Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 1:1
Śląsk Wrocław do meczu z Pogonią przystępował pod sporą presją. Dzień wcześniej swoje spotkanie wygrało KGHM Zagłębie Lubin, czyli bezpośredni rywal w walce o utrzymanie. Wrocławianie po remisie z Jagiellonią w Białymstoku (1:1) przed tygodniem wiedzieli, że nawet remis ze wciąż walczącą o mistrzostwo Polski Pogonią będzie traktowany w stolicy Dolnego Śląska jako sukces.
Przed meczem w mediach społecznościowych widać było sporą mobilizację wśród kibiców. Wzajemnie zachęcali się do przyjścia w sobotnie popołudnie na Tarczyński Arena Wrocław, zwłaszcza że w przerwie na murawie mieli pojawić się mistrzowie Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012. Tak też się stało, ale tłumów na trybunach nie było. Można było wręcz odnieść wrażenie, że więcej jest kibiców ze Szczecina, aniżeli najbardziej zaangażowanych fanów WKS-u na prowadzącej doping trybunie B (tzw. sektor Oporowska).
Trener Piotr Tworek postanowił zaskoczyć i kolejny raz zmienił ustawienie. Wrócił do gry czwórką obrońców, a w ofensywie do łask wrócili Erik Expósito i Dennis Jastrzembski, którzy tym razem wyszli w podstawowym składzie. Ten drugi jeszcze przed przerwą odpłacił się za zaufanie, dość niespodziewanie wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. Hiszpan wykorzystał brak zgrania między stoperami Pogoni (Kostas Triantafyllopoulos i Benedikt Zech pauzowali za kartki, zastępowali ich Mariusz Malec i Igor Łasicki), wbiegł między nich i strzałem głową pokonał Dante Stipicę. Asystę zanotował Dino Štiglec.
Do przerwy więcej bramek nie zobaczyliśmy. W jej trakcie żaden ze szkoleniowców nie zdecydował się na zmiany, ale na drugą połowę wyszła inna Pogoń. Nastawiona bardziej ofensywnie, grająca na jeden-dwa kontakty, dążąca do wyrównania za wszelką cenę. Długo nie musieli na to czekać, bo już w 51 min Maciej Żurawski wykorzystał dogrania Jakuba Bartkowskiego i zrobiło się 1:1.
To trafienie dodało jeszcze więcej animuszu przyjezdnym, którzy kilkukrotnie byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Za każdym razem na wysokości zdania stawał jednak Matúš Putnocký, lub w ostatnim komencie dobrze interweniowali stoperzy "Wojskowych". Trener Tworek, widząc co się dzieje, wprowadził z ławki Łukasza Bejgera i powrócił do ustawienia z trójką stoperów, ale Pogoń nic sobie z tego nie robiła. Dalej napierała, lecz raziła nieskutecznością. WKS mógł ją za to skarcić, ale rezerwowy Cayetano Quintana w sytuacji sam na sam z Dante Stipicą uderzył prosto w chorwackiego bramkarza.
Ostatnie minuty do to nawałnica szczecinian, ale defensywa Śląska wytrzymała i tę próbę i ostatecznie punkt został we Wrocławiu. Pogoń niemalże odpada z wyścigu o mistrzostwo Polski, a dla gospodarzy to niezwykle cenny punkt w kontekście wali o utrzymanie.

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?