Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spartanie z uśmiechami pożegnali się z Olimpijskim

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Betard Sparta w ostatnim w tym sezonie meczu PGE Ekstraligi na Stadionie Olimpijskim zapewniła swoim kibicom żużel na najwyższym poziomie. - Należą nam się wszystkim gratulacje, bo stworzyliśmy kapitalne widowisko - powiedział trener Rafał Dobrucki po zwycięstwie nad forBET Włókniarzem Częstochowa (51:39).

10,5 tys. kibiców na Stadionie Olimpijskim i 203 tys. telewidzów oglądało niedzielne spotkanie Betardu Sparty i forBET Włókniarza, które - mimo stosunkowo dużej różnicy dzielącej oba zespoły - zasługuje na miano żużlowego spektaklu. - Byłem pierwszy raz na żużlu, kumpel mnie namówił i nie żałuję. Super atmosfera, całe rodziny na trybunach, świetna zabawa i przede wszystkim szacunek do rywala, nie to co na piłce nożnej, ciągłe bluzgi - napisał na naszym portalu jeden z czytelników.

Sympatyków WTS-u cieszyć może m.in. postawa Taia Woffindena. Brytyjczyk w półfinałach z Fogo Unią Leszno i ostatnich rundach cyklu Grand Prix nie błyszczał tak, jak do tego przyzwyczaił. W niedzielę „Tajski” znów był wielki. Nawet kiedy nieco słabiej wychodził spod taśmy, był w stanie na dystansie wyprzedzić rywali, tak jak w biegu dziewiątym uporał się z Adrianem Miedzińskim i Matejem Zagarem.

- Myślę, że niektóre biegi można by pokazywać, jak się jeździ parą. Ostatni wyścig był dopełnieniem tego wszystkiego. Na pewno mieliśmy trzech liderów. Maksym Drabik, do tego wrócił Tai Woffinden, który ostatnio miał pewne problemy, no i Maciej Janowski. Chciałbym też usprawiedliwić Vaclava Milika, bo był mocno przeziębiony i nawet zastanawialiśmy się, czy jest sens wstawiać go do składu - powiedział Rafał Dobrucki.

Wspomniany przez trenera „Spartan” Milik najprawdopodobniej po raz ostatni rywalizował w barwach WTS-u na Stadionie Olimpijskim. W ubiegłym roku Czech był silnym punktem drugiej linii drużyny z Wrocławia. W tegorocznych rozgrywkach na takie miano niestety nie zapracował. 25-latek tworzy zgrany duet z Maciejem Janowskim. Kiedy „Vaszek” nie miał jednak u swojego boku kapitana Betardu Sparty, często sprawiał wrażenie zagubionego.

- Stosowaliśmy rezerwy taktyczne. Miałem jeszcze nadzieję na podwójne zwycięstwo w ostatnim wyścigu i początkowo się na to zanosiło, a skończyło się na remisie. Mamy dwanaście punktów straty. Dużo, ale nie takie rzeczy historia widziała - skwitował zawody Marek Cieślak, trener forBET Włókniarza.

Wróciła moc i radość z jazdy

Po zakończeniu rywalizacji na Stadionie Olimpijskim kibice WTS-u spod wieży zegarowej oglądali ładne obrazki. Woffinden, dziękując fanom za wsparcie, skandował imię i nazwisko zmarłego niedawno Tomasza Jędrzejaka, byłego kapitana Betardu Sparty. Oddany barwom wrocławskiego klubu „Ogór” zapewne byłby dumny z postawy swoich kolegów w pierwszym starciu o brązowy medal PGE Ekstraligi.

W szatni podopiecznym Rafała Dobruckiego dopisywały humory. Woffinden stwierdził, że skoro na torze jest w stanie wcisnąć się w każdą szczelinę między rywalami, nie będzie dla niego problemem zmieszczenie się w... sportowej torbie.

Choć „Spartanie” w tym sezonie mieli wahania nastroju, ze Stadionem Olimpijskim i wrocławską publicznością żegnają się na pół roku z uśmiechami. Swoim ostatnim występem wywołali tysiące następnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska