Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk – Korona 0:1. 14 dni treningów a efektu nie ma. WKS w kryzysie

Jakub Guder
Śląsk Wrocław – chyba po najsłabszym meczu w tym sezonie – przegrał z Koroną Kielce 0:1. Po 14 dniach treningów i przygotowań bez ligowego meczu wrocławianie wyglądali fatalnie. Trudno to wytłumaczyć.

W 15 min. po rzucie rożnym głową przymierzył Radek Dejmek. Pawełek nie zareagował, ale piłka przeleciała obok słupka. Chwilę wcześniej z dystansu przymierzał Jovanović – wprost w ręce golkipera.

Najlepszą sytuację Śląsk stworzył w 22 min. kiedy to źle piłkę wybił Małkowski. Dopadł do niej Kamil Biliński i końcem palców chciał uprzedzić próbującego naprawić swój błąd bramkarza, ale podał do Flavio zbyt mocno.

W 25 min. dobre podanie na skrzydło do Kiełba zakończyło się dośrodkowaniem, ale Flavio nie spodziewał się, że piłka przejdzie obrońców i ją przepuścił. Chwilę później WKS miał groźną kontrę. Prawym skrzydłem znów ruszył Kiełb, przebiegł kilkadziesiąt metrów, podał do dobrze wychodzącego Bilińskiego, ale jego strzał obronił Zbigniew Małkowski.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy był najgorszym, jaki w tym sezonie zagrali wrocławianie. Zaczęło się od problematycznego rzutu karnego, jaki podyktował Paweł Gil za zagranie ręką Flavio w polu karnym po rzucie rożnym. Owszem – Portugalczyk trącił piłkę – ale prawdę mówiąc nabił ją raczej rywal z bliska niż by miało to być celowe zagranie. Tak czy inaczej Airan Cabrera pewnie wykonał jedenastkę zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach Korony.

Potem WKS wyglądał dramatycznie i tylko cud sprawił, że kielczanie nie trafili do siatki przed przerwą jeszcze przynajmniej dwa razy. W 40 min, fatalnie skisował w szesnastce Adam Kokoszka, do piłki dopadł Łukasz Sierpnina, ale Mariusz Pawełek kapitalnie wybronił sytuację jeden na jednego. Chwilę potem wydawało się, że po uderzeniu Cabrery piłka musi wpaść do siatki, ale wybił ją stojący na linii bramkowej Dudu! Złocisto-krwiści nacierali, Śląsk był rozbity i pozwalał im nawet na wymianę 3-4 podań we własnym polu karnym. W 44 min. znów uratował gospodarzy Pawełek! A potem poprzeczka! W ostatnich sekundach pierwszej części wrocławianie wyrównali, ale ze spalonego. Zresztą ta sytuacja świetnie podsumowuje tę połowę – do pustej bramki celował Tomasz Hołota, trafił w słupek z Flavio dobił ze spalonego.

Doprawdy trudno nam zrozumieć, jak można zagrać na takim poziomie po 14 dniach spokojnych treningów w pełnym składzie? A ponoć brakowało odpoczynku...

Po przerwie udało się nieco uporządkować szyki obronne, ale Korona wciąż potrafiła je dość łatwo rozmontować. W 51 min. powinna kolejny raz trafić do siatki, ale była tego dnia tak nieskuteczna, jak nieporadny w defensywie był WKS. Tym razem przed szansą stanął Bartłomiej Pawłowski, ale uderzył źle, a dobrze interweniował Pawełek.

Tadeusz Pawłowski tym razem szybko zdecydował się na zmiany. Bo zresztą na co czekać? Już w 60 min. na boisko weszli Marcel Gecov i Michał Bartkowiak, dla którego pół godziny w meczu ekstraklasy to była największa szansa, jaką kiedykolwiek dostał. Wyglądał nieźle, starał się, jego dynamika była problemem dla obrońców Korony. W 83 min. próbował wywalczyć piłkę w polu karnym przeciwnika, ale został zahaczony przez jednego z obrońców i padł jak rażony piorunem trzymając się za kostkę i z grymasem bólu. WKS zmian już nie miał, bo chwilę wcześniej wszedł na murawę Grajciar, na szczęście nastolatek wrócił do gry.

Gospodarze kompletnie nie mieli pomysłu na grę. „Ku.. mać, Śląsku grać!” oraz „Walczyć Śląsku, walczyć!” zaczęli skandować kibice. W sumie to im się nie dziwimy. Możemy się założyć, że sporo oberwie się Kamilowi Bilińskiemu. W 81 min. fatalnie złożył się do woleja, a kilka chwil później nawet nie ruszył do obrońcy, by powalczyć o rzut rożny. To zachowanie skwitowały przeciągłe gwizdy.

Gwizdy pojawiły się też po ostatnim gwizdku. „Co wy robicie? Hej, Śląsku, co wy robicie?” - krzyczeli kibice, ale jednocześnie skandowali nazwisko trenera Pawłowskiego. Plotki o wzroście formy okazały się zatem dużo przedwczesne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska