Takich emocji w piątkowy wieczór nikt się nie spodziewał. W tym meczu było chyba wszystko. Spokojna pierwsza połowa, w której Śląsk wyrobił sobie dwubramkowe prowadzenie. Po przerwie siedem minut, które wstrząsnęły wrocławianami. A potem jeszcze zwycięska bramka dla gospodarzy. Jeśli do tego dodamy jeszcze strzelecki pojedynek Marco Paixao z Celebanem oraz błędy obu bramkarzy, to otrzymamy widowisko, którego świadkiem byli kibice w piątkowy wieczór.