Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślęza zakończy rywalizację we Wrocławiu?

Rafał Bajko
Arkadiusz Rusin wierzy, że Ślęza nie będzie musiała wracać do Krakowa na piąty mecz
Arkadiusz Rusin wierzy, że Ślęza nie będzie musiała wracać do Krakowa na piąty mecz Ślęza Wrocław
Ślęza Wrocław już w czwartek może świętować awans do finału Tauron Basket Ligi Kobiet. Najpierw trzeba jednak dwukrotnie pokonać Wisłę Can-Pack Kraków. Po meczach pod Wawelem, w rywalizacji do trzech zwycięstw, jest remis 1:1.

Podopieczne Algirdasa Paulauskasa zagrały w Krakowie dwa naprawdę dobre spotkania. W sobotnim zabrakło nieco szczęścia i skuteczności, ale w niedzielnym to Ślęza nadawała ton gry i prowadziła w pewnym momencie nawet 17 pkt. Jeden triumf jest jednak sporym osiągnięciem, bo daje możliwość zakończenia rywalizacji na własnym parkiecie. Środowy i czwartkowy mecz (oba o godz. 18.30) odbędą się w hali AWF-u przy ul. Paderewskiego.

- Myślę, że 1:1 po dwóch spotkaniach to sprawiedliwy wynik, mimo że straciłyśmy przewagę własnego parkietu. Wiadomo, lepiej byłoby jechać do Wrocławia z bilansem 2:0, ale Ślęza to bardzo silny przeciwnik. W pierwszym meczu z trudem wywalczyłyśmy zwycięstwo i równie dobrze rezultat mógł brzmieć 2:0 na korzyść drużyny ze stolicy Dolnego Śląska - powiedziała Magdalena Ziętara, zawodniczka Wisły.

W ekipie gospodyń może zabraknąć Sandry Linkeviciene, która podczas niedzielnego starcia skręciła staw skokowy. - Wtedy wszystko wyglądało dużo groźniej, niż teraz. Pojawiła się przecież karetka i służby medyczne, a i rokowania nie były zbyt dobre. Na szczęście z każdym dniem Sandra czuje się coraz lepiej, ale nie chciałbym przesądzać, czy wystąpi w meczach numer trzy i cztery - tłumaczy Arkadiusz Rusin, drugi trener Ślęzy.

Jednym z najważniejszych czynników, który może przesądzić o losach rywalizacji Ślęzy i Wisły, będzie przygotowanie fizyczne. Krakowianki zarówno w pierwszym, jak i drugim pojedynku wystąpiły w zaledwie siedmioosobowym składzie, co może się odbić na ich dyspozycji. - Fakt, że one spędzą dzisiaj w autokarze kilka godzin, a jeszcze w niedzielę rywalizowały z nami na własnym parkiecie może być jakimś naszym atutem. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, mamy też szerszy skład osobowy, dlatego z pewnością spróbujemy to wykorzystać - dodaje Rusin.

Czy Ślęza wobec tego nie ma już zamiaru wracać do Krakowa na piąty mecz? - To jest sport. Przed rozpoczęciem półfinałów to Wisła była faworytem i pewnie mało kto wyobrażał sobie, że tego zespołu może zabraknąć w finale. Wygraliśmy jednak jeden mecz u nich, co stawia nas w odrobinie lepszej sytuacji. Zdecydowanie chcielibyśmy tego nie zaprzepaścić - kończy asystent trenera Paulauskasa.

W dużo gorszej sytuacji od Ślęzy jest MKS Polkowice, który także w środę (godz. 17.45) podejmie w trzecim starciu półfinałowym Artego Bydgoszcz. Wicemistrzynie Polski prowadzą jak na razie 2:0 i są o krok od wyeliminowania rywalek.

Ekipa Vadima Czeczuro z kretesem uległa w pierwszym pojedynku nad Brdą, ale w drugim wypadła już nieco lepiej. Aby przedłużyć rywalizację o finał TBLK trzeba jednak wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Szczególnie, że rywalki prezentują się od jakiegoś czasu naprawdę rewelacyjnie. Wygrały rundę zasadniczą i są w tym momencie głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski.

Tauron Basket Liga Kobiet

Półfinały play-off (do trzech zwycięstw)
Środa: Ślęza Wrocław - Wisła Can-Pack Kraków (godz. 18.30, stan rywalizacji: 1:1), MKS Polkowice - Artego Bydgoszcz (godz. 17.45, stan rywalizacji: 2:0 dla Artego). Czwartek: Ślęza Wrocław - Wisła Can-Pack Kraków (godz. 18.30), ewentualnie MKS Polkowice - Artego Bydgoszcz (godz. 17.45).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska