Trener Juan Carlos Garrido już w pierwszym ligowym meczu musiał eksperymentować ze składem. Rozchorował się Björn, a na domiar złego Victora Vazqueza wyeliminowała kontuzja. Hiszpański trener na środku obrony zaskakująco postawił na Toma Høgli, który zagrał obok Brandona Mechele oraz ustawił Birgera Verstraete jako prawego obrońcę. W pomocy zagrał Shangyuan Wang wspierający napastników Lestienne, Gudjohnsena i Refaelova.
Club Brugge od początku dominował i po 10 minutach przyniosło to pierwszą groźną sytuację: Mandanda wybił podkręcone dośrodkowanie Verstraete na rzut rożny. Na Charleroi nie zrobiło to wrażenia i goście dwukrotnie odpowiedzieli: najpierw sprytne podanie Kaya nie trafiło do nikogo, a chwilę później piłka po główce Edersona wylądowała w rękach Mathewa Ryana. Po drugiej stronie boiska Wang i Gudjohnsen wzajemnie sobie przeszkodzili, przez co nic nie wyniknęło ze świetnie zapowiadającej się okazji.
Po 20 minutach los dla Niebiesko-Czarnych odmienił się na gorsze. Ederson Tormena był przy piłce trochę wcześniej niż Timmy Simons i został trafiony w kostkę przez kapitana drużyny z Brugii. Żółta kartka wydawała się być na miejscu, ale sędzia Lardot sięgnął po czerwony kartonik. Przypadek chciał, że Ederson jest tym piłkarzem, który na początku minionego sezonu zadbał o czerwoną kartkę dla Vazqueza.
Zawodnicy z Brugii musieli zatem jeszcze 70 minut grać w dziesiątkę, ale nie podłamało ich to. (…) Na początku drugiej połowy również Charleroi musiało grać w dziesiątkę, po tym jak Damien Marcq dostał drugą żółtą kartkę po faulu na Lestienne.
Po przerwie ekipa z Brugii ruszyła zdecydowanie do ataku. Refaelov, Lestienne i Blondel stwarzali zagrożenie, ale podobnie jak tydzień temu w meczu z Wolfsburgiem dopiero wprowadzenie Toma De Suttera zmieniło obrót spraw. Napastnik ten dobrze wyłożył piłkę Blondelowi, ale jego strzał trafił w obrońcę i wyszedł na aut. Kilka minut później było wreszcie 1:0: piłka z rzutu rożnego trafiła do Shangyuan Wanga a ten fantastycznym mocnym strzałem zdobył pierwszą bramkę w tej edycji rozgrywek.
Kwadrans później Club Brugge zmarnował okazję do powiększenia prowadzenia. De Sutter główkował po podaniu od van De Bocka prosto w Mandandę, a dobitka Verstraete przeleciała nad bramką. 10 minut przed końcem wydawało się, że Charleroi wyrówna, ale wprowadzony z ławki Thiaré - będąc sam przed bramką - w niezrozumiały sposób przestrzelił.
Emocje utrzymywały się do końca, ale w doliczonym czasie gry Jonathan Blondel rozwiał wszystkie wątpliwości. Ten pomocnik z piorunującą siłą uderzył wybitą piłkę i trafił w samo okienko, ustalając wynika na 2-0.
Club Brugge - Sporting Charleroi 2:0
Bramki: Wang 65, Blondel 90+2
Żółte kartki: Satli, Marcq, Rossini, Wang, Ryan.
Czerwone kartki: Simons 21 - Marcq 45 (za dwie żółte).
Club Brugge: Mathew Ryan – Birger Verstraete, Brandon Mechele, Laurens De Bock, Tom Høgli – Timmy Simons, Jonathan Blondel, Shangyuan Wang – Maxime Lestienne (88 Boli Bolingoli), Eidur Gudjohnsen (61 Tom De Sutter), Lior Refaelov (85 Tuur Dierckx).
Trener: Juan Carlos Garrido.
Sporting Charleroi: Parfait Mandanda - Mourad Satli (75 Jamal Thiaré), Jonathan Vervoort, Javier Martos, Françis N’Ganga - Danijel Milicevic, Ederson Tormena (75 Habib Daf), Damien Marcq, Onur Kaya - David Pollet, Giuseppe Rossini (46 Kenneth Houdret).
Trener: Felice Mazzu.
relacja za clubbrugge.be
tłumaczenie Łukasz Koterba
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?