Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielcy z Kozanowa alarmują: Zniknęły nasze miliony zebrane na remonty

Malwina Gadawa
Grzegorz Mikołajczyk, Grażyna Walczak, Janusz Sztyc i Krystyna Zwierz walczą o swoje prawa. Na sobotnim walnym zgromadzeniu spółdzielni Kozanów IV poddadzą krytyce działalność zarządu
Grzegorz Mikołajczyk, Grażyna Walczak, Janusz Sztyc i Krystyna Zwierz walczą o swoje prawa. Na sobotnim walnym zgromadzeniu spółdzielni Kozanów IV poddadzą krytyce działalność zarządu Pawel Relikowski / Polska Press Grupa
Spółdzielcy z Kozanowa IV walczą o swoje pieniądze z funduszu remontowego. Prokuraturę powiadomili o złamaniu przepisów. Brakuje 3,5 mln zł.

Do wrocławskiej prokuratury wpłynęło niedawno zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Część lokatorów spółdzielni Kozanów IV uważa, że prezes Barbara Tatarczyk wyprowadziła z funduszu remontowego pieniądze na niewiadome cele. Chodzi o około 3,5 mln zł.

- Fundusze na remonty powinny być gromadzone na osobnym koncie. Pieniądze tam zebrane powinny być przeznaczone tylko i wyłącznie na cele remontowe. Nie można w żadnym przypadku zmieniać przeznaczenia tych pieniędzy - przypomina Krystyna Zwierz, mieszkanka Kozanowa. Dodaje, że próbowała wyjaśnić sprawę, ale z zarządu spółdzielni otrzymała "pokrętne wyjaśnienia".

Spółdzielcy z Kozanowa, którzy upomnieli się o pieniądze na fundusz remontowy, uważają, że działania zarządu są niezgodne z prawem. - Takie rozporządzanie naszym mieniem powoduje wysokie straty - dodaje Grażyna Walczak. - Nikt nie liczy się z naszym zdaniem. Jesteśmy lekceważeni. Zarząd uważa, że sam, bez zgody walnego zgromadzenia spółdzielni, może podejmować wszelkie decyzje.

Mieszkańcy krytykujący obecny zarząd przypominają, że w sierpniu ubiegłego roku został odwołany poprzedni. Doszło do tego po wielu miesiącach ostrego konfliktu. - Myśleliśmy, że coś się zmieni na lepsze, ale nic z tych rzeczy - kwituje Grażyna Walczak.

Władze spółdzielni bronią się, zapewniając, że zarzuty mieszkańców są nieprawdziwe. - Sytuacja finansowa, w jakiej się znaleźliśmy, to efekt działań poprzedniego zarządu - tłumaczy prezes Barbara Tatarczyk. - Nie założył odrębnego rachunku bankowego na potrzeby funduszu remontowego, a pieniądze wpłacane przez mieszkańców na fundusz remontowy m.in. finansowały budowę nowego budynku - tłumaczy.

Prezes twierdzi, że nowy zarząd sięgnął po pieniądze gromadzone na remonty, bo musiał pilnie spłacać długi (m.in. za energię cieplną). Inaczej zarząd naraziłby się na zarzut niegospodarności, a spółdzielnia mogłaby być postawiona w stan upadłości. Jej zadłużenie wynosi prawie 9 mln zł. Jednocześnie pani prezes obiecuje, że osobne konto na fundusz remontowy powstanie na początku przyszłego roku.

Na co poszło pieniądze z fundusz remontowego? - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Spór dotyczy pieniędzy na fundusz remontowy. Część lokatorów uważa, że zostały one wydane niezgodnie z prawem. Franciszek Bagłaj, wiceprezes zarządu spółdzielni ds. ekonomicznych, wyjaśnia, do marca tego roku mieszkańcy wpłacali na ten cel 1,45 zł za metr kwadratowy powierzchni mieszkania. To według obliczeń dawało rocznie zastrzyk gotówki w wysokości ponad trzech milionów złotych. Od kwietnia zmniejszono tę stawkę do 0,80 zł. Jednocześnie jednak zwiększono o 0,65 zł opłatę eksploatacyjną, która wynosiła wcześniej 1,90 zł za 1 mkw.

Obecny zarząd w uzasadnieniu uchwały dotyczącej tej zmiany poinformował, że stary zarząd przez ostatnie trzy lata wydawał na remonty średnio ok. 1,5 mln zł rocznie. "Pozostałą kwotą były zarząd dysponował według własnego uznania, bez Państwa wiedzy i zgody. Działanie rady nadzorczej polegające na podjęciu niniejszej uchwały wynika z faktu, że bezpośrednie przenoszenie środków z funduszu remontowego na pokrycie strat (...) jest niezgodne z prawem" - czytamy w uzasadnieniu uchwały podpisanym m.in. przez przewodniczącego rady nadzorczej spółdzielni Romana Głuszaka.

Tymczasem obecna prezes Barbara Tatarczyk przyznaje, że pieniądze gromadzone na remonty przeznaczyła na zupełnie inny cel - spłatę zadłużenia spółdzielni. Jednak twierdzi, że nie było to złamaniem prawa. Według niej zarzuty mieszkańców są nieprawdziwe. - Grupie niezadowolonych mieszkańców chodzi głównie o to, żeby blokować pozytywne działania władz spółdzielni i doprowadzić ją do upadłości, a w perspektywie do utworzenia wspólnot - mówi Barbara Tatarczyk.

Grzegorz Mikołajczyk, który po odwołaniu poprzedniego zarządu był tymczasowym prezesem spółdzielni, protestuje. - My chcemy być tylko uczciwie traktowani - zapewnia Mikołajczyk.

Według ekspertów Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP w Warszawie, fundusz remontowy powinien być prowadzony na osobnym koncie. Podobnego zdania jest Rafał Czepil, prezes zarządu spółdzielni Bolesława Prusa. - Co do zasady pieniądze z funduszu remontowego muszą być wydawane na inwestycje remontowe - mówi Rafał Czepil.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska