Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śniadanie z Lodowej Wyspy

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski
Po drodze na owo tytułowe śniadanie oglądałem przez okna w autobusie przyprószone pierwszym śniegiem drzewa na ogródkach działkowych. Wchodziłem w islandzkie klimaty. We Wrocławiu było około 0 stopni, w Reykjaviku, skąd wróciła Ewa Marcinek i z ikrą opowiadała, jak wyglądała inauguracja polsko-islandzkiego projektu kulturalnego w stolicy tej niewielkiej europejskiej wyspy, było parę stopni powyżej zera.

Uczciwie swoim obszarem ta niewielka wyspa lokuje się za Wyspami Brytyjskimi. Ale mieszkańców ma o połowę prawie mniej niż Wrocław. Cała z przyległościami. Tam jeden obywatel ma do dyspozycji trzy tysiące metrów kwadratowych. Dlatego hoduje owce i łowi ryby. Tak, tak, ikra Ewy brała się stąd, że w Islandii ponad siedemdziesiąt procent obywateli zajmuje się... rybami. W najróżniejszy sposób. Posiedziała tam trochę i nauczyła się przyrządzać kilku tamtejszych specjalności. Clou wtorkowego śniadania był ciepły w beszamelowych pieleszach plokkfiskur. Brzmi to groźnie, ale język islandzki jest jeszcze mniej przystępny niż węgierski.

Z oryginalną kuchnią islandzką jest trochę kłopotu. Mało kto wie, że Islandia dopiero w 1944 roku wyzwoliła się spod kolonialnej domeny Duńczyków, wcześniej należała do Norwegów. Dopiero mniej więcej czterdzieści lat temu Ulfar Eysteisson zaczął się doszukiwać oryginalnych islandzkich smaków. To był przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Całkowicie odrzucił kuchnię duńską, która dominowała we wszystkich lepszych restauracjach. Eysteisson sięgnął do kuchni domowej z dala od stolicy. Tam też zachwycił się prostotą plokkfiskura. To jest kwintesencja islandzkiej kuchni. Biała morska ryba. Miejscowi korzystają z łupacza należącego do rodziny dorszowatych, Ewa dla nas użyła morszczuka. Wiem, że każda ryba morska się w tym sprawdzi. W telegraficznym skrócie: zasmażka rozprowadzona mlekiem, filety pokrojone w kostkę, dziś ziemniaki ugotowane w mundurkach, ale najpyszniejsze są małe, młode ziemniaczki w całości, cebula i szczypiorek do dekoracji. Nasza sprawa, jakimi ziołami go przyprawimy. Mieszkańcy tej pięknej wyspy wybierają tylko sól i pieprz.

Piszę to wszystko, bo nasze wzajemne (polsko-islandzkie) kontakty i zainteresowania – przynajmniej we Wrocławiu – zaczną się dopiero rozwijać. Projekt zaplanowany jest na trzy lata. No, to wpadnę w kolejną dygresję, bo nikt tego nie wspomina i nie pamięta, ale to właśnie we Wrocławiu po raz pierwszy w Polsce wystąpił Teatr Narodowy z Reykjaviku. To był V Festiwal Teatru Otwartego w roku 1975. Żeby się upewnić, zadzwoniłem nawet do padre Litwińca, Bogusława zresztą, który te festiwale wymyślił i kreował. Pokazali nam spektakl „Inuici” oparty na ich mitologii. Zebrali bardzo sympatyczne recenzje, choć trochę byli poza nurtem tego, co się wtedy działo w teatrze europejskim, szukającym swojego języka.

Te dwie wyspy, tę wyrastającą z Morza Norweskiego i tę naszą, wyrastającą z morza dawnych demoludów na łańcuszku Wielkiego Brata, połączyła audiodeskrypcja. To słowo jeszcze nie przedarło się do języka codziennego. Na początku chodziło o to, by niewidomi mogli oglądać filmy. Paradoks? Nie! Audiodeskrypcja to udowadnia. Najprościej: niewidomy dostaje do ucha, oprócz ścieżki dźwiękowej, bardzo skondensowany opis tego, co się dzieje na ekranie wizualnie.

Jak to działa, łatwo sprawdzić, bo już w najbliższą niedzielę ruszy także we Wrocławiu projekt Islandia i Polska przeciw wykluczeniu w kulturze. Pierwszego grudnia (niedziela) o godzinie 14.00 w Centrum Kultury Wrocław Zachód (ul. Chociebuska, Nowy Dwór) będzie można zobaczyć premierę gorzkiej islandzkiej komedii „Parking królów”. Z widzami spotka się reżyserka tego filmu Valdis Óskarsdóttir. To jest propozycja dla wszystkich widzów. Niewidomym będzie przez słuchawki pomagał „podpowiadacz obrazu”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska