Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOR przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Pacjenci są odprawiani z kwitkiem

Monika Fajge
Monika Fajge
SOR przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu pracuje w trybie Izby Przyjęć
SOR przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu pracuje w trybie Izby Przyjęć Paweł Relikowski
SOR przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu pracuje jak Izba Przyjęć. Pacjenci są z niego kierowani do innych szpitali. Od piątku (1 kwietnia) brakuje tam 19 ratowników medycznych, którzy byli zatrudnieni na "kontraktach". Nie wrócą do pracy, dopóki nie dostaną podwyżki. O szczegółach piszemy poniżej.

"Mamy na utrzymaniu rodziny, inflacja poszła w górę, wszystko zdrożało. Chcemy zarabiać 60 złotych za dyżur. Te kilka złotych podwyżki, o które walczymy, dla tak dużego specjalistycznego szpitala nie powinno być problemem" - usłyszeliśmy od jednego z protestujących ratowników. - "Niestety, ani dyrektor szpitala, ani nikt z Urzędu Marszałkowskiego, który jest przecież organem zarządzającym placówką, nie pofatygował się, żeby z nami porozmawiać i wysłuchać naszych argumentów".

Ratownicy zapowiadają, że nie zamierzają składać broni

"Ten SOR naprawdę dobrze funkcjonował, bo zespół był i jest zgrany. Chcemy wrócić do pracy, ale za większe, godziwe wynagrodzenie. Tym bardziej, że pracujemy równie ciężko jak lekarze" - tłumaczy ratownik.

Ratowników kontraktowych popierają pracownicy, którzy są zatrudnieni w SOR na umowy o pracę i zlecenie. Część - w ramach solidarności z protestującymi - już wczoraj (1 kwietnia) wzięła L4. Na wieczornym dyżurze pracował tylko jeden ratownik (normalnie jest ich czterech) i 3 pielęgniarki.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:

Kilkudziesięciu pacjentów (w tym ze skierowaniami) zostało odesłanych do innych szpitali, bo SOR przy ul. Kamieńskiego działa w trybie Izby Przyjęć.

"Pacjentom wymagającym pilnej interwencji udzielana jest przez lekarzy pomoc medyczna. Natomiast, Zespoły Ratownictwa Medycznego (karetki pogotowia) kierowane są do pozostałych SOR-ów na terenie Wrocławia" - poinformował w piątek Michał Nowakowski z Urzędu Marszałkowskiego.

Pracownicy, którzy zostali na SOR obawiają się weekendu, bo wtedy zawsze "ruch jest większy".

"Nie wyobrażam sobie, że taka sytuacja potrwa długo. Jeśli nic się nie zmieni, oddział ratunkowy trzeba będzie zamknąć. Tylko co z pacjentami? Co z naszymi kolegami i koleżankami, którzy pracują teraz na SOR ponad swoje siły?" - pyta jeden z protestujących ratowników. - "Chcemy, żeby nas wysłuchano, ale nie zostaliśmy zaproszeni na żadne rozmowy. Dyrekcja i Urząd Marszałkowski na razie milczą ".

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska