Jeśli ktoś miał obawy, że Paweł Barylski będzie starał się po prostu niczego bardziej nie popsuć w grze Śląska, zamiast wypracować coś na plus, to po niedzielnym meczu musimy uczciwie przyznać - to był WKS w autorskiej wersji Barylskiego.
Już dwa dni przed meczem można było mieć pewność, że (tymczasowy?) trener Śląska klocki układa po swojemu. Dość niespodziewanie bowiem zabrał kapitańską opaskę Piotrowi Celebanowi, a jego następca mianował Marcin Robaka. Owszem - Celeban nie zagrał z powodu kontuzji w dwóch poprzednich meczach, a na dodatek w tym sezonie prezentował dość nierówną formę, ale to jednak ikona klubu. Z drugiej strony 36-letni Robak był ostatnio chyba najczęściej chwalonym wrocławskim zawodnikiem i to nawet wtedy, kiedy drużynie nie szło.
„Traktowałem tę funkcję jako ogromne wyróżnienie i czułem się zaszczycony, gdy wyprowadzałem drużynę z tunelu na murawę. Nosiłem opaskę z wielką dumą i pozostaje mi przyjąć decyzję trenera. Zawsze powtarzam, że na boisku musimy być jednością i skupiam się wyłącznie na tym, by wrócić do pełnej sprawności po urazie” - napisał Celeban w oświadczeniu, które ukazało się na klubowej stronie internetowej.
Przeciwko Koronie Celeban usiadł na ławce. Barylski od pierwszej minuty dał szansę Farszadowi Ahmadzadehowi, dla którego to był pierwszy mecz w wyjściowym składzie od połowy września. Do składu wrócił też Robert Pich. Za Marcinem Robakiem grał Arkadiusz Piech, a dwójkę defensywnych pomocników stanowił duet Radecki - Tarasovs.
To nie był piękny mecz, ale Śląsk długo wyglądał na drużynę poukładaną i bardziej determinowaną. Dość powiedzieć, że Korona przez pierwsze trzy kwadranse nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę. Tymczasem gospodarze mogli schodzić do szatni prowadząc nawet 2:0. Pierwszego gola strzelił Pich. Po odbiorze piłki w środku pola WKS wyprowadził kontrę. Piech podał do Słowaka, a ten ładnie przymierzył w róg bramki. Po chwili na 2:0 podwyższył Piech, ale sędzia dopatrzył się, że napastnik był na spalonym, bo ostatnim, który dotknął piłki przed strzałem, był skaczący do główki Robak.
Niestety - cały misterny plan runął , gdy zaćmienia umysłu dostał Djordje Cotra. Tuż po wznowieniu gry Serb wyprostowaną ręką uderzył w twarz Mateja Pućko i po video-weryfikacji zobaczył słusznie czerwoną kartkę.
Od tego momentu przewaga gości rosła. Wyrównał Michael Gardawski, nieupilnowany w polu karnym przez Łukasza Brozia. W samej końcówce w poprzeczkę trafił jeszcze Michał Chrapek, który... blokował wybicie piłki spod bramki Korony Kielce. Szkoda tego remisu. Można było wygrać...
ŚLĄSK WROCŁAW - KORONA KIELCE 1:1 [WYNIK, RELACJA, 16.12.2018, BRAMKI, SKŁADY]
Bramki:
1:0 Robert Pich 27’ (asysta: Piech)
1:1 Michael Gardawski 64’ (asysta: Kovačević)
Śląsk: Słowik - Cotral, Golla, Pawelec, Broźl - Farshad (70. Gąska), Tarasovs, Radeckil, Pich - Piech (80. Chrapekl) - Robak.
Trener: Paweł Barylski.
Korona: Hamrol - Kovacević, Marquezl (46. Górski), Diawl - Cebula (81. Kosakiewicz), Żubrowskil, Petrakl (46. Jukić), Gardawskil- Pucko, Możdżeń - Soriano.
Trener: Gino Lettieri.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 3710
Jak dobrze znasz historię i współczesność Stadionu Olimpijskiego? [QUIZ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?