Spółdzielnia protestuje przeciwko zakazowi wieszania reklam. Czy wrocławscy radni się ugną?

Dzięki uchwale w centrum Wrocławia nie będzie już szpecących przestrzeń reklam - zarówno wielkoformatowych, jak i tych mniejszych. Nie będzie można też ustawiać reklam na przyczepach samochodów czy rowerach. Ujednolicony ma być wygląd ogródków piwnych czy kiosków. Za złamanie przepisów mają obowiązywać kary pieniężne.

Spółdzielcom z Cichego Kącika nie podoba się nowe prawo, które wejdzie w życie. - To nie do przyjęcia, że na naszej własności nie będziemy mogli nic wieszać - mówi Ryszard Dymara, prezes zarządu spółdzielni. Nie ukrywa, że chodzi oczywiście o pieniądze, która spółdzielnia straci. Ile? Tego prezes nie chce powiedzieć, zasłaniając się tajemnicą handlową. Chodzi o 46 nieruchomości, jakie ma spółdzielnia na terenie powstającego parku kulturowego.

"Reklamy na budynkach wpisują się w historyczny sposób zagospodarowania i aranżacji układów urbanistycznych Wrocławia, co obrazują archiwalne zdjęcia" - czytamy w uzasadnieniu wniosku spółdzielni. Powołuje się ona także na złamanie przepisów Konstytucji, ponieważ uchwała ogranicza prawo własności. Według władz spółdzielni nowe prawo wpłynie także niekorzystnie na rynek pracy - przez redukcję etatów w firmach reklamowych czy tych montujących reklamy.

Radca prawny, który przygotował dla radnych swoją opinię, odpiera wszystkie zarzuty. Według niego dzisiejsze reklamy w niczym nie przypominają tych ze starego Wrocławia.

Prawnik twierdzi, że podstawowym celem gminy jest właśnie ochrona zabytków. Według radcy nie występuje także, wbrew sugestiom, kolizja przepisów uchwały z tymi z miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Jutro na sesji miejscy rajcy zadecydują, czy należy wziąć pod uwagę zdanie spółdzielni Cichy Kącik. Komisja praworządności i bezpieczeństwa w radzie miejskiej przychyliła się do opinii cytowanego przez nas radcy prawnego.