Niedawno do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Wrocławska Prokuratura Okręgowa zarzuca czterem osobom udział w grupie przestępczej i obrót narkotykami. Szajka działać miała – zdaniem śledczych – przeszło półtora roku. Od listopada 2017 do lipca 2019 roku.
A cala historia zaczęła się od tego, że policjanci z wrocławskiego wydziału antynarkotykowego Komendy Wojewódzkiej, trafili na trop Pauliny S. Jak się okazało numer telefonu do niej znali więźniowie z większości zakładów karnych i aresztów w Polsce. Wystarczyło zadzwonić do niej i poprosić o „dwie minutki” i niedługo potem dostawało się list. Kartka w nim nasączona była 5 – Fluoro ADB. To bardzo silny syntetyczny narkotyk. Ujawniono go w 2014 roku. Naukowa literatura opisuje śmiertelne przypadki po przedawkowaniu tego środka.
Wrocławscy policjanci założyli Paulinie podsłuch. Co się okazało? Z ich ustaleń wynika, że dystrybucję narkotyku zorganizował Jacek B. - więzień jednego z zakładów karnych. On dziś oskarżony jest o założenie i kierowanie grupą przestępczą. To on zaangażował Paulinę. To od niego więźniowie mieli kontakt do niej. Oni dzwonili i zamawiali określoną ilość kartek. Co ciekawe – pieniądze wpłacane były na konto bankowe, którym zarządzała – oskarżona dziś – kobieta. Z ustaleń śledztwa wynika, że tą drogą za kraty trafiły 192 tysiące porcji narkotyku. Czyli w ciągu kilkunastu miesięcy szajka – rozbita przez wrocławską policję – przemyciła do więzień 1500 kartek z narkotykiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?