Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0) - RELACJA, MNÓSTWO ZDJĘĆ

Jakub Guder, Tomasz Hołod
ŚLĄSK - LECHIA 1:0 po bramce FLAVIO PAIXAO
ŚLĄSK - LECHIA 1:0 po bramce FLAVIO PAIXAO Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Śląsk - Lechia - mecz dwóch zaprzyjaźnionych klubów na Stadionie Miejskim zakończył się wygraną Śląska Wrocław. Tadeusz Pawłowski pytany ostatnio o słabą frekwencję na meczach Śląska mówił, że klub miał w ostatnich czasach złą prasę, że nie ma gwiazd, że media powinny nakręcać atmosferę wokół jego drużyny? - Można napisać, że Dudu być może będzie powołany do reprezentacji Brazylii – żartował. Problemy właścicielskie, brak pieniędzy, gwiazd – to jedno, ale uczciwie trzeba zapytać, czy – czy z czystym sumieniem można polecić komuś taki mecz, jak ten sobotni?

ŚLĄSK LECHIA NA ŻYWO - KLIKNIJ W WYNIK PONIŻEJ BY PRZEJŚĆ DO RELACJI NA ŻYWO ŚLĄSK - LECHIA

Nie przypominamy sobie, by Śląsk za kadencji Tadeusz Pawłowskiego zagrał tak słabe spotkanie w ofensywie, zwłaszcza w pierwszych trzech kwadransach. W całej pierwszej połowie WKS oddał jeden strzał na bramkę i – uwaga! - nie mówimy tu o strzałach celnych, ale jakichkolwiek uderzeniach. Tuż przed gwizdkiem na przerwę piłkę przy linii końcowej wywalczył ofiarnie Tom Hateley, podał do Flavio Paixao, a ten z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Wcześniej – przez trzy kwadranse – Śląsk był dramatycznie nieporadny. Grał bez pomysłu, polotu, jakby bez sił. Doprawdy trzeba było mieć anielską cierpliwość, by cierpliwie wysiedzieć na trybunach.

Do poziomu rywala dostosowała się Lechia, która pozbawiona pauzującego za kartki Sebastiana Mili, niewiele więcej potrafiła zrobić na boisku. Groźny był tylko właściwie Stojan Vranjes, który raz trafił w poprzeczkę, innym razem pomylił się minimalnie przy rzucie wolnym. Jako jeden z nielicznych potrafił też groźnie podać do partnera.

Jeśli mielibyśmy już kogokolwiek wyróżnić, gdy idzie o Śląsk Wrocław, to przede wszystkim Mariusza Pawelca, który wrócił na pozycję stopera. Ileż on miał w tym meczu wślizgów! Ile ważnych interwencji! Dobrze wyglądał też Mariusz Pawełek - pewnie wychodził do dośrodkowań i łapał strzały, które jednak – prawdę powiedziawszy – groźne nie były.

Liczyliśmy, że przy tak miernej postawie swojej drużyny Tadeusz Pawłowski dokona roszad już w szatni bo doprawdy – nie można było grać gorzej. Nic z tego. Na murawę wyszła ta sama jedenastka i gra była też taka sama. W 66 min. rezerwowy Peter Grajciar MUSIAŁ strzelić bramkę. Dostał dobrą piłkę od Roberta Picha, miał przed sobą tylko Łukasza Budziłka i baaaardzo dużo miejsca. Zaczął jednak drobić w miejscu (nie wiadomo dlaczego), w tym czasie bramkarz Lechii wyszedł i skończyło się jakimś lekkim strzale, prosto w golkipera. Ech... No nie będzie to następca Mili, nie czarujmy się. Tak czy inaczej WKS się ożywił.

W 77 min. wyszedł niespodziewanie na prowadzenie. Gol, którego strzelił Flavio był... piękny. Tak, tak – bardzo ładny! Gdyby pokazać nam urywki z kilku spotkań, a potem samą bramkę i mielibyśmy to dopasować razem, to w życiu nie powiedzielibyśmy, że to trafienie z meczu Śląsk – Lechia. W pole karne podawał Pich, a będącą już na ziemi piłkę bez przyjęcia, po ziemi uderzył Portugalczyk. Ciesząc się przystawił rękę do ucha i uważnie nasłuchiwał trybun, które chwilę wcześniej gwizdały...

Wrocławianie w ostatnich minutach byli (nareszcie) drużyną lepszą, mieli okazje, ale brakowało im ostatniego podania i wykończenia. Lechia zerwała się jeszcze w doliczonym czasie gry, a gospodarze całą jedenastką cofnęli się na własną połowę. Brzydko pachniało wyrównaniem, ale - uff, udało się.

Po tej wygranej Śląsk wyprzedził Lechię Gdańsk i wskoczył na czwarte miejsce w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska