Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklepy na Hubach ostrzegają przed bezdomnym

Piotr Bera
Dwa sklepy z ul. Gajowej we Wrocławiu wywiesiły na witrynach ogłoszenie, w którym apelują do klientów, by ci nie dawali pieniędzy znanemu w okolicy bezdomnemu. - I tak wszystko wydaje na alkohol - przekonują sklepikarze. "Zrobił sobie na murku pod naszymi sklepami szalet. Nie wyniesie się stąd, dopóki będziecie mu dawać pieniądze. Tam gdzie siedzi, ściąga spodnie, sika i robi kupę. Mamy dość sprzątania po nim" - czytamy w witrynie sklepu.

Ogłoszenia pojawiły się w witrynach "Freshmarketu" i sklepu "Urwis" przy ul. Gajowej 41.
- Bezdomny przesiadywał na murku przed sklepem od początku roku. Próbowaliśmy mu pomóc oferując ciepłe napoje i posiłki, pytaliśmy się czy nie może iść do noclegowni, ale nic do niego nie docierało. Jedzenie wyrzucał, a rękę wyciągał tylko po pieniądze na alkohol - mówi nam pracownica sklepu "Urwis".

Mijały kolejne miesiące i bezdomny nadal przychodził pod drzwi sklepów, gdzie załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne. Do tego ciągle pił, czasem spał na schodach i awanturował się.
- Mieliśmy tego dość i postanowiliśmy wywiesić kartkę z ostrzeżeniem. Dając mu pieniądze w żaden sposób nie pomożemy i problemów jeszcze przybędzie. Dzięki temu teraz widujemy go rzadziej, ale w zeszłym tygodniu znów musiałyśmy czyścić drzwi od sklepu, które ubrudzono fekaliami - przyznaje ekspedientka z "Urwisa". - W okolicy jest sporo pijaczków, którzy wspierają się wzajemnie. Pan Adaś w pobliskich sklepach alkoholu już nie kupi, ale znajomi robią to za niego. Wiemy, że ma żonę i zameldowanie, ale z oczywistych względów kobieta nie chce go wpuścić do domu. Mężczyzna jest bardzo słaby, ledwo się porusza z powodu wypadku.

Policja przyznaje, że w tej sprawie jest bezradna. Policjanci znają tego bezdomnego, często trafia na izbę wytrzeźwień, gdzie jest myty, golony i karmiony. Jednak zawsze wraca do alkoholu i przesiadywania w stanie upojenia alkoholowego na murku pod sklepem.

- Podejmowaliśmy w jego sprawie dziesiątki interwencji z różnych miejsc na Hubach. Zdarza się, że leży na środku ulicy i ktoś dzwoni, żeby go zabrać. Niestety prawo jest takie, że nie można pomóc człowiekowi, jeśli on tego nie chce - tłumaczy Marcin Domżalski, dzielnicowy z ul. Gajowej.

Kloszarda nie przyjmie żadna fundacja zajmującą się pomocą osobom bezdomnym. Warunkiem uzyskania pomocy jest trzeźwość.

- Pomagamy tylko osobom trzeźwym, bo jeśli stać kogoś na alkohol, to tym bardziej może kupić bułkę w sklepie. Wydajemy ubrania, śniadania oraz obiady. Codziennie przychodzi do nas ok. 100 osób, ale wszyscy są trzeźwi. Jeśli zajdzie potrzeba, to odsyłamy do innych fundacji zajmujących się np. opieką medyczną lub psychologiczną - wyjaśnia Anna Żurek z Fundacji Dobroczynności przy ul. św. Józefa we Wrocławiu.

Alkoholicy mogą otrzymać pomoc w Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (GKRPA). Jest tylko jeden warunek: na spotkaniach trzeba być trzeźwym.

- Nie można nikogo zmusić do przymusowego odwyku i zaprzestania brania środków psychoaktywnych. W przypadku bezdomnych to jest jeszcze trudniejsze. Zgodnie z procedurą komisja kontaktuje się korespondencyjnie z rodziną czy chorym i listownie zaprasza na spotkania oraz terapię. Przy wsparciu rodziny doprowadzenie człowieka na spotkanie jest łatwiejsze, ale uzależniony i tak musi tego chcieć - rozkłada ręce Jolanta Olejarczyk z GKRPA.

Rocznie z pomocy Gminnej Komisji korzysta od 600 do 800 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska