Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowa festiwalo-maniaka

Krzysztof Kucharski
Krzysztof Kucharski, redaktor Gazety Wrocławskiej
Krzysztof Kucharski, redaktor Gazety Wrocławskiej fot. Paweł Relikowski
Nie, żebym jakoś prymitywnie chciał Państwa szokować, ale ciągle jeszcze mam wrażenie, że ktoś mi przyspawał do części ciała odpowiedzialnej za siedzenie, teatralny fotel.

Od 12 września, godziny 18, kiedy siadłem w kameralnej sali Teatru Szaniawskiego w Wałbrzychu na agitacyjnym spektaklu "Znikające szkoły" w ramach "Re-prezentacji", to wstałem dopiero z innego fotela w ubiegły piątek - 25 października mocno po godzinie 21 w teatrze Miniatura w Gdańsku, gdzie odbywała się piętnasta edycja "Windowiska" - festiwalu sztuk autorskich i adaptacji. W międzyczasie miałem jedno-, dwudniowe przerwy, tyle czasu, by zmienić jedne czarne koszule na inne. Też zresztą czarne.

Ale raz nawet nie miałem czasu na głębszy oddech w wielogodzinnych ciągach patrzenia na to, co się dzieje na scenach, bo ostatni dzień międzynarodowego festiwalu Dialog Wrocław, nałożył mi się na pierwszy dzień Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora. Tym nieszczęśliwym dniem był 18 października. Nieszczęśliwy, bo nie obejrzałem monodramów, na które czekałem od tygodni, m.in.: autorskich "Manatków" Mistrza Bogusława Kierca oraz spektaklu Ani Skubik "Takaja". Będę musiał te "kolokwia" zdać w trybie poprawkowym. Uważam, że wszystkie festiwale na świecie z mojego punktu widzenia powinny się odbywać na Nowym Dworze albo na Psim Polu najdalej. No, może najdalej to raczej w Sobótce. Aby ten argument wzmocnić, muszę kiedyś policzyć czas, który tracę na przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Żeby obejrzeć niedawno jedenaście spektakli pod Lizboną, najpierw musiałem się dotoczyć samochodem do Berlina, by wsiąść do samolotu. Pół doby. Pół dnia mi zajęła podróż do Gdańska. W teatralnych fotelach, niemal non stop spędziłem 44 dni. Ale nie wpadajmy w romantyczną magię cyfr. Wcale nie płaczę nad swoim losem, wszędzie gospodarze byli sympatyczni i troskliwi. Począwszy od Danusi Marosz, pani dyrektor wałbrzyskiej sceny, a kończąc na Tomku Kobieli, dyrektorze gdańskiego festiwalu.

Różna był ranga tych siedmiu teatralnych zdarzeń. W takiej sprasowanej pigułce, wydaje mi się, że powinienem się pochylić nad dwoma debiutującymi festiwalami. Uważam, że szalenie ważne było pojawienie się Festiwalu Małych Prapremier w Wałbrzychu, animowanym z duszą i sercem przez Zbyszka Prażmowskiego. Ma on przeglądać nowe sztuki adresowane do najmłodszych widzów. Pierwszą konfrontację, mogę napisać - jednogłośnie - wygrał wrocławski "Wąż" Marty Guśniowskiej. Ta dziewczyna ma świetne pióro i słuch na dialog. Pisze tak, że ze spektaklu zadowolone wyjdą dzieciaki i ich opiekunowie od musztrowania. Mylnie wydawało mi się, że dzieci przywołują do "porządku" tylko panie przedszkolanki, panie nauczycielki klas początkowych. Otóż to samo robią babcie i mamy, gdy dziecko chce się w sposób spontaniczny włączyć do akcji. Najbardziej rozbawił mnie nadopiekuńczy teatr na widowni w trakcie berlińskiego spektaklu "Loundry on line" na I Międzynarodowym Festiwalu Teatrów dla Dzieci, animowanym przez Wiktora Wiktorczyka z Teatru Klinika Lalek.

To był spektakl dla "najnajów", czyli dzieci nawet nie w wieku przedszkolnym, artyści wymyślają przedstawienia, żeby maluchy zachęcić do wspólnej zabawy teatralnej. Dziecko w sposób naturalny chce dotknąć rekwizytu czy lalki albo aktora. Mamy i babcie najchętniej trzymałyby swoje pociechy na smyczy. Wyglądało to komediowo. Naprawdę, dorośli nie dorośli jeszcze do nowego teatru dla dzieci. Zaryglowali się w świecie "Sierotek Marysiek", "Kopciuszków" i "Brzydkich kaczątek". Dlatego te festiwale są takie ważne, bo pokazują, jak sztampa zmieniła się w otwartość. Dzieci to chwytają w mig. Dla rodziców i nauczycieli trzeba jednak zrobić wieczorowe kursy pod hasłem: "Jak towarzyszyć naszym pociechom we wchodzeniu w świat sztuki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska