Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o brzózki blokuje rozbudowę wrocławskiego lotniska

Paweł Relikowski
Nowa płyta miała być gotowa w grudniu. Urzędnicy tak załatwiali sprawę, że dotrzymanie tego terminu stało się nierealne
Nowa płyta miała być gotowa w grudniu. Urzędnicy tak załatwiali sprawę, że dotrzymanie tego terminu stało się nierealne Paweł Relikowski
Brzozowy zagajnik, a mówiąc ściślej - koszty jego wycinki mogą zablokować budowę płyty postojowej przy nowym terminalu na lotnisku.

Między portem lotniczym a magistratem od dwóch miesięcy toczy się administracyjny spór o to, czy za wycinkę drzew trzeba płacić, czy nie. Urząd miejski naliczył 400 tys. zł, lecz lotniskowa spółka przekonuje, że płacić nie powinna. Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Wiceprezes portu lotniczego Jarosław Wróblewski ostrzega, że - jeśli w ciągu kilku dni drzewa nie zostaną wycięte - to w tym roku płyty skończyć się nie da.

- Nie zdążymy przed mrozami wykonać prac ziemnych. A wtedy będzie można je kontynuować dopiero wiosną - dodaje wiceprezes.

To oznacza, że płyta postojowa byłaby kończona tuż przed Euro 2012.

Zagajnik rośnie obok miejsca kołowania samolotów. Bez jego wycinki - przekonuje wiceprezes - nie da się korzystać z całej płyty. - W takiej sytuacji jej uruchamianie nie ma sensu. Ludzie byliby wożeni autobusami z nowego terminalu do samolotów stojących koło starego - tłumaczy Wróblewski.

W porcie lotniczym mówią, że wcześniej wiele razy proszono o zgodę na wycinkę różnych drzew i nikt nigdy nie domagał się za to pieniędzy. Zaś 400 tys. zł to akurat tyle, ile port potrzebuje, żeby kupić karetkę, która będzie potrzebna jeszcze przed Euro 2012.

Andrzej Wąsik, dyrektor wydziału środowiska i rolnictwa w magistracie, przekonuje, że opłatę za wycinkę brzóz przy terminalu trzeba było naliczyć, bo takie jest prawo. Kwota 400 tys. zł to nie wymysł urzędników - cena za wycięcie drzew wynika z przepisów. Jego zdaniem, władze lotniska powinny do kosztów inwestycji doliczyć cenę wycinki drzew.

Teoretycznie problem mógł być rozwiązany bez konieczności wnoszenia opłaty. Port lotniczy musiałby złożyć inny wniosek i dostarczyć urzędnikom z wydziału rolnictwa dokument wystawiony przez wydział architektury. Musiałoby z niego wynikać, że drzewa zaczęły rosnąć już po tym, jak teren został przeznaczony pod rozbudowę portu lotniczego. Jego władze musiałyby też wycofać skargę z Kolegium Odwoławczego. Wtedy byłaby nowa decyzja i nie trzeba byłoby płacić za wycięcie brzóz.

Chyba komuś zabrakło dobrej woli, by załatwić sprawę. Takie dokumenty spółka dołączyła bowiem do swojej skargi do Kolegium Odwoławczego. Tymczasem urzędnicy przesłali akta do Kolegium, zaznaczając, że wydział rolnictwa nie znalazł podstaw do zmiany decyzji we własnym zakresie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska