Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:3 (1:2) RELACJA, ZDJĘCIA

Jakub Guder
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Śląsk po słabym meczu przegrał 1:3 z legionistami. Już pierwszy celny strzał Legii na wrocławską bramkę zakończył się celnym trafieniem. Wrocławianie strzelili kontaktowego gola przed przerwą, ale to było wszystko na co stać było w niedzielę WKS.

Śląsk - Legia - mecz 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, 08.03.2015, godz. 18

Pierwsze minuty tego spotkania wyglądały dziwnie. Otóż Legia cofnęła się na własną połowę i patrzyła, jak Śląsk próbuje konstruować atak pozycyjny. Gdy jednak wrocławianie tracili piłkę, to mistrzowie Polski błyskawicznie przechodzili do ataku wykorzystując szybkich skrzydłowych – Michała Żyrę i Jakuba Koseckiego. To jednak WKS pierwszy stanął przed okazją otwarcia wyniku tego spotkania. W 12 min. źle piłkę wybił Inaki Astiz a Robert Pich potężnie uderzył z linii pola karnego. Arkadiusz Malarz był jednak na posterunku.

Niestety, ale Legia już pierwszy celny strzał zamieniła na bramkę. W 19 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mariuszowi Pawelcowi (grał za kontuzjowanego Dudu) urwał się Jakub Rzeźniczak i ekwilibrystycznym strzałem zapakował piłkę pod poprzeczkę. Wrocławianie odpowiedzieli strzałem Flavio, ale Malarz obronił. Po chwili potężnie z dystansu przymierzy Peter Grajciar, ale kolejny raz golkiper rywali poszybował do słupka i wybił piłkę. W 33 min. mieliśmy już 0:2 i to ponownie po rzucie rożnym. Tym razem strzałem głową do siatki trafił Tomasz Jodłowiec. W tej sytuacji trochę pochopnie do dośrodkowania wyszedł młody Jakub Wrąbel. Generalnie w obu sytuacjach bramkowych było widać, że wrocławiankom brakuje wzrostu i siły przy defensywnych stałych fragmentach gry. Na ofensywne tych atrybutów na szczęście wystarczyło.

Otóż jeszcze przed przerwą udało się zdobyć gola kontaktowego. Piękną wrzutką z rzutu wolnego popisał się Tom Hateley, ofensywni gracze Śląska wyszli w tempo zza linii obrony Legii, a największym instynktem wykazał się oczywiście Marco Paixao. Gdy już wszyscy myśleli o przerwie Żyro postanowił jeszcze – tuż przy ławkach rezerwowych – znokautować Pawelca. Wpadł na niego z całym impetem, sztab Śląska wyskoczył do arbitra, ale gwizdka nie było, nie mówiąc już o kartce. Obrońca trzymał się za twarz, tarzał – niby z bólu – z jednego boku na drugi, aż Bartosz Frankowski... zakończył spotkanie.

Początek drugiej części to dość wyrównana gra, chociaż – z uwagi na wynik – bardziej aktywny był WKS. W 56 min. Paweł Zieliński ładnie zszedł do środka między obrońców, ale uderzył prosto w ręce Malarza. Cztery minuty później Flavio w ostatniej chwili uprzedzili obrońcy. Chwilę wcześniej arbiter powinien chyba odgwizdać jedenastkę dla gości po zagraniu ręką w szesnastce Pawelca. Po paru minutach padł w polu karnym Flavio po starciu z Tomaszem Brzyskim. I nic. Nie był to najlepszy mecz sędziego Frankowskiego.

Mecz skończył się w 73 min. kiedy do siatki trafił Michał Kucharczyk. Akcję zaczął wprowadzony w drugiej połowie Ondrej Duda, który kapitalnie prostopadle podał do Żyry, a ten – w sytuacji dwa na jeden – zanotował asystę.
WKS pierwszy raz w tym sezonie na własnym boisku stracił więcej niż jednego gola i nadal w tym roku jest bez zwycięstwa.
Na plus z pewnością należy zaliczyć frekwencję w tym meczu. Na Stadionie Wrocław zjawiło się 21005 kibiców – to liczba rzadko tutaj oglądana. WKS problem ma jednak taki, że jak uda się już ściągnąć na krzesełka trochę fanów, to drużyna dostaje bęcki. Czy to z Sevillą w Lidze Europy, z Wisłą Kraków tuż po otwarciu stadionu, czy właśnie z Legią. No nie jest to dobry PR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska