Do tragedii doszło w nocy z 23 na 24 września ubiegłego roku pomiędzy 2.00 a 3.00 w nocy. Istotny dowód w sprawie to kamery m.in. miejskiego monitoringu. Oskarżony Sebastian pamięta dziś, jakiś spór ale nie wie o co. Był wtedy mocno pijany. Przyznaje, że raz uderzył Gracjana pięścią w twarz. Potem – jak mówi – tylko stał i patrzył. A dalej bił już tylko Jaśkiewicz. - Życia mu nie zwrócę, muszę ponieść konsekwencje ale nie mogę odpowiadać za czyjeś czyny – mówił oskarżony sugerując, że jest mniej winny niż ten, którego wciąż poszukują śledczy.
Szarpanina zaczęła się pod klubem a potem jej uczestnicy przenosili się w inne miejsca. Na monitoringu widać jak Gracjan próbuje odejść. Wywraca się pod wpływem ciosów i wstaje, próbuje odejść. Wreszcie Jaśkiewicz przewraca go na ziemię i z całej siły kopie po głowie. Nieprzytomny Gracjan został na ulicy na torach tramwajowych przy Szewskiej. Właśnie dlatego poszukiwany dziś mężczyzna jest podejrzany o morderstwo, a nie o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Bo z ustaleń śledztwa wynikać ma, ze to on zadał śmiertelny cios.
Sebastian i Jaśkiewicz „Janek” odeszli. Przypadkowi świadkowie zaczęli udzielać pomocy rannemu i nieprzytomnemu już mężczyźnie. Jeden z nich – też gość klubu z zawodu strażak – widział szarpaninę jakiejś grupy osób. Potem wszyscy się rozbiegli a na ziemi został tylko Gracjan z rozbitą głową. Podbiegł do niego zaczął ratować. Ktoś wezwał pogotowie. Gracjan trafił do szpitala. Po trzech tygodniach zmarł.
- To był pozytywny dobry człowiek – mówiła sądowi ze łzami w oczach siostra Gracjana, Żaneta. - Kiedy z synem przychodzimy na cmentarz zapalić świeczkę syn pyta czemu Gracjan nie przychodzi. Czy jest drabina do nieba żeby tam wejść i go odwiedzić . Albo dlaczego nie ma w niebie telefonu, żeby zadzwonić i porozmawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?