniejsze statystyki Urzędu Transportu Kolejowego, z powodu infrastruktury opóźnione było 24 proc. składów. UTK wytknął Polskim Liniom Kolejowym m.in. błędy w zamykaniu fragmentów linii bez zapewnienia alternatywnych tras, które doprowadzały do dodatkowych opóźnień. To m.in. efekt awarii taboru. W naprawie, ze względu na błędy konstrukcyjne były trzy spalinowe składy Pesa Link. W dalszym ciągu na przeglądy wysyłane są także najstarsze elektryczne Impulsy. Z obiegu wypadły także dwa szynobusy – dwuczłonowy SA134 i jednoczłonowy SA135, które zderzyły się z zalegającymi na torach drzewami.

Gdy pociąg jest opóźniony o godzinę, mamy prawo do zwrotu 25 proc. ceny biletu, jeśli o dwie godziny - do 50 proc., pod warunkiem, że rekompensata wyniesie co najmniej 4 euro (obecnie 17,20 zł). Możemy żądać także zwrotu różnicy w cenie, jeśli przewoźnik podstawi skład gorszej klasy.

Latem Parlament Europejski zaproponował jednak nowe przepisy. Zza opóźnienie pociągu powyżej dwóch godzin, pasażerowie powinni otrzymywać zwrot pełnej wartości kupionego biletu. Za opóźnienie od 60 do 90 minut połowę, a od 90 do 120 minut 75 proc. wartości biletu.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska