Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław czuje niedosyt po meczu z Rakowem Częstochowa. Niegroźny uraz Quintany

Piotr Janas
Piotr Janas
Cayetano Quintana zszedł w 50 min, bo odczuwał dyskomfort w stopie. Jego występ w najbliższym meczu nie jest jednak zagrożony
Cayetano Quintana zszedł w 50 min, bo odczuwał dyskomfort w stopie. Jego występ w najbliższym meczu nie jest jednak zagrożony FOT. twitter.com/_Ekstraklasa_
Mało kto we Wrocławiu się spodziewał, że będzie można narzekać po remisie z Rakowem w Częstochowie. Śląsk przy odrobinie szczęścia mógł ten mecz wygrać. Czuje to zarówno trener Piotr Tworek, jak i sami piłkarze.

Dla Śląska Wrocław ostatnie tygodnie nie były łatwe. Drużyna po fatalnym początku 2022 roku znalazła się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Głową zapłacił za to trener Jacek Magiera, który po serii ośmiu meczów bez zwycięstwa został zwolniony. Zastąpił go Piotr Tworek, pod którego wodzą „Wojskowi” najpierw bezbramkowo zremisowali z Radomiakiem Radom na Tarczyński Arena Wrocław, a potem niespodziewanie wygrali z Wisłą Płock na wyjeździe (2:1), mimo że ta do tej pory tylko raz przegrała przed własną publicznością w tym sezonie.

Po przerwie na reprezentację wrocławianie przegrali z Lechem Poznań 0:1, a w ubiegłą niedzielę udali się na teren kolejnej drużyny walczącej o mistrzostwo - Rakowa Częstochowa. Mało kto dawał jakiekolwiek szanse ekipie Tworka, ale w samej końcówce pierwszej połowy prowadzenie WKS-owi dał Cayetano Quintana, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Śląska.

- Jestem bardzo zadowolony z pierwszego gola. Nie chcę poprzestawać na jednej bramce. Liczę, że w następnych spotkaniach dołożę kolejne gole i asysty - mówił sam zainteresowany. Hiszpan strzelił typowego gola „do szatni”, ale pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy został zmieniony.

- Cały czas odczuwam dyskomfort w kostce. Chciałem grać w drugiej połowie, ale po dwóch sprintach uznaliśmy, że ryzyko jest zbyt duże i zmiana była konieczna - tłumaczy.

Raków po zmianie stron odzyskał rezon i doprowadził do wyrównania po błędzie Michała Szromnika, ale w samej końcówce Waldemar Sobota miał na nodze piłkę meczową. Niestety, zamiast skierować ją do bramki, trafił w słupek i WKS wrócił na Dolny Śląsk z jednym, zamiast z trzema punktami.

- Trudno powiedzieć, czy jesteśmy zadowoleni. Na pewno sytuacja, po której mogliśmy zdobyć trzy punkty, będzie nam się długo śniła. Niedosyt w szatni wyrażony został ciszą i stonowanym nastrojem. Tego meczu nic już nie odwróci. Przed nami kolejny i to na nim będziemy się skupiać - powiedział po ostatnim gwizdku Tworek.

- Zawsze chcemy wygrywać. W naszej obecnej sytuacji każdy punkt jest ważny. Mogliśmy dziś wygrać, ale myślę, że ten mecz mógł pójść w obie strony. Uważam, że to było dobre spotkanie do oglądania dla kibiców, które pokazało też, że jeśli wchodzimy na swój najwyższy poziom, to możemy rywalizować z najlepszymi w lidze. Jako obcokrajowiec, który przyszedł tutaj niedawno, widzę, że ta liga jest bardzo wyrównana - stwierdził z kolei Patrick Olsen.

Kolejne spotkanie piłkarze Śląska rozegrają w Poniedziałek Wielkanocny. Będzie ono szczególnie ważne, ponieważ na drodze WKS-u stanie bezpośredni rywal w walce o utrzymanie - Wisła Kraków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska