Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Ruch 6:0 RELACJA WYNIK ZDJĘCIA

Jakub Guder
fot. Tomasz Hołod
Śląsk - Ruch 6:0 RELACJA WYNIK ZDJĘCIA. Śląsk Wrocław zdemolował Ruch Chorzów i pokazał, że w walce o utrzymanie nie powiedział jednak ostatniego słowa. Hattricka w tym spotkaniu zanotował Kamil Biliński.

"Śląsku grać, k... mać!" - zaczęli skandować kibice na młynie, gdy tylko sędzia Tomasz Kwiatkowski gwizdnął w sobotę na Stadionie Wrocław po raz pierwszy. No i piłkarze Śląska zastosowali się do tej delikatnej sugestii od pierwszych minut. Najwidoczniej pomogły wewnętrzne rozmowy w szatni bez trenera, wizyta wiceprezydenta Bluja i pogawędka z Morioką. Właśnie po Japończyku było widać chyba najbardziej tę przemianę. Nareszcie zaczął biegać, podawać piłkę w punkt a czasem nawet pobrudził spodenki ofiarnym wślizgiem.

Gospodarze mogli prowadzić już w 12 min. Piłkę dokładnie ze skrzydła wrzucił Mateusz Lewandowski, a Kamil Biliński wyrósł nad obrońców i uderzył w kierunku Libora Hrdlicki. Słowak interweniował źle i piłkę musiał wygarniać zza linii... No właśnie - ale czy całym obwodem wpadła do bramki? Piłkarze Śląska protestowali, lecz arbiter pozostał nieugięty. No i jak wykazały telewizyjne powtórki - miał rację, brakło kilku centymetrów.

Kilka minut później Śląsk wyszedł jednak na prowadzenie. Precyzyjnie, płasko dośrodkował z prawej strony Kovacević, a Kamil Biliński precyzyjnie skierował piłkę do siatki bliżej dłuższego słupka bramki Ruchu. Uderzenie było ładne, lecz kolejny raz zaspali środkowi obrońcy "Niebieskich" - Rafał Grodzicki i Michał Helik. Cały mecz mieli zresztą duże problemy, by w odpowiednim momencie i miejscu wybić się w powietrze i wybijać kolejne piłki.

Do przerwy Ruch praktycznie nie zagroził poważnie bramce Mariusza Pawełka - jeden strzał i to prosto w ręce doświadczonego bramkarza.

Mimo dobrej gry Śląska w pierwszych trzech kwadransach, chyba nikt nie spodziewał się tego, co stało się na początku drugiej połowy. Wrocławianie w ledwie siedem minut zdemolowali Ruch strzelając trzy bramki! Najpierw Ryota Morioka dobił strzał Roberta Picha. Piłkę wypluł przed siebie Hdrlicka, a kroku do przodu nie zrobił Marcin Kowalczyk, więc nie ma absolutnie mowy o spalonym Japończyka, co sugerowali niektórzy chorzowianie.
Na 3:0 podwyższył Biliński. Tym razem Łukasz Madej na stojąco oszukał przy linii przeciwnika, wrzucił piłkę na krótki słupek, a tam "Bila" wślizgiem uprzedził Michała Helika. Gol na 4:0 był autorstwa Piotra Celebana. Po rzucie rożnym Kovacevica wparował z impetem w pole karne, mocno uderzył główką i choć pierwszy strzał trafił w bramkarza, to poprawka była już celna. Gdy za moment "Celik" wybił głową piłkę zmierzającą do pustej bramki, stało się jasne, że nic tu nie może się już stać.

Ruch nadal statystował, a Śląsk strzelał. Na 5:0 trafił Biliński, notując tym samym hattricka (wykorzystał fatalny kiks Łukasza Surmy), a wynik meczu ustalił Morioka.

Ten mecz nie pozostawił złudzeń, kto jest lepszy i dał wreszcie nadzieję, że ta drużyna się utrzyma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska