Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Lechia 3:2. Kupili napastników, a strzelał Celeban RELACJA

Jakub Guder
fot. Tomasz Hołod
Po bardzo ciekawym meczu Śląsk Wrocław pokonał u siebie Lechię Gdańsk 3:2. Bohaterem spotkania został Piotr Celeban, który strzelił dwie bramki w tym tę, która dała gospodarzom zwycięstwo.

Dawno już we Wrocławiu kibice nie widzieli tak ciekawego meczu, który faktycznie mógł być reklamą LOTTO Ekstraklasy. No i przede wszystkim - nieczęsto mieli w ostatnim czasie cieszyć się ze zwycięstw swojej drużyny.

Śląsk sprawę postanowił załatwić dość szybko, bo chociaż to Lechia miała przewagę, to jednak wrocławianie świetnie kontratakowali. Na prowadzenie wyszli już w 5 min. gdy sprytnie rozegrany rzut wolny wykończył Piotr Celeban no i mieliśmy 1:0. W 30 min było już 2:0. Tym razem kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Chrapek - notabene były piłkarz Lechii - do piłki dopadł szybki jak błyskawica Jakub Kosecki, który wygrał starcie z niezdecydowanym Dusanem Kuciakiem przed polem karnym i skierował piłkę do pustej bramki.
Goście nie bardzo mieli ani czym, ani jak odpowiedzieć. Groźnie wyglądała tylko współpraca Marco Paixao z Pawłem Stolarskim, ale bez Milosa Krasicia (media donoszą, że jego pozyskaniem zainteresowany jest klub z Antypodów - FC Sydney) czy Sławomira Peszki siła ofensywna drużyny Piotra Nowaka była wyraźnie słabsza.

Nie mniej jednak trenerowi Lechii udało się w przerwie odmienić swoją drużynę. Nowak dokonał dwóch zmian, co pobudziło zespół, któremu wystarczyło ledwie siedem minut drugiej połowy, by doprowadzić do wyrównania. Najpierw po szarży prawym skrzydłem Stolarski posłał piłkę płasko w szesnastkę, a tam nogę dostawił Marco Paixao. Chwilę później Portugalczyk wykorzystał wrzutkę z rzutu rożnego i precyzyjnym strzałem głową w samo okienko drugi raz pokonał Jakuba Wrąbla. No i mieliśmy 2:2.

Lechia się rozpędziła, a Śląsk wyglądał na zespół mocno zamroczony. Przez kilkanaście minut wydawało się, że kolejny gol dla Gdańska to kwestia czasu, lecz WKS na 20 minut przed końcem meczu się obudził. Zaczęła się ciekawa, otwarta gra z obu stron, z tym że to gospodarze mieli więcej sytuacji. W 72 min strzał Picha obronił Kuciak, po chwili uderzenie Marcina Robaka zablokował Stolarski. Gdańszczanie odpowiedzieli tylko próbą Mateusza Lewandowskiego - z ostrego kąta, mocną, ale niecelną.

Na 10 min przed końcem do siatki znów trafił Celeban. Po rzucie rożnym pusty przelot zaliczył Kuciak, a kapitan miejscowych skrzętnie to wykorzystał znów strzelając głową.
W samej końcówce sporo wiatru zrobił jeszcze wprowadzony Arkadiusz Piech, ale nie udało mu się trafić do siatki.

Bardzo przykro mecz zakończył się dla Sito Riery. Hiszpan w 75 min musiał opuścić boisko po brutalnym wślizgu Daniela Łukasika. Gdy obejrzeliśmy powtórki nie mamy wątpliwości, że pomocnikowi rywali należała się za to zagranie nie żółta, lecz czerwona kartka. Zaatakowany prosta nogą staw skokowy mocno się wygiął i będziemy zdziwieni, jeśli zobaczymy Rierę w następnym meczu.

Śląsk wygrał pierwszy mecz w tym sezonie i pokazał, że ma potencjał, tylko czasem brakuje skuteczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska