Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spamerzy oszukali na Naszej Klasie 30 tysięcy osób. Poznaj ich metodę

Marcin Rybak
Użytkownicy serwisu Nasza Klasa byli zasypywani mejlami w stylu "sprawdź kto Cię kocha", "ktoś zostawił ci wiadomość". By dowiedzieć się więcej, kazano im wysłać esemesa za 30 złotych. Dziś przed wrocławskim sądem stanęło trzech programistów-spamerów, którzy – jak przekonuje prokuratura – stworzyli wielki spamerski biznes. Mieli w ten sposób wyłudzić od internautów ponad milion złotych.

Wszystko działo się od kwietnia 2009 do września 2010. O sprawie pisaliśmy na początku śledztwa. Dziś przed wrocławskim sądem stanęło trzech mężczyzn, którzy mieli zorganizować cały przestępczy biznes.

Wtedy policja szacowała, że wyłudzona kwota może sięgnąć dwóch milionów złotych. Z aktu oskarżenia wynika, że jest to "zaledwie" 1 077 127,02 zł. Na tę sumę złożyły się opłaty za smsy od 30 908 internautów. Śledczy przyznają w akcie oskarżenia, że to nie wszyscy oszukani. A jedynie ci, których udało się zidentyfikować.

Obrońcy próbowali storpedować rozpoczęcie procesu wnioskiem, by zwrócić akt oskarżenia i nakazać prokuraturze przesłuchanie każdego z prawie 31 tysięcy pokrzywdzonych. – Przy założeniu, że przesłuchiwałabym 10 osób dziennie od poniedziałku do piątku, to by trwało 15 lat – odparowała prokurator Elżbieta Orzeł. Przekonywała, że przesłuchiwanie każdego pokrzywdzonego jest niepotrzebne dla oceny całej sprawy. Sąd ocenił, że akt oskarżenia zwracany nie będzie i proces będzie mógł się zacząć.

Jak działał spamerski biznes? Według prokuratury, opierał się na kilku programach komputerowych napisanych specjalnie do tego celu. Pierwszy nazywał się "zakładacz". Tworzył fałszywe tożsamości na portalu Nasza Klasa. Losowo wybierał imię, nazwisko, wiek, płeć. Do tego profilu doklejany był adres mailowy założony wcześniej. Skonstruowano nawet system, który pomagał w przepisywaniu zestawu liter i cyfr ze specjalnego obrazka (tzw. captcher). Program "zakładacz" skanował obrazek i przesyłał programistom, którzy "captcher" wypełniali sami.

Ów "zakładacz" tworzył 2000 fikcyjnych użytkowników Naszej Klasy w ciągu godziny. Inny program zajmował się aktywowaniem kont. Kolejny – nazywany "przemielaczem" – sprawdzał, które konta nie zostały zablokowane przez administratorów portalu jako fikcyjne. Potem można było już wysyłać spam.

Tym zajmował się "wysyłacz". Jego wydajność – w szczytowym okresie – to 6 tysięcy maili w pięć minut. Był skonstruowany tak, by omijać antyspamowe blokady. "Wysyłacz" generował różne treści maili losowo. W każdym mejlu był link do jednej z 3800 domen internetowych, kupionych przez organizat6orów biznesu.

Treści mejli od banalnych po bardziej skomplikowane. "Ktoś zostawił ci wiadomość" , "Masz wiadomość głosową wejdź i sprawdź". Były też maile romantyczno – osobiste na przykład: "Wiem, że trwało to trochę ale proszę daj mi szansę. Pewnie ta cała sytuacja to ja nie... ale mam nadzieję, że uda mi się przekonać, ze potrafię grać fair. Wiadomość dla Ciebie na.... (i tu był link). System tworzył też mejle łudząco podobne do autentycznych usług Naszej Klasy jak wirtualne prezenty, obrazki z kwiatami itp.

Po wejściu na stronę, na którą zapraszał mejl,, była informacja o konieczności wysłania wiadomości sms. Jej cena była ukryta w regulaminie usług. A było to od 23 do 30 złotych. Po wysłaniu esemesa można było uzyskać jeden z trzech efektów. Albo nie dostawało się nic, albo komputer "spamerów" wybierał losowo odpowiedź w stylu "Marcin z warszawy przesyła Ci pozdrowienia". Albo też wysyłał esemesa z "kodem" który należało wpisać na stronie internetowej. Po wpisaniu kodu ukazywała się informacja o konieczności wysłania kolejnego esemesa za kolejne 30 złotych.

Prokuratura oskarża twórców spamerskiego biznesu o oszustwo oraz m.in. o zakłócanie pracy sieci teleinformatycznej. Nasza Klasa jako oskarżyciel posiłkowy domaga się naprawienia swojej szkody – przeszło 280 tysięcy złotych. Na tyle wrocławska firm, właściciel popularnego serwisu społecznościowego, wyliczyła swoje szkody. Musiała bowiem zainwestować w sprzęt, pogramy i ludzi do walki ze spamerami.

Jeden z oskarżonych przyznaje się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. To Marcin C., jeden z właścicieli firmy, która zorganizowała biznes. Oprócz oszustwa, prokuratura oskarża go też o pranie brudnych pieniędzy, bo próbował zalegalizować przeszło 600 tysięcy złotych uzyskanych opisaną wyżej metodą.

Dwaj pozostali oskarżeni nie przyznają się do winy. W śledztwie przekonywali, że działali zgodnie z prawem, bo mieli takie opinie od prawników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spamerzy oszukali na Naszej Klasie 30 tysięcy osób. Poznaj ich metodę - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska