Wojsko zapomniało o żołnierzu

Krzysztof Strauchmann <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 80 865
Tomek Nowak z Nysy, podobnie jak inni żołnierze chorzyna sepsę, był najpierw leczony w gorzowskim szpitalu. Potem przewieziono  go do warszawskiej kliniki.
Tomek Nowak z Nysy, podobnie jak inni żołnierze chorzyna sepsę, był najpierw leczony w gorzowskim szpitalu. Potem przewieziono go do warszawskiej kliniki.
Walka o zdrowie 21-letniego Tomasza Nowaka z Nysy, który zachorował na sepsę w czasie służby wojskowej, jeszcze się nie skończyła.

Tomasz Nowak trafił w marcu tego roku z poboru do jednostki w Skwierzynie koło Gorzowa Wlkp. Po dwóch tygodniach zachorował na sepsę, tak jak kilku innych kolegów z tej samej jednostki, w tym żołnierz z Opola. - Do rodziny zadzwonił jakiś oficer z krótką informacją, że Tomek jest w bardzo złym stanie. Podał nam jeszcze adres szpitala - opowiada brat żołnierza Jarosław Nowak. - Już w szpitalu dowiedzieliśmy się, że zagrożone jest jego życie.
Przez pierwszych kilka dni Tomek leżał na intensywnej terapii szpitala w Gorzowie. Potem przewieziono go samolotem do wojskowego szpitala klinicznego w Warszawie, gdzie z przerwami przebywa właściwie do dziś.

Przeszedł kilka operacji, ale nadal jest w złym stanie zdrowia. Sepsa to ciężka reakcja organizmu na zakażenie wirusami, bakteriami lub grzybami połączone z niewydolnością organów wewnętrznych. Tomek z Nysy miał szczęście, że wyszedł z niej żywy. - W najgorszym stanie są kości nóg - opowiada Jarosław Nowak. - Nie mamy pewności, czy będzie mógł chodzić o własnych siłach. Na pewno czeka go długa rehabilitacja.

Z pomocą Tomkowi przyszli już mieszkańcy Nysy, odpowiadając na apel o zbiórkę pieniędzy w ramach akcji Nysa Dzieciom. Koncert charytatywny zorganizowała także jego była szkoła rolnicza. Teraz studenci Wyższej Szkoły Zawodowej chcą zorganizować serię koncertów dla Tomka.
- Mamy obietnice kilku zespołów reggae, które zgodziły się wystąpić jedynie za zwrot kosztów podróży - mówią studentki Aleksandra Ozorka i Agnieszka Salachna. - Te wydatki przerastają nasze możliwości, dlatego dalej szukamy sponsorów. Same już uczestniczyłyśmy w poprzednich akcjach. Od rodziców Tomka wiemy, że w czasie jego pobytu w domu materiały opatrunkowe kosztowały ich 2 tysiące złotych.

Tymczasem rodzina Tomka uskarża się na słaby kontakt z armią. W czasie pobytów w klinice chorym opiekuje się także matka, która mieszka w przyszpitalnym hotelu. Ostatnio wojsko przestało jej zwracać wydatki na noclegi. Koszty leczenia klinicznego pokrywa natomiast opolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, gdzie młody żołnierz jest ubezpieczony. Biuro prasowe wojsk powietrznych nie odpowiedziało wczoraj na naszą prośbę o komentarz w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska