Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupki niezgody dzielą mieszkańców Hub. Na podwórko nie wjedzie ani karetka, ani straż pożarna

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Podwórko przy ulicy Łódzkiej
Podwórko przy ulicy Łódzkiej Pawel Relikowski / Polska Press
Śmieciarka nie ma jak przejechać, podobnie jak karetka czy straż pożarna. W ubiegłym tygodniu na Hubach zarządca wspólnoty mieszkaniowej, na wniosek mieszkańców ulicy Łódzkiej 22a, zamontował słupki uniemożliwiające wjazd na podwórze.

Franciszek Kadys, który mieszka przy ulicy Łódzkiej od 40 lat, mówi, że przy Łódzkiej od nr 16 do 22 każda klatka stanowi oddzielną wspólnotę mieszkaniową. - Wejście do poszczególnych klatek znajduje się od podwórza. Trzeba więc przejść w podcieniu pod budynkiem przy klatce 22a.

Taki stan rzeczy był do ubiegłego tygodnia, czyli do chwili, gdy zarządca wspólnoty przy Łódzkiej 22a zamontował w przejściu pod budynkiem cztery słupki uniemożliwiające wjazd pojazdów. Dodajmy jeszcze jedną ważną rzecz – kluczki do słupków mają tylko mieszkańcy Łódzkiej 22a.

- W ten sposób zamknięto przejazd dla mieszkańców, a w szczególności dla pojazdów komunalnych oraz służb ratowniczych – wyjaśnia pan Franciszek i wylicza, że na podwórko nie może wjechać śmieciarka, pogotowie i straż pożarna. - Te samochody, które stoją na podwórku, też nie mogą stąd wyjechać – wskazuje na stojące auta.

Słupki pojawiły się przy Łódzkiej, bo jak twierdzi zarządca wspólnoty mieszkaniowej, czyli Romualda Fedorowicz z Rom-Budu, mieszkańcom pękają ściany. - Wspólnota zainwestowała w remont budynku, czyli ocieplenie i otynkowanie. Teraz mieszkańcy boją się, że ściany im popękają. Niestety tak gmina sprzedała ludziom mieszkania – zaznacza Fedorowicz i podkreśla, że grunt w podcieniu należy do wspólnoty mieszkaniowej przy Łódzkiej 22a.

Pan Franciszek uważa, że miasto popełniło błąd, sprzedając ten grunt wspólnocie mieszkaniowej, nie ustanawiając jednocześnie służebności przejazdu. Urzędnicy już o słupkach wiedzą. Romualda Fedorowicz powiedziała nam, że gmina zaskarżyła uchwałę o słupkach do sądu.

Fakt ten potwierdza nam Rafał Bernasiński ze spółki Wrocławskie Mieszkania, który informuje, że 8 czerwca spółka wystąpiła do sądu w tej sprawie. Powodem była decyzja o montażu słupków nieuniemożliwiających wjazd na podwórko pozostałym mieszkańcom ulicy Łódzkiej.

- Jak wybuchnie pożar, to strażacy nie wjadą na podwórko. Nie ma takiej opcji – zauważa pan Franciszek. - Służby powiedziały, że przyjadą po śmieci, jeżeli wjazd będzie otwarty – dodaje.

Sprawdzamy możliwości wjazdu i wyjazdu na podwórko. Od ulicy Łódzkiej niestety nie wjedziemy i nie wyjedziemy. Chyba, że akurat uda nam się spotkać mieszkańca Łódzkiej 22a, który ma kluczyki do słupków i umożliwi nam wjazd i wyjazd. Jest jeszcze wjazd od ulicy Tomaszowskiej. Tamtędy jednak wjechać po śmieci przy Łódzkiej się nie da, gdyż na chodniku stoją samochody, a przy chodniku słupki.

Sprawę zna także strażnik osiedlowy, Adam Święcicki. - Otrzymaliśmy pisemne zgłoszenie od mieszkańca, że śmieciarka nie może wjechać w podwórko z powodu słupków zamontowanych przy wjeździe. Tak naprawdę teren, gdzie owe słupki stoją, to teren wspólnoty i jednym rozwiązaniem byłoby ustanowienie służebności przejazdu w tym miejscu.

Pani Kazimiera Brusiło, mieszkanka Łódzkiej 24, mówi, że przejazd został pomyślany tak, by umożliwić wjazd na podwórze śmieciarkom. - Śmieci od dwóch tygodni nie są wywożone. Urząd miasta powinien się dowiedzieć o naszej sytuacji i wyznaczyć inne miejsce na śmietniki, skoro tu śmieciarka nie może wjechać. Proszę sobie wyobrazić, co będzie się tu działo, gdy nadejdą upały! To śmierdzi nam pod samymi oknami!

Zarządca wspólnoty już rozmawiał z firmą Trans-formers odpowiedzialną za wywózkę śmieci. - Mają zorganizować specjalny mniejszy wóz, aby te śmieci wywozić – podkreśla Fedorowicz.

Gorzej sytuacja wygląda w przypadku interwencji karetki lub straży pożarnej. Zarządca tłumaczy, że straż pożarna może zawsze słupki wyciąć, a karetka może wjechać od ulicy Tomaszowskiej.

W komendzie miejskiej straży pożarnej pozwiedzano nam, że podczas interwencji strażacy często muszą zmagać się z problemem, jakim jest wygrodzenie terenu. - Najczęściej sytuacje takie mają miejsce na nowych osiedlach, jednak potwierdzam, że znamy problem – mówi Mariusz Piasecki, oficer prasowy straży pożarnej. - W sytuacji zagrożenia życia potrafimy jednak poradzić sobie z takimi przeszkodami i usuwamy je mechanicznie. W przypadku słupków wycinamy je lub wyginamy – dodaje.

Urzędnicy twierdzą, że spór o słupki, to klasyczny przykład sąsiedzkiego sporu, a jedynym rozwiązaniem jest ustanowienie służebności przejazdu.

- Tak naprawdę taką służebność można ustanowić płatnie lub nieodpłatnie. Wszystko zależy od dobrej woli właściciela terenu, czyli w tym przypadku od wspólnoty mieszkaniowej – doradza radca prawny z Adiuto Kancelaria Radcy Prawnego Ewa Audykowicz.

Dobra wola właściciela terenu oznacza nieodpłatną służebność przejazdu. W przypadku braku dobrej woli, można dojść do porozumienia i zapłacić na przejazd. - Odpłatną służebność przejazdu reguluje się zazwyczaj w formie całorocznej opłaty – dodaje radca prawny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Słupki niezgody dzielą mieszkańców Hub. Na podwórko nie wjedzie ani karetka, ani straż pożarna - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska