Okręgowa Rada Adwokacka w Wałbrzychu rozpatrywała sprawę Kazimierza N., kiedy wyszło na jaw, że w 2012 roku usłyszał wyrok dziewięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za molestowanie seksualne. Miało do niego dojść na przełomie 2009 i 2010 roku, kiedy N. przebywał w Afganistanie, gdzie pełnił funkcję prokuratora. Jego ofiary też służyły w tej bazie.
Z akt sprawy wynika, że zamykał się z nimi w swoim gabinecie i dotykał w miejsca intymne, próbował całować. Był brutalny. Próbujące się wyswobodzić ofiary przytrzymywał siłą. W przypadku jednej z pań użył podstępu, co do innej - siły.
Kiedy wszczęto przeciwko niemu śledztwo, odszedł na emeryturę, a zaraz potem poprosił o wpis na listę adwokatów. Uzyskał go w 2011 r., bo przedstawił zaświadczenie o niekaralności i otworzył kancelarię w Świdnicy. Na decyzję rady trzeba było czekać blisko pół roku. Wojciech Biegański, dziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Wałbrzychu, tłumaczy, że czekano na odpis wyroku z sądu.
- Rada nie miała do dyspozycji wielu kar. Głosowała za skreśleniem z listy adwokatów albo przeciw. Większością głosów zapadła decyzja o skreśleniu - mówi dziekan. Tłumaczy, że powołano się na artykuł 74 ustawy o adwokaturze (rada może skreślić adwokata z listy w związku z czynem popełnionym przed wpisem na listę, jeżeli ten nie był znany radzie, a stanowiłby przeszkodę do wpisu).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?