Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sery rodem z hodowli Koziołkowo pod Oleśnicą już wkrótce

Karolina Jurek
Bartek Michalak
Prawdopodobnie już w przyszłym roku będziemy mogli zjeść kozie sery z serowarni, która powstaje w Bartkowie pod Oleśnicą. To jedyne takie miejsce w gminie Dobroszyce, a także w powiecie oleśnickim. Prace zmierzające do uruchomienia serowarni idą pełną parą. Kozy ze swoimi małymi pociechami już za chwilę będą gotowe do pracy. Czekają tylko na odpowiednie lokum, czyli halę, która pomieści nawet trzystazwierząt.

Hodowlę Koziołkowo, bo tak prawdopodobnie nazywać się będzie przetwórnia, która powstaje w Bartkowie postanowił założyć Piotr Hupało z Holendrów. To właśnie on m.in. zamierza wytwarzać sery, które później będą miały zachwycać podniebienia mieszkańców różnych zakątków sąsiednich miejscowości, a także Polski.

 

Naturalna przetwórnia

 

Jak mówi nam właściciel Koziołkowa pomysł o utworzeniu hodowli zrodził się z potrzeby. - Razem z rodziną bardzo lubimy sery, zawsze chciałem być też blisko z rolnictwem, mieć taki swój biznes nieopodal domu - mówi nam mężczyzna i dodaje, że najtrudniejsze w rozwinięciu hodowli jest...zebranie stada. To wymaga przede wszystkim czasu.

 

Panu Piotrowi, który pierwsze kozy zakupił już ponad dwa lata temu się udało. Dziś w swojej hodowli ma około 150 kóz razem z tymi małymi.

 

Są wśród nich kozy różnych gatunków. - Chcemy rozwinąć przetwórnię. Z doświadczenia wiem, że trudno jest zrobić dobry ser z kupionego mleka, więc my postawimy na naturalność, będziemy mieć swoje mleko z którego później będziemy robić dobry ser - opowiada o planach mężczyzna i dodaje, że ma także w planie utworzenie sklepiku w Bartkowie, gdzie będzie dostępny będzie kozi ser i mleko. - Wszystko obecnie jest na dobrej drodze. Być może pod koniec przyszłego roku uda nam się ruszyć - mówi nam Piotr Hupało, który na co dzień jest budowlańcem drogowym.

 

Mądre i z imionami

 

Jak mówi pan Piotr kozy to bardzo mądre zwierzęta. - Nie ma z nimi kłopotu, bardzo szybko się też uczą, są bardzo sprytne - mówi nam z uśmiechem pan Piotr, który dodaje, że niektóre z kóz w jego hodowli mają swoje imiona. Dorodny cap, który jak mówi pan Piotr, bacznie chodzi-zwie się Generał. Jest też Czech, który pochodzi z czeskiej hodowli i koza Mela.

 

- Kozy to raczej przyjazne zwierzęta. Teraz kiedy na świat przyszły małe, można zobaczyć która matka ma jaki charakter - mówi nam Hupało i dodaje: niektóre, wykarmią nawet nie swojego koźlaka, inne do tego nie dopuszczą. Wszystko zależy od osobowości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska