Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdzący problem na budynku Solidarności. Olbrzymia reklama wisi nielegalnie i cuchnie

Bartosz Józefiak
Wielkie reklamy wiszą na budynku Solidarności od lat. Choć urzędy już dawno nakazały zdjęcie siatki reklamowej, ona wciąż wisi. Co gorsza, płachty śmierdzą i zaczęły szkodzić ludziom
Wielkie reklamy wiszą na budynku Solidarności od lat. Choć urzędy już dawno nakazały zdjęcie siatki reklamowej, ona wciąż wisi. Co gorsza, płachty śmierdzą i zaczęły szkodzić ludziom Paweł Relikowski
Na zabytkowym budynku przy pl. Solidarności nielegalnie wisi ogromna reklama. Wisi, zasłania światło słoneczne i śmierdzi. Pracownicy chorują, wymiotują, muszą zmieniać stanowiska, bo zapachu nie da się znieść. Budynek należy do Związku Zawodowego Solidarność, którzy przecież ma dbać o prawa i interesy pracowników.

Na zabytkowym budynku przy pl. Solidarności w centrum Wrocławia wisi ogromna płachta reklamowa. Budynek należy do Związku Zawodowego Solidarność. Reklama wisi na nim nielegalnie, a na dodatek szkodzi ludziom, którzy tam pracują. Stwierdził to m.in. nadzór budowlany, który ma siedzibę w gmachu przy pl. Solidarności.

- Nasi pracownicy na co dzień muszą żyć z tą płachtą. Zasłania światło słoneczne, a do tego śmierdzi tak strasznie, że pracownicy chorują. Wymiotują, muszą zmieniać stanowiska, bo tego zapachu nie da się znieść. Wiele razy mówiliśmy o tym zarządcy i właścicielowi budynku, ale bez skutku. I tak się zachowuje Związek Zawodowy Solidarność, który ma dbać o prawa i interesy pracowników? - mówi Marek Janas z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. My też byliśmy na miejscu. Reklama okropnie cuchnie.

CZYTAJ DALEJ
Na budynku - siedzibie Solidarności, zaraz obok pl. Jana Pawła II, od lat wiszą ogromne reklamy banków, samochodów, firm ciepłowniczych. Zdjęcie wielkiej siatki z zabytkowego budynku nakazał każdy możliwy urząd: powiatowy i wojewódzki nadzór budowlany, miejski konserwator zabytków, wydział architektury urzędu miasta, a także wojewoda. Bez skutku. Sprawa ciągnie się od 2010 r.

Tymczasem pracownicy firm, które wynajmują pomieszczenia w budynku Solidarności, skarżą się na smród, wydobywający się z wielkich płacht. - Z tego powodu nawet latem nie możemy otworzyć okien. Ludzie uciekają z biurkami jak najdalej od okien, bo nie mogą wytrzymać. Wymiotują, boli ich głowa, biorą zwolnienia. Raz reklama samochodu śmierdziała tak bardzo, że od razu zażądaliśmy jej zdjęcia. Płachta zniknęła, ale tylko na kilka dni. Powiesili ją z powrotem - opowiada nam pracownik jednej z firm.
Sprawy nie badał jeszcze sanepid.

Właścicielem budynku jest Region Dolny Śląsk NSZZ Solidarność. - Nic o tym nie wiedziałem. Takimi rzeczami zajmuje się zarządca budynku, a nie my - opowiada Kazimierz Kimso, przewodniczący Solidarności na Dolnym Śląsku. - Dopiero niedawno rozmawiałem osobiście z nadzorem budowlanym. Nie miałem pojęcia, że płachta wisi niezgodnie z prawem.

- Czy związek zawodowy może lekceważyć prawa pracowników? - pytamy.
- Natychmiast, gdy usłyszałem, że reklama szkodzi zdrowiu pracowników, kazałem ją zdjąć. To był dla mnie główny argument, mimo prawnych wątpliwości - mówi Kimso.

Pracownicy nadzoru budowlanego mówią co innego. Opowiadają, że od dawna zgłaszają władzom Solidarności problem reklamy. Potwierdzają to dokumenty, m.in. decyzje powiatowego i wojewódzkiego nadzoru budowlanego z 2012 i 2014 r. Te pisma trafiły też do związku Solidarność.

Budynkiem zarządza współwłaściciel nieruchomości, spółka Nasz Dom. Dlaczego przez cztery lata ta firma nie reagowała na pisma wysyłane przez kolejne urzędy? - Nie mogliśmy tego zrobić, bo mieliśmy podpisaną umowę z firmą reklamową. Mogłaby nas podać do sądu, gdybyśmy zdjęli ich reklamę. Czekaliśmy na prawomocną decyzję, która na to pozwoli - mówi Zbigniew Kulewicz, prezes spółki Nasz Dom.

Historia jest jednak pełna luk. Pierwsze decyzje nadzoru budowlanego o zdjęciu płachty pochodzą już z 2011 roku. Reklama została wtedy zdjęta. Chwilę później pojawiła się nowa, należąca już do innej firmy. Postępowanie trzeba było rozpoczynać od nowa. Tak nakazuje prawo.

W 2014 roku zarządca budynku zrobił to samo: po prawomocnej decyzji zdjął reklamę, ale kilka dni później podpisał umowę z nową firmą. Wielka płachta wróciła, a zabawa w kotka i myszkę z urzędnikami zaczęła się od początku. - Nowy reklamodawca zapewniał mnie, że ma wszystkie pozwolenia - mówi Zbigniew Kulewicz.

Marek Janas z Powiatowego Nadzoru Budowlanego twierdzi, że spółka Nasz Dom w ogóle nie powinna wieszać reklamy, dopóki inwestor nie dostarczy zgody.

Prezes Kulewicz obiecuje, że do końca listopada zdejmie siatkę, a wielka reklama już nigdy nie zawiśnie na tym budynku.
Ile spółka Nasz Dom i Solidarność zarabiają na wielkiej płachcie? Nikt nie chciał tego ujawnić. Ustaliliśmy, że zyski z dużej reklamy powieszonej w centrum Wrocławia (np. w Rynku) to nawet 100 tys. zł miesięcznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska