Smaczne bułeczki na Dworcu Świebodzkim. Kto tęskni za dworcem?

Dawno jechała Pani pociągiem?

Niedawno, byłam na urlopie na Helu i tam korzystałam z pociągu. W Legnicy bardzo dużo osób systematycznie korzysta z połączeń kolejowych, zwłaszcza w kierunku Wrocławia. Zgłaszają nawet wnioski o skierowanie na trasę Legnica-Wrocław większych pociągów, bo obecne stają się zbyt ciasne. Jestem zwolenniczką rozwijania komunikacji zbiorowej. Przypomnę, że w Legnicy wprowadziliśmy wspólny bilet na autobusy MPK i Koleje Dolnośląskie, dzięki któremu codzienne dojazdy na studia czy do pracy są tańsze.

Pamięta Pani pociągi na Dworcu Świebodzkim?

Oczywiście. Mieszkałam w Malczycach i stamtąd dojeżdżałam codziennie przez cztery lata do Technikum Chemicznego na placu Teatralnym we Wrocławiu. Wyjeżdżałam z Malczyc kilka minut po szóstej i wysiadałam właśnie na Dworcu Świebodzkim. Stamtąd miała około 7 minut drogi Podwalem do mojej szkoły.

Jaki to był dworzec?

Pamiętam go doskonale. Był bardzo fajny, kameralny. Miał świetlicę, była poczekalnia, działały bufety z jedzeniem. Pamiętam bardzo smaczne bułeczki z wędliną, które tam kupowaliśmy. Na Świebodzkim spotykało się mnóstwo młodzieży dojeżdżającej do Wrocławia. I do dziś spotykam osoby, które tam poznałam, z którymi razem dojeżdżaliśmy do Wrocławia i spotykaliśmy się rano i po południu na Świebodzkim. Dlatego z dużym ubolewaniem przyjęłam informację, gdy ogłoszono, że do Świebodzkiego nie dojeżdżają już pociągi.

Zajmuje się Pani sprawami gospodarczymi Legnicy, więc zna Pani realia ekonomiczne, obowiązujące też kolej...

Oczywiście. Od tego nie da się na dłuższą metę uciec. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że Dworzec Świebodzki to bardzo klimatyczny, zabytkowy i cenny dla Wrocławian i Dolnoślązaków obiekt. Co jednak teraz najważniejsze, ma świetną lokalizację i - przynajmniej kiedyś - był bardzo przyjazny podróżnym. Myślę, że rozwój kolei aglomeracyjnej i w ogóle kolei w naszym regionie sprawi, że Świebodzki znów będzie przyjmował pociągi. Co mocno popieram.