Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie 1:1. Śląsk wywalczył i przestrzelił karnego! (WYNIK, RELACJA, ZDJĘCIA)

Piotr Janas, Jakub Guder
Śląsk Wrocław zremisował dziś z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1 w meczu 6. kolejki Ekstraklasy. Spotkanie obfitowało w całe mnóstwo sytuacji podbramkowych. Wrocławianie mogą mówić o sporym pechu. Najpierw wyszli na prowadzenie po golu Roberta Picha, potem sprokurowali rzut karny, po którym wyrównał Marek Skokołowski, a jeszcze później wywalczyli i przestrzelili jedenastkę. Po drodze były jeszcze trzy poprzeczki. Zobaczcie zdjęcia z meczu w naszej galerii! Rywalizacja była naprawdę zacięta!

Pierwsze 10 minut było dość spokojne. Gra toczyła się głównie w środku pola. Z czasem inicjatywę przejęli jednak gospodarze. Najpierw w 11. min Kamil Biliński pognał z piłką pod linię końcową, ograł jednego z obrońców Podbeskidzia i obsłużył podaniem Krzysztofa Danielewicza. Ten próbował strzelać z pierwszej piłki, ale przeszkodził mu w tym pewnie interweniujący Emilijus Zubas.
Trzy minuty później Danielewicz miał jeszcze lepszą okazję, kiedy to po prostopadłym podaniu od Flavio huknął z całej siły, ale piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na poprzeczce i wróciła na boisko. Co nie udało się wtedy, udało się w 16. min. Ponownie bardzo ładnym prostopadłym zagraniem popisał się urodzony w Portugalii pomocnik WKS-u, do piłki doszedł Robert Pich i w sytuacji 1 na 1 pokonał Zubasa wprawiając w euforię fanów Śląska.

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego chcieli pójść za ciosem i raz za razem sunęli z kolejnymi atakami. Bardzo dobrze wyglądała dziś współpraca na linii Pich - Dudu. To właśnie po ich akcjach dwójkowych, kończonych zazwyczaj dośrodkowaniami, "wojskowi" dochodzili do kolejnych dogodnych okazji.

"Górale" do głosu zaczęli dochodzić od 30. min. Najpierw szczęścia próbował Adam Deja, ale jego strzał z dystansu na raty obronił Mariusz Pawełek. O wiele cięższe zadanie bramkarz "zielono-biało-czerwonych" miał w 32. min, gdy składny kontratak gości potężnym uderzeniem zakończył Damian chmiel. Pawełek "wypluł" piłkę przed siebie, ale dzięki dobrej asekuracji obrońców zdołał do niej dobiec i ją złapać.

Najlepszą sytuację w tej połowie zmarnował jednak lewy obrońca przyjezdnych - Frank Adu, kiedy w 36 min po centrze z prawej strony miał przed sobą tylko golkipera Śląska. Mamy wrażenie, że Ghańczyk po prostu zamknął oczy i strzelił ile "fabryka dała". Efekt? - piłka przeleciała kilka metrów nad bramką. Końcówka znów należała do gospodarzy, którzy stwarzali sobie kolejne okazje, ale do przerwy żaden z bramkarzy nie musiał już sięgać po piłkę do siatki.

Może tempo w jakim toczona była pierwsza połowa nie było najwyższe, ale oglądający to spotkanie kibice na brak emocji na pewno nie mogli narzekać.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE:

Po zmianie stron - szok. Wprowadzony w przerwie Robert Demjan został sfaulowany w polu karnym przez Adama Kokoszkę i prowadzący to spotkanie Daniel Stefański, po konsultacji ze swoim asystentem, wskazał na 11 metr. Powtórki pokazały, że nie było to jakieś brutalne zagranie, ale jednak lekko spóźniony stoper WKS-u kopnął w nogi Słowackiego napastnika. O tym że faul był najlepiej świadczy to, że gospodarze nie rzucili się z pretensjami do arbitra.

Karnego na bramkę zamienił doświadczony Marek Sokołowski. Pawełek co prawda wyczuł intencje strzelca i rzucił się we właściwą stronę, lecz strzał był na tyle mocny, że nie miał szans.

Wrocławianie rzucili się do odrabiania strat. Najpierw w 53. min Biliński sprawdził wytrzymałość poprzeczki po drugiej stronie boiska, a w 60. min jak długi w szesnastce Zubasa padł Flavio. Tym razem Stefański nie musiał się już z nikim konsultować. Ewidentna jedenastka. Poszkodowany za wszelką cenę chciał sam wymierzyć sprawiedliwość. Podbiegł do niego wyznaczony do wykonywania karnych Tom Hateley, jednak Portugalczyk nie chciał oddać piłki. I to był błąd. Piłkę po jego strzale na rzut rożny sparował Zubas. Trzeba jasno powiedzieć, że to nie był najlepiej wykonany karny.

Śląsk nie odpuszczał. Dużo ożywienia wprowadził rezerwowy Jacek Kiełb. Były skrzydłowy Korony Kielce już w pierwszej akcji po wejściu na boisko mógł zanotować asystę, ale w 70 min zamiast podawać do wychodzących na czyste pozycje Flavio lub Bilińskiego do końca ścigał się z goniącym go obrońcą i niecelnie strzelił.

Prawdziwe fajerwerki rozpętały się na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem. Wtedy trzeci raz w tym meczu bielszczan przed stratą bramki uchroniła poprzeczka. Tym razem szczęścia próbował Dudu. Niedługo potem kolejny szybki kontratak gospodarzy przerwał dopiero nieudany drybling Flavio. Portugalczyk za daleko wypuścił sobie piłkę w polu karnym Zubasa.

Trener Pawłowski robił co mógł. Poza Kiełbem wprowadził jeszcze ofensywnie grającego prawego obrońcę Pawła Zielińskiego, który zastąpił Mariusza Pawelca, a kilka minut przed końcem na murawie zameldował się przebojowy Michał Bartkowiak, zastępując zmęczonego Bilińskiego. W 90 minucie wychowanek Górnika Wałbrzych miał nawet okazję do strzału z 16 metra, ale poślizgnął się i w efekcie futbolówka ledwo dotoczyła się do bramki.

WYPOWIEDZI TRENERÓW PO MECZU - CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE:

Dariusz Kubicki (trener Podbeskidzia): Na pewno faworytem tego meczu był Śląsk. Świadczą o tym chociażby ostatnie wyniki jak i miejsce w tabeli WKS-u. Mimo to przyjechaliśmy tutaj powalczyć o zwycięstwo i mając na uwadze dzisiejszą nieskuteczność Śląska, myślę że ten cel był w naszym zasięgu. Co prawda gospodarze przewyższali nas pod względem ilości stwarzanych sytuacji, ale mój zespół też miał co najmniej 3-4 fantastyczne okazje. Gdyby udało się po którejś z nich strzelić jeszcze co najmniej jedną bramkę, to trzy punkty pojechałyby do Bielska. W każdym razie remis na tak ciężkim terenie uważam za dobry rezultat.

Trener Kubicki odniósł się także do doniesień medialnych, mówiących o tym, że jeśli nie przywiezie punktów z Wrocławia, to może pożegnać się ze swoim stanowiskiem.

- Przede wszystkim to nie jest pytanie do mnie, czy ten remis pomoże mi pozostać trenerem Podbeskidzia czy też nie. To pytanie do włodarzy klubu. Ja nie jestem w tak uprzywilejowanej sytuacji, że zatrudniam i zwalniam trenerów. Bardzo ciężko pracuję na to, abyśmy wreszcie zaczęli punktować. Jesteśmy w przebudowie, więc na pewno potrzeba jeszcze trochę czasu. Widać, że piłkarze nie są jeszcze odpowiednio zgrani.

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz. Pod względem piłkarskim byliśmy zespołem co najmniej o klasę lepszym. Nie wygraliśmy, ponieważ zawiodła nas skuteczność. Trzy poprzeczki, niewykorzystane szanse, przestrzelony karny, czy sytuacja, w której Jacek Kiełb musi podać, a strzela i robi to źle. Tak to już jest w piłce. Legia Warszawa przy tej przewadze zdobywa pięć bramek, a my nie. Decydują niuanse, nad którymi cały czas ciężko pracujemy. Szanujemy ten punkt. Nie przewiduję żadnej kary dla Flavio w związku z przestrzelonym karnym. Nie tacy piłkarze jak on mylili się z 11 metrów. Wziął na siebie odpowiedzialność, ale nie udało się.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE:

TAK ZAPOWIADALIŚMY MECZ:

ŚLĄSK WROCŁAW - PODBESKIDZIE. GDZIE OBEJRZEĆ W TV? TRANSMISJA ONLINE, LIVE, TV

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała już w sobotę na żywo od godz. 18. Gdzie obejrzeć mecz w TV? Transmisja na żywo na antenie Canal+Sport. Czy będzie dostępna transmisja online? Niestety, stream z meczu do obejrzenia tylko dla abonentów nc+. Natomiast wynik na żywo i relacja live na naszym portalu GazetaWroclawska.pl.

ŚLĄSK WROCŁAW Z PODBESKIDZIEM ZAGRA O WYGRANĄ, ABY ZADOMOWIĆ SIĘ W CZOŁÓWCE

Podbeskidzie przed sezonem przeszło prawdziwą rewolucję kadrową. Odeszli m.in. Maciej Korzym (właśnie podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze), Maciej Iwański, Bartosz Śpiączka, Wojciech Trochim, Artur Le-nartowski czy Sylwester Patejuk. W zamian sprowadzono jednak piłkarzy, którzy - przynajmniej na papierze - faktycznie mogli podnieść jakość drużyny: doświadczonego bramkarza Wojciecha Kaczmarka, Mateusza Możdżenia czy młodego zdolnego Fabiana Hiszpańskiego z Wisły Płock.
Póki co jednak Podbeskidzie zawodzi - nie wygrało bowiem jeszcze spotkania i coraz głośniej mówi się, że Dariusza Kubic-kiego zastąpi Jan Kocian.

W Bielsku ostatnimi czasy mogą być zadowoleni tylko z postawy Japończyka Kohei Kato, który poprzednio grał w Czar-nogórze, a teraz całkiem przyzwoicie kieruje grą w Bielsku, oraz z Mateusza Szczepaniaka, wypożyczonego na rok napastnika... Miedzi Legnica. Kiedyś oglądał go Śląsk, a on w ostatnich dwóch meczach strzelił dla Górali dwie bramki.

ŚLĄSK WROCŁAW - PODBESKIDZIE. PIŁKARZE WKS-U POWAŻNIE PODCHODZĄ DO TEGO SPOTKANIA

Mimo słabej formy rywali, WKS bardzo poważnie podchodzi do tego spotkania. Wysłannicy Śląska byli m.in. na pucharowym spotkaniu Podbeskidzia z Miedzią, bo ekipa z Bielska będzie rywalem WKS-u także w 1/8 finału tych rozgrywek.
- Nie zastanawiam się nad tym, czy to dobrze, czy źle, że gramy z nimi dwa razy. Skupiam się na sobotnim meczu - mówi Pawłowski.

Cały czas można kupować bilety na sobotni pojedynek z Góralami. W dniu meczu normalne wejściówki (w tym na sektor rodzinny) kupimy od 26 zł. Dzieci do 13. roku życia na sektor rodzinny wejdą za złotówkę.
Zakupu można dokonać m.in. w kasach przy obu stadionach (o godz. 10), a także m.in. w Wyspie Kibica w Arkadach Wrocławskich (od godz. 9).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska