Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Ararat Erywań 3:3. Śląsk awansował do III rundy eliminacji Ligi Konferencji UEFA

Piotr Janas
Piotr Janas
fot. Ignac Głowacki
Śląsk Wrocław zremisował z Araratem Erywań 3:3 w rewanżowym meczu II rundy el. Ligi Konferencji UEFA. Bramki dla Śląska zdobywali Robert Pich (dwie) i Szymon Lewkot. W Armenii wrocławianie wygrali 4:2 i to oni awansowali do III rundy. Następnym rywalem WKS-u będzie izraelski Hapoel Beer Szewa.

Śląsk Wrocław - Ararat Erywań 3:3

Śląsk Wrocław do rewanżu z Araratem Erywań przystępował w roli zdecydowanego faworyta. Trójkolorowi przed tygodniem wygrali w Ormiańskim mieście Giumri 4:2 po golach Wojciecha Golli, Fabiana Piaseckiego oraz dwóch trafieniach Roberta Picha. Niemniej zdobywcy pucharu Armenii byli w stanie strzelić Śląskowi dwa gole i stworzyli sobie bardzo wiele dogodnych okazji, dlatego o lekceważeniu rywala nie mogło być mowy.

Europejskie puchary to zawsze święto dla polskich klubów, nawet jeśli jest to wczesna faza eliminacji. Na Stadion Wrocław przyszło ponad 10 tys. kibiców, spragnionych emocji i przede wszystkim awansu do kolejnej rundy. Trener Jacek Magiera na przedmeczowej konferencji zapowiedział, że nie ma mowy o żadnym oszczędzaniu piłkarzy na mecze ligowe. Wystawił wiec najmocniejszą na tę chwilę jedenastkę, w której znaleźli się m.in. kontuzjowani ostatnio Márk Tamás czy Patryk Janasik.

Skład Araratu wielkim zaskoczeniem nie był. Prowadzący gości Vardan Bichakczyan dokonał tylko jednej zmiany w pierwszej jedenastce. Nieobecnego Karena Muradyana zastąpił David Manoyan.

Niesieni dopingiem gospodarze od początku wzięli sprawy w swoje ręce i już pierwsza ofensywna akcja zakończyła się golem. W 2 min Víctor García posłał płaskie dośrodkowanie w pole karne, a bramkarz Araratu Vsevolod Ermakov chcąc je przeciąć, odbił piłkę przed siebie, prosto pod nogi Roberta Picha. Słowak dopełnił formalności.

Niestety to trafienie okazało się... pułapką. Piłkarze Śląska zbyt szybko uwierzyli, że ten mecz wygra się sam. Grali wolno, ospale, nie kreowali sytuacji. Ararat wysłał dwa sygnały ostrzegawcze po kontratakach, ale to nie podziałało. W 40 min bardzo niebezpieczną stratę zaliczył Wojciech Golla, Malakyan dograł do Morego Koné, a piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej doprowadził do wyrównania.

Zanim gospodarze zorientowali się, co się wydarzyło, było już 2:1 dla Araratu. Víctor García nie wrócił na czas do defensywy, przez co jego rodak Serges Déblé miał mnóstwo miejsca z lewej strony pola karnego Szromnika i spokojnie dograł do Koné, którego nie upilnował Golla. Stadion Wrocław zamilkł, bo kibice przecierali oczy ze zdumienia. Na przerwę Ormianie schodzili z jednobramkowym prowadzeniem i do dogrywki potrzebowali już tylko jednego gola.

Na drugą połowę piłkarze Śląska wyszli z nową energią. Rzucili się na piłkarzy z Erywania i tak jak na początku pierwszej połowy szybko strzelili bramkę. Najlepiej w zamieszaniu pod bramką Ermakova odnalazł się Rafał Makowski i umieścił piłkę w siatce. Niestety sędzia, który początkowo uznał gola, po konsultacji ze swoim asystentem zmienił decyzję i odgwizdał zagranie ręką pomocnika Śląska.

Piłkarze Jacka Magiery nie odpuszczali. Próbował Waldemar Sobota, Pich, akcje starał się przyspieszać Makowski. Głęboko broniący się Ormianie nie kusili losu i wybijali piłki poza boisko, nie patrząc na to, czy Śląsk będzie miał wyrzut z autu, czy rzut rożny.

To zemściło się na nich w 58 min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Golla przedłużył głową na dalszy słupek, a tam na wślizgu akcję zamknął Szymon Lewkot, doprowadzając do wyrównania. Ararat znów potrzebował przynajmniej dwóch goli do dogrywki, ale gospodarze nie zamierzali zadowalać się remisem i dalej napierali.

W 66 min Patryk Janasik popisał się precyzyjną wrzutką z prawej strony, a wchodzący z drugiej linii Pich uprzedził stopera gości i pięknym wolejem umieścił futbolówkę pod poprzeczką. Śląsk odzyskał prowadzenie, ale tym razem nie zamierzał się tym zadowalać. Chwilę później Erik Expósito stanął oko w oko z bramkarzem, ale ten poradził sobie z jego podcinką à la Tomasz Frankowski.

Trener Bichakczyan widząc co się dzieje, w przeciągu 10 minut przeprowadził cztery zmiany. Nie miały one jednak wpływu na obraz gry. To Śląsk posiadał inicjatywę i kontrolował wydarzenia na boisku. Dopiero w samej końcówce jeden ze zmienników - Iworyjczyk Dognimani Yacouba Silue - wykorzystał kolejny błąd defensywy WKS-u i płaskim strzałem doprowadził do wyrównania. Ten gol nie miał już jednak znaczenia.

Śląsk awansował, znów nastrzelał bramek, ale przez błędy w obronie stracił trzy. Cel został osiągnięty, ale przed kolejną rundą sztab będzie musiał mocno popracować nad grą w defensywie. Kolejnym rywalem WKS-u w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji będzie Hapoel Beer Szewa. Izraelczycy pokonali w czwartek bułgarską Ardę Kyrżali 4:0 i wygrali dwumecz 6:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska