18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć 17-latka na Różance - bez kary dla człowieka, który zabił. Prokuratura: on się tylko bronił

Marcin Rybak
W miejscu tragedii długo płonęły znicze
W miejscu tragedii długo płonęły znicze fot. Gazeta Wrocławska
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zabójstwa, do jakiego miało dojść w listopadzie 2012 roku koło przystanku autobusowego na Różance we Wrocławiu. W środku nocy obok skrzyżowania ul. Żmigrodzkiej z Kasprowicza i Broniewskiego 17-letni Kamil został pchnięty nożem. Człowiek, który go zabił, sam zgłosił się do prokuratury. Przekonał śledczych, że działał w obronie własnej. Matka ofiary zaskarżyła decyzję śledczych do sądu. W kwietniu dowiemy się czy śledztwo zostanie wznowione.

Obok przystanku na skrzyżowaniu ul. Żmigrodzkiej z Kasprowicza i Broniewskiego długo płonęły znicze. Koledzy zabitego 17-latka ustawili je w kształcie litery P - zamordowany Kamil miał ksywkę Pompka.

Siedemnastoletni Kamil zmarł 9 listopada 2012 roku pchnięty kilka razy nożem m.in. w serce i brzuch. Śledztwo w tej sprawie trwało ponad rok. Ostatecznie prokuratura je umorzyła. Uznała, że domniemany nożownik „działał w obronie koniecznej”. Bronił się przed napadem. Bity przez dwóch napastników wyciągnął z kieszeni spodni składany nóż i zaczął machać nim na oślep. Kamila zabił, a jego kolegę ranił w nogę i policzek. Całe wydarzenie - doszło do niego w nocy z 8 na 9 listopada 2012 - nagrały kamery monitoringu.

Matka Kamila nie zgadza się z decyzją prokuratury i zaskarżyła ją. W kwietniu Sąd Okręgowy oceni, czy śledztwo umorzono słusznie.
Prokuratura i matka Kamila inaczej oceniają te dramatyczne wydarzenia.

Według prokuratury, Kamil razem z kolegami świętował urodziny jednego z nich. Siedzieli na ławkach, pili alkohol, rozmawiali. Wszystko przeciągnęło się do później nocy. Chłopcy chcieli zapalić papierosa, ale nie mieli pieniędzy, by je kupić. Poszli więc na przystanek u zbiegu ulic Broniewskiego, Żmigrodzkiej i Kasprowicza.

Tutaj na przystanku stał Tomasz M. Wracał ze spotkania z dziewczyną w jednym z pubów w okolicy. W pubie pił alkohol, choć - jak przekonywał w śledztwie - nie czuł się pijany, bo pił niewiele. Trzymał w ręku torebkę swojej dziewczyny, którą ta zgubiła w pubie.
W wersji Tomasza podeszło do niego dwóch młodzieńców i najpierw zażądali portfela i torebki, a gdy ten powiedział, że nie ma pieniędzy, zaczęli go bić.

Co było dalej - czytaj na kolejnej stronie

Próbował się zasłaniać, wreszcie - to wciąż wersja prokuratury - gdy czuł, że traci siły, zgięty wpół wyciągnął z kieszeni spodni mały składany scyzoryk i zaczął nim machać na oślep. Wtedy napastnicy go zostawili, a on uciekł. Pół godziny później zakrwawionego Kamila znalazł taksówkarz. Pomoc przyszła za późno.

Koledzy Kamila - z którymi rozmawialiśmy kilka dni po tragedii - przekonywali, że chłopcy spokojnie zapytali o papierosa, a mężczyzna na przystanku rzucił się na nich z nożem.

Prokuratura - powołując się na opinie ekspertów, analizę monitoringu i zeznania Tomasza M. - nie miała wątpliwości, ze bronił się, bo został napadnięty i w najmniejszym stopniu granic koniecznej obrony nie przekroczył.

Matka Kamila jest wzburzona decyzją prokuratury. - Tu chodzi o życie człowieka. Życie to największa wartość. Mój syn już bronić się nie może, zrobię wszystko co można, żeby walczyć o jego dobre imię. Sprawa nie powinna być umorzona. Nikt nie ma prawa w taki sposób odbierać życia drugiemu człowiekowi.

Jej zdaniem, wersji prokuratury przeczą dowody zebrane w sprawie. Przede wszystkim, analiza monitoringu oraz zeznanie świadka. Kobieta twierdzi, że Tomasz M. nie powiedział w śledztwie całej prawdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śmierć 17-latka na Różance - bez kary dla człowieka, który zabił. Prokuratura: on się tylko bronił - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska