Ilu? To m.in. mają ustalić pracownicy i studenci wrocławskich uczelni, pracujący pod kierunkiem dr. Pawła Konczewskiego.
Miejscowi opowiadają o 7 lub 9 Polakach. Byli to żołnierze kampanii wrześniowej z 12. Pułku Piechoty z Wadowic. Trafili tutaj jako jeńcy wojenni na roboty przymusowe i w 1940 r. zmarli na tyfus. Podobno razem z Polakami pochowani są również dwaj Francuzi lub Belgowie.
- Z opowieści ludzi wynika, że żołnierzy najpierw pochowano osobno, a później, jeszcze w latach wojennych, ekshumowano i złożono we wspólnej mogile - mówi dr Jacek Szczurowski z Katedry Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Po wojnie do Siedlec miał przyjechać jeden z jeńców, który przeżył. To on wskazał miejsce pochówku. W 1972 r. postawiono nagrobek upamiętniający zmarłych wojskowych.
Na razie nie udało się dotrzeć do szczątków.
- Szukamy szkieletów młodych mężczyzn - mówi prof. Barbara Kwiatkowska z Zakładu Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego. - Jeśli pochowano ich w mundurach, może znajdziemy guziki, klamry czy okucia z butów.
Badacze wykopali już sporo kości - ale starszych niż z czasów II wojny światowej. Wśród nich jest m.in. szkielet niemowlęcia.
- Do pokrycia grobów używano ziemi z cmentarza, w której przemieszane są szczątki z wcześniejszych pochówków - wyjaśnia dr Szczurowski.
Oczyszczone kości zostaną zbadane w laboratorium. Możliwe, że już na początku sierpnia żołnierze zostaną ponownie pochowani z należnymi honorami.
To niejedyny wojenny grób w tej okolicy. W Lubinie spoczywają żołnierze radzieccy. Jest też grób Amerykanina, porucznika Ewarta T. Sconiersa, bombardiera z samolotu B-17F.
Jak powinno się uczcić pamięć bezimiennie pochowanych żołnierzy? Czekamy na Wasze komentarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?