Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowaccy wrócili do domu

Małgorzata Matuszewska
Aż trzy obrazy: „Portret Juliusza Słowackiego” Tytusa Byczkowskiego oraz dwa wizerunki Salomei Słowackiej wróciły do Ossolineum.

Obrazy, które w poniedziałek (12 stycznia) zaprezentowano w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich, przyjechały z warszawskiego Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Trafiły tam z byłego Związku Radzieckiego.
W poniedziałek w Ossolineum dokumenty pozwalające przywrócić prawa własności Zakładowi podpisali: Jarosław Klejnocki, dyrektor Muzeum Literatury, i Adolf Juzwenko, dyrektor ZNiO. – Ossolineum było nazywane Domem Słowackiego, bo był tu największy zbiór rękopisów Juliusza Słowackiego, portrety i pamiątki – powiedziała Elżbieta Ostromęcka, kustosz i kierownik Działu Rękopisów Zakładu.
Tytus Byczkowski namalował Portret Juliusza Słowackiego w 1831 roku. Malarz i poeta spotkali się w Dreźnie. Słowacki, znany z przywiązania do matki, pisał do niej tak: Kochana Mamo, kazałem dla Ciebie zrobić mój portret, już jest prawie skończony, w bardzo ładnym guście; przed wyjazdem z Drezna przyślę go Mamie (…), jak miło będzie jeśli to Kochanej Mamie zrobi przyjemność.
I stwierdził później: Przypomnij sobie także Mamo, że panienka w Dreźnie, kiedy mój portret zobaczyła, powiedziała, że piękniejszy jestem od niego, i dodała, że to jest zdanie jej matki. Portret Salomei Słowackiej namalował Bonawentura Klembowski, płótno jest datowane na pierwsze ćwierćwiecze XIX wieku. Malarz studiował w Wilnie i bywał gościem salonu Salomei Becú – matki Słowackiego.
Poeta, w liście do matki, pisanym w Genewie 3 stycznia 1834 roku, pisał o nim: Moja najdroższa, obiecujesz mi przysłać jaką pamiątkę, pozwól, że ci powiem, co by mi największą rozkosz sprawiło. Otóż każ komu zrobić miniaturę z portretu, który niegdyś odmalował Klembowski, i przyślij mi ją.
I właśnie ta miniatura trafiła z powrotem do zbiorów Ossolineum. Jej autor jest nieznany, a została namalowana gwaszem na papierze. Nie spodobała się Słowackiemu. W 1845 roku pisał o niej w liście do Wojciecha Kornela Stattlera: Przyznaj mi, że taki miniaturzysta, jak ów mój – jest szczurem gryzącym obrazy – i płoszy pięknością tych karykaturzystów natury!..... W 1939 roku, w 130. rocznicę urodzin poety, w Krzemieńcu zorganizowana została wystawa jemu poświęcona. Wypożyczone na nią eksponaty m.in. z Biblioteki Narodowej w Warszawie i Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie nie zostały zwrócone przed wybuchem wojny, część wróciła do Polski dopiero w 1959 roku – do Muzeum Literatury. Niestety, portret Euzebiusza Słowackiego, został skradziony w 1999 roku.
Obrazy Byczkowskiego i Klembowskiego są jeszcze eksponowane w Muzeum Literatury, wrócą do Wrocławia po jej zakończeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska