Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. Prowokacje pod siatką MŚ

Paweł Hochstim
Pojedynek Polska - Rosja w czwartek w łódzkiej Atlas Arenie o godz. 20.25. Transmisja w Polsat Volleyball 1.

Niewiele było meczów pomiędzy polskimi a rosyjskimi siatkarzami, które nie byłyby bardzo istotne. Ale dzisiejsze starcie w trzeciej rundzie mistrzostw świata zapowiada się niezwykle z kilku powodów.

Polacy po wygranej z Brazylią 3:2 wreszcie uwierzyli, że są w stanie pokonać każdego i nawet zdobyć mistrzostwo świata. Zawodnicy tuż po wygranej z Brazylią byli zaskoczeni, że ostatni raz w mundialu Polska pokonała Brazylię 44 lata temu. - Naprawdę? Nawet nie wiedziałem - nie krył zdziwienia Mariusz Wlazły, bohater wtorkowego starcia.

Brazylijczycy zresztą nie potrafili pogodzić się z porażką 2:3. Żywiołowy, ale szanujący zawsze dziennikarzy trener Bernardo Rezende odmówił przyjścia na konferencję prasową, a jednemu z dziennikarzy miał nawet pokazać... środkowy palec. Siatkarze canarinhos nie chcieli też przejść przez strefę mieszaną, gdzie powinni odpowiedzieć na pytania reporterów. Wczoraj wieczorem Komitet Kontrolny Mistrzostw Świata miał ogłosić decyzję o ukaraniu brazylijskiej drużyny.

Teraz jednak liczy się już tylko mecz z Rosją. - Gdy słyszysz słowo Rosja, nie musisz się dodatkowo mobilizować - mówi były reprezentant Polski Michał Bąkiewicz. Wicemistrz świata z 2006 roku i mistrz Europy z 2009 roku stoczył wiele gier z Rosjanami, czy to na szczeblu reprezentacyjnym, czy klubowym, w tym wiele zwycięskich.

- Mecze z nimi są oczywiście bardzo trudne pod względem sportowym, bo to zawsze bardzo silne zespoły, ale jednocześnie łatwe, by zachować odpowiednią koncentrację - mówi Bąkiewicz. Pod siatką zawsze iskrzy, a obie drużyny nie szczędzą sobie "uprzejmości".

Tym razem prowokacje rozpoczęły się już na długo przed meczem, ale nie może być inaczej, skoro gwiazdą Sbornej jest Aleksiej Spirydonow, chyba najbardziej kontrowersyjnie zachowujący się siatkarz na świecie. Co ciekawe, Spirydonow, który na zewnątrz pokazuje lekceważenie dla Polaków - na jednym z meczów po udanej akcji udawał, jakby strzelał z karabinu do publiczności - w ubiegłym sezonie występował w jednym klubie, Fakiele Nowy Urengoj, z Michałem Winiarskim, a obaj gracze... mieszkali na zgrupowaniach w jednym pokoju i naprawdę się polubili. W trakcie ostatniego Memoriału Huberta Wagnera serdecznie przywitali się przed meczem, a później ucieli sobie dłuższą pogawędkę. Widać, że zachowanie Spirydonowa jest grą na pokaz, spowodowane chęcią sprowokowania rywali.

O ile jednak polscy siatkarze rzadko dają się sprowokować - może poza Michałem Kubiakiem, który w meczu z Brazylią został ukarany przez sędziego czerwoną kartką - o tyle można się spodziewać, że kibice nie będą miło witać rosyjskiej drużyny. Gdy na Stadionie Narodowym w trakcie otwarcia mundialu wniesiono rosyjską flagę, rozległy się przeraźliwe gwizdy. Podobnie było zresztą w trakcie większości meczów Rosjan w tym turnieju. Gdy staną na drodze Polaków, na pewno będzie bardzo głośno.

Co na to Sborna? Spirydonow, oczywiście prowokacyjnie, mówi, że lubi, gdy na niego gwiżdżą, a trener Andriej Woronkow zapewnia, że jego zespół nie zwraca uwagi na zachowanie publiczności. - Nie chcę mieszać polityki i sportu - mówi, choć zdaje sobie sprawę, że to niemożliwe. Tym bardziej, że to raczej rosyjskie źródła stoją za plotką, iż w przypadku awansu rosyjskiej drużyny do finału na trybunach katowickiego Spodka pojawić się ma prezydent Rosji Władimir Putin. To oczywiście tylko podgrzeje emocje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska