Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezon na wybory. W Wałbrzychu koniec ery bunga-bunga?

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski
Prezydent Bronisław Komorowski oficjalnie ogłosił to, co nieoficjalnie oznajmił kilka tygodni temu. Wybory do parlamentu odbędą się 9 października, czyli za dwa miesiące. Innymi słowy: czeka nas 9-tygodniowy festiwal obietnic i walki na przyjazne twarze.

Generalnie ostatnio dużo słyszałem dyskusji na temat, czy to dobrze, że w wyborach do parlamentu startują ludzie bez doświadczenia w polityce. Odpowiedź jest właściwie taka sama jak i w wielu innych dziedzinach życia. Doświadczenia można nabrać, ważne, by byli to ludzie mądrzy. I tą mądrością muszą nas do siebie przekonać. Gdy słyszę, że parlamentarzystami mają zostać prof. Alicja Chybicka, prof. Tadeusz Luty, Jan Michalski czy Marek Dyżewski, to autentycznie się cieszę. Bo to ludzie wybitni, którzy pokazali, że coś potrafią. Profesor Chybicka prowadząc klinikę, prof. Luty rektorując Politechnice Wrocławskiej, Jan Michalski prezesując klubowi koszykarskiemu Turów Zgorzelec, a Marek Dyżewski kierując przed laty Akademią Muzyczną. I to jest to mądre doświadczenie, którego w polityce tak potrzeba. Wspomniani kandydaci nie zasłynęli pokazywaniem biustów w telewizyjnym show, "popisami" w komisjach śledczych, które niczego nigdy nie wyśledziły, a jedynie wypromowały paru polityków. Nie są znani z kwiecistych wypowiedzi typu "Panie ministrze, nie odpowiedział pan na fundamentalne pytanie wszystkich Polaków: którą mafię pan dzisiaj poparł? (to Beaty Kempy, posłanki sycowsko-świętokrzyskiej) czy "Słowo ćwok wypełnia mniej więcej desygnat tego zachowania" (Stefan Niesiołowski o jednym z polityków PiS).

Wspomniani kandydaci wielokrotnie pokazali, że nie muszą stosować tak prymitywnej retoryki, by o nich było głośno. I dlatego jestem "za", by na wszystkich możliwych listach byli tacy ludzie. Ich sukces polega na tym, że zawsze byli na "tak". Jednak zanim przyjdą październikowe wybory, już w tę niedzielę czeka nas prolog w Wałbrzychu. Mieście, które politycznie zostało kompletnie wyniszczone w ciągu kilku miesięcy. Zdarzyło się tam już wszystko, co jest tylko możliwe w kryzysowej sytuacji: powtórzone wybory, podejrzenia o korupcję, tajemnicze koalicje dziennikarsko-polityczne, wiele minut nagrań różnych ciekawych rozmów, a nawet podobno bunga-bunga. I to z udziałem dość ważnych polityko-urzędników. Co prawda, z kilku relacji wynika, że daleko tym imprezom było do ekscentryczno-erotycznych prywatek urządzanych przez premiera Silvio Berlusconiego. Ale co się dziwić. Zamiast śródziemnomorskiej willi betonowy blok na Podzamczu, w miejsce aromatycznych oliwek i wszelkich owoców morza co najwyżej kiszony ogórek, krakersy i paluszki (też wolę takie menu), ale poza tym reszta szczegółów, tych pikantnych (i nie mam na myśli papryczek piri piri), podobno się zgadzała.

Przez drugie co do wielkości miasto Dolnego Śląska przeszło polityczne tsunami. Teraz wszystko w rękach samych wałbrzyszan. Czas na nowego prezydenta i niewątpliwie nową ekipę. Oczywiście, nie mam zamiaru wskazywać żadnego z kandydatów, bo, po pierwsze, nie taka moja rola. Po drugie, drodzy Czytelnicy spod Chełmca, niewątpliwie lepiej ich Państwo znają (mam nadzieję).

Jednego jestem pewien. Na wybory trzeba iść i nie dać się sprowokować kolejnym poszukiwaczom taniej sensacji, którzy będę znów próbowali handlować głosami. Inaczej się nie da. Tu nie można zdać się na przypadek. Chybił trafił mało komu sprawdza się nawet w lotto. To musi być przemyślany wybór. Postawienie na człowieka, który posprząta tę stajnię Augiasza. Spowoduje, że po kilkunastu latach od momentu zamknięcia tamtejszych kopalń miasto zacznie się podnosić z kolan.

Powiem więcej, gdy się teraz przyjeżdża do Wałbrzycha, to człowiek ma wrażenie, że coś tam zaczyna się już dziać dobrego. Nie widać tego smutku, o którym tak wiele w różnych ogólnopolskich mediach. Ostatnio miałem wrażenie, że Wałbrzych coraz częściej się uśmiecha. Myślę, że ludzie doszli do wniosku, iż dość mają tego marudzenia, prowokacji politycznych. I dobrze. Dokładnie tak trzeba. Bo to może brzmi populistycznie, ale więcej zależy od Was samych, wałbrzyszanie niż od polityków. Ci przychodzą i odchodzą. Wy tam jesteście gospodarzami. I oczywiście potrzebujecie lidera. Ale takiego, który też jest bardziej na tak niż na nie. Takiego, który bardzo szybko zrobi wszystko, by Wałbrzych stał się miastem optymistów. Niech remontuje, niech buduje. Ale najważniejsze, by jak najszybciej spowodował, że o Wałbrzychu będzie mówiło się dużo i często, ale tylko dobrze. Czas skończyć ze wszystkimi tymi bunga-bunga (i nie myślę teraz tylko o tych z Podzamcza). Dość tych, którzy ciągle tylko pie..., przepraszam, znaczy się, opowiadają głupoty. Wałbrzych ma być uśmiechnięty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska