Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słuchawki bezprzewodowe Teufel Move BT: świetne brzmienie, znakomite wykonanie [NASZ TEST, FILM] - Laboratorium, odc. 20

Cyprian Dmowski
Szukasz smartfona, na którym obejrzysz filmy z Netflixa i pograsz w gry? Planujesz zakup słuchawek? Głośników? Jakiegoś innego sprzętu elektronicznego - telefonu, aparatu fotograficznego, wagi, ciśnieniomierza, power banku, ładowarki? Nie wiesz, co wybrać, bo na rynku jest olbrzymi wybór? Pomożemy. Laboratorium to nasz program, w którym przedstawiamy ciekawe sprzęty i gadżety. Dziś prezentujemy dokanałowe słuchawki bezprzewodowe Teufel Move BT.

Bezprzewodowe słuchawki dokanałowe Teufel Move BT - test

Berlińczycy nie biorą jeńców. Jakość i estetyka wykonania, zawartość zestawu i wreszcie brzmienie słuchawek – wszystko to jest na najwyższym poziomie. Zero kompromisów.

Zawartość opakowania

Eleganckie, czarno-czerwone pudełko to znak rozpoznawczy Teufela. Otwieramy wieczko i naszym oczom ukazuje się eleganckie, sztywne i wytrzymałe pudełko na słuchawki, z logo Teufela na wierzchniej stronie, zapinane na zamek błyskawiczny. W codziennym użytkowaniu pudełko okazuje się funkcjonalne i przydatne. Łatwo mieści się nawet w kieszeni spodni. Ale to nie wszystko. W jego wnętrzu jest wkładka z miękkiej gumy, z wyprofilowanymi otworami na słuchawki, a wokół wkładki wiedzie szczelina, w której z łatwością zwijamy kabelek słuchawek.
W opakowaniu znajduje się też plastykowa tuba z wymiennymi gumkami, a całości dopełniają kabel microUSB do ładowania słuchawek oraz klips do mocowania kabelka przy kołnierzu. Wszystko to z materiałów wysokiej jakości, wykonane starannie i bardzo precyzyjnie. Manufaktura z Berlina nawet przy swych tańszych produktach nie schodzi poniżej bardzo wysokiego poziomu, jaki charakteryzuje wszystkie jej wyroby. Zdecydowanie wystawiamy ocenę wzorową.

Ergonomia

O świetnym pudełku powiedzieliśmy – teraz pora na same słuchawki Teufel Move BT. Zamontowane są na kablu długości mniej więcej pół metra, który – ułożony na naszym karku pozwala bardzo wygodnie zamocować słuchawki w uszach. Nie jest ani za krótki, ani zbyt długi – niezależnie od wielkości głowy i karku zawsze pozostaje niewielki luz, pozwalający na swobodne ruchy głową nie wpływające na pozycję słuchawek.
Za prawą słuchawką znajduje się pilot – najlepszy, z jakim miałem do czynienia w przypadku dokanałowych słuchawek bezprzewodowych. Składają się na niego trzy duże przyciski, oddalone od siebie na tyle, że nawet osoby o dużych dłoniach mogą bez problemu nimi operować. Przyciskami włączamy i wyłączamy słuchawki, regulujemy głośność i sterujemy odtwarzaczem. W pilocie jest też gniazdo microUSB do ładowania baterii oraz mikrofon do prowadzenia rozmów telefonicznych.
Same słuchawki są duże i wyglądają na masywne – ale z racji wykorzystanych materiałów są leciutkie, ważą zaledwie 20 gramów. Oczywiście, jak każde dokanałowe, także te po dłuższym czasie zaczynają sprawiać dyskomfort z powodu ucisku na wnętrze małżowin, ale dwu-trzygodzinna sesja nie sprawia żadnego problemu. Szczególnie, że w zestawie mamy cztery komplety gumek różnych kształtów i rozmiarów, dzięki którym możemy dopasować słuchawki do naszych uszu.
Doskonale zabezpieczone przed ułamaniem – solidną gumą - są też miejsca, w których kabel łączy się ze oboma słuchawkami.

Brzmienie

Jeszcze zanim słuchawki Teufel Move BT się wygrzeją, jest bardzo dobrze. Słuchawki dokanałowe zazwyczaj oferują znakomitą szczegółowość dźwięku i bardzo dobre pasmo wysokie, z dobrą średnicą. Nieco kosztem szerokości sceny i basu, który jest trudny do osiągnięcia w popularnych „dokach”. Tymczasem Move BT od samego początku zaskakują dużą przestrzenią dźwięku, która pozwala łatwo odróżnić instrumenty pierwszego planu od brzmiących gdzieś w dali. Całość nie zlewa się w jeden ciąg, separacja jest na wysokim poziomie.
W miarę wygrzewania słuchawek scena się poszerza i ogrzewa – bo Move BT mają ciepłe, ciemne brzmienie (mimo bardzo dobrych sopranów, słuchawki bardzo lubią schodzić w niższe rejestry, a momentami – tam, gdzie trzeba - pojawia się punktowy, mięsisty bas. Jak na słuchawki dokanałowe - jest znakomity. Nic nie buczy, nie rozwarstwia się – tony niskie są czytelne, a przetwornikom nie brakuje szybkości. Słowem – śmiało można polecić te słuchawki do muzyki R&B, drum&bass, elektronicznej, czy popu. Szczególnie dobrze brzmią w nich stare, klubowe kawałki z lat 90., pełne basowych rytmów.
Tony wysokie są bardzo precyzyjne, ale nie kłują metalicznym brzmieniem. Moim zdaniem momentami brakuje najwyższych rejestrów, słuchawki nieco je kolorują, odtwarzając ciut zbyt nisko i lekko „piaszczyście”.
Perkusyjne talerze brzmią naturalnie, słyszymy ich delikatne wybrzmiewanie nawet w ostrych, rockowych kawałkach. Gitary nie męczą, choć moim zdaniem trochę brakuje im dynamiki, szczególnie gdzieś na pograniczu tonów średnich i niskich. Może właśnie dzięki temu doskonale brzmi w Move BT stary, dobry grunge, z przesterami i brudnym brzmieniem instrumentów i wokali. Polecam posłuchać „Heart Shaped Box” Nirvany, „No Rain” Blind Melon, „Today” Smashing Pumpkins, czy „Creep” Stone Temple Pilots.
Nieco słabiej jest już z klasyką metalową – Metallicy, Sepulturze czy Slayerowi nieco brakuje kopa. Znakomity do testów „Fade to Black” Metalliki z pliku FLAC pokazuje drobne niedociągnięcia słuchawek: brak dźwięku przesuwania palców po strunach na początku utworu, a później schodzące niżej gitary chowają się nieco w brzmieniu centrali i tomów (znakomitym, naturalnym - trzeba przyznać) zestawu perkusyjnego. „Roots Bloody Roots”, czy „Territory” Sepultury uwypukla zaś wspomniane wcześniej zamieszanie na pograniczu basu i średnicy. Natomiast np. w „Raining Blood” Slayera słuchawki pokazują basowy pazur, doskonale radząc sobie z bardzo szybkim rytmem i naturalnością perkusji.
Tych krytycznych uwag nie należy jednak odbierać w kategorii braków i słabości. Move BT to znakomite słuchawki i tylko niewielki odsetek użytkowników w ogóle zauważy detale, które tu wskazaliśmy. Słuchawki brzmią świetnie, niezależnie od gatunku muzyki, jakiej słuchamy. Polecam „Kaze” Takeo Moriyamy i „Unknown Point” Mitsuaki Katayamy albo słynną „Arię” Akera Bilka – Move BT mają tam duże pole do popisu.

Czas działania

Jak zmierzyliśmy, pełne naładowanie akumulatora trwa dwie godziny bez kilku minut i wystarcza na niemal dokładnie 20 godzin słuchania muzyki.

Cena

Move BT mają cenę wyjściową 499 zł, ale w sklepie online firmy Teufel zawsze można znaleźć kupony rabatowe na 15-20 procent, a dodatkowe 50 zł można zaoszczędzić zapisując się do newslettera firmy. Oznacza to, że można je kupić za około 350 zł, co moim zdaniem jest już ceną bardzo dobrą. Stosunek ceny nominalnej do brzmienia oceniłbym nawet na 8-8,5. Jeżeli uwzględnimy jednak rabaty, dające cenę około 350 zł, w tej kategorii jest to niemal 10.

Podsumowanie

W skali dziesięciopunktowej – oceniam Move BT na 9. Za materiały, wykonanie i zawartość opakowania – bez wahania dziesiątka. Top class. Za ergonomię, czas pracy na baterii, szybkość ładowania akumulatora – również 10. Za dźwięk – mocne 8,5 - bo jest jeszcze miejsce na poprawę, szczególnie na pograniczu tonów średnich z niskimi, a także w najwyższych rejestrach, w których momentami trochę brakuje szczegółowości.

Specyfikacja techniczna

Waga 20 gramów
Certyfikat IP54 – ochrona przed bryzgami wodnymi
Czułość (2.83 V / 1m) – 100 dB
Impendancja 15 Ohm
Zakres częstotliwości: 20 – 20 000 Hz
Łączność bluetooth 4.0 aptX
Złącze ładowania microUSB (typ B)
Automatyczne włączanie i wyłączanie
Bateria litowo – jonowa
Czas pełnego ładowania baterii 2 h
Czas pracy na pełnej baterii ok. 20 h

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska