Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serial czy mecz? Telewizja dzieli nawet zgodne pary

Agata Grzelińska
Środowa transmisja z finału Ligi Mistrzów wywoła burzę w niejednym spokojnym zazwyczaj domu

Decydujące starcie w Lidze Mistrzów Barcelony z Manchesterem United w telewizyjnej dwójce czy You Can Dance w TVN? A może filmy: "Osiem dramatycznych dni" w jedynce lub "Dziewczyna z sąsiedztwa" w Polsacie?

- Zdecydowanie mecz - mówi stanowczo Mieczysław Wierzbicki ze Ścinawy. - Przy takich okazjach toczymy z żoną wojnę o pilota. Zawsze wygrywam. Co prawda, małżonka gniewa się na mnie przez jeden dzień, ale później wszystko wraca do normy, a mecz mam obejrzany - śmieje się mieszkaniec Ścinawy.

Aneta Wierzbicka opowiada o rodzinnej wojnie telewizyjnej nieco inaczej. Przyznaje wprawdzie, że często to ona ustępuje, ale nie zawsze.
- Mój mąż stanowczo przesadza - spokojnie wyjaśnia Aneta Wierzbicka. - Tak naprawdę różnie to bywa. Gdy chcę coś koniecznie oglądać, przełączam na swój program i już.
Co wtedy? Mieczysław chodzi naburmuszony. Wierzbiccy przyznają jednak, że czasem idą na kompromis. Jeśli mecz jest mniej ważny, to on ustępuje, jeśli to jakaś istotna rozgrywka, wtedy ona idzie do koleżanki.

- Muszę mieć spokój, żeby się skupić, dlatego to ja zostaję w domu - wyjaśnia Wierzbicki.
W rodzinie Mowińskich z Lubina wiele zależy od tego, czy pan Jan uprzedzi panią Agnieszkę, że wieczorem będzie chciał oglądać mecz. Problem w tym, że często zapomina zapowiedzieć sportowy seans.

- Jestem kibicem, moja żona to rozumie - mówi lubinianin. - Kocha mnie i zwykle to ona ustępuje. Choć nie lubi być zaskakiwana. Zwykle zasiadam przed telewizorem i słyszę: Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? Gdybym wiedziała wcześniej, poszłabym do kina.

Aneta Wierzbicka przyznaje, że często to ona ustępuje, ale nie zawsze.

A oto opis Agnieszki Mowińskiej. Gdy słyszy o meczu w momencie, gdy ten się już rozpoczyna, dochodzi do krótkiego spięcia. - Nikt nie używa siły, lecz zaczyna się prawdziwa cicha wojna domowa - relacjonuje Agnieszka Mowińska. I dodaje: - Wszystko zależy od tego, czy to ważny mecz. Jeśli tak, to nie dyskutuję. Film zawsze mogę nagrać albo obejrzeć na komputerze. - A oglądanie meczu nie na żywo, gdy się już zna wynik, nie ma sensu - dopowiada Jan Mowiński.

Z wojną o pilota zetknął się Wacław Wachnik, rzecznik prasowy Zagłębia Lubin. Ostatnio powiedział swojej narzeczonej Ewie, że zamierza zakupić Canal Plus.
- Nie była tym zachwycona - przyznaje Wacław Wachnik. - Negocjujemy. Ewa wytrzymuje określony limit meczów. Gdy go przekraczam, kręci nosem. Muszę wtedy np. obiecać, że w zamian razem obejrzymy jakiś film, który ona wybierze.
Pani Ewa nie daje się omamić motywem zawodowym. - Raz próbowałem. Powiedziałem, że muszę obejrzeć mecz, bo mi to potrzebne do pracy - wspomina rzecznik klubu. - Ale Ewa szybko wytrąciła mi ten argument z ręki, mówiąc: przecież nie jesteś trenerem. Jest zbyt inteligentna na takie gierki.
Wachnik zaznacza, że znają się na tyle dobrze, by wiedzieć, co dla kogo jest ważne i nie walczą bezwzględnie o pilota.

- Moja narzeczona czasem mnie zaskakuje. Rok temu oglądałem finał ligi w Poznaniu, a Ewa w Gdańsku - opowiada lubinianin. - Potem okazało się, że ja kibicowałem Manchesterowi, a Ewa - Chelsea. W tym roku chyba oboje będziemy trzymać kciuki za Manchester.
Wyjść z twarzą z telewizyjnej wojny o pilota można na kilka sposobów. Jeden z nich to oglądanie meczu w pubie. Zazwyczaj mężczyźni wybierają tę formę rozejmu.

- Mówią, że mają dość awantur, proszenia i marudzenia. Wolą ustąpić i przychodzą do nas, do Tukana - mówi Beata Buchner, właścicielka legnickiego lokalu.
- Panie wprawdzie przychodzą także, ale nie emocjonują się tak, jak panowie - dodaje Marta Rudziak z wrocławskiego pubu John Bull.
Inaczej jest w lubińskim Ave Cezar. Tu przychodzą kobiety z mężami ubrane w barwy Zagłębia albo Polski. Kibicują nie gorzej od mężczyzn, śpiewają i gwiżdżą.

Małżonkowie nie muszą wszystkiego robić razem, by ich związek był dobry i trwały.

A może rozejm Podpowiadamy kilka sposobów na rozwiązanie telewizyjnego konfliktu:
* Najprościej kupić drugi telewizor, ale to wydatek co najmniej 500 zł.
* Kibice mogą obejrzeć mecz w pubie. Zwykle takie wyjście trwa dłużej niż mecz. Można też zostawić kibica w domu i iść do kina czy na basen.
* Miłośnicy seriali mogą obejrzeć powtórkę albo nagrać ulubiony film.
* Negocjatorzy mogą proponować coś za ustępstwo.

Anna Gabryś, psycholog z Towarzystwa Rozwoju Rodziny, radzi:
- Mężczyźni lubią swoje męskie sprawy, np. oglądanie meczu. Dobrze, gdy ich żony mają do tego trochę dystansu.
Mężowie też powinni pozwalać żonom oglądać ulubione babskie programy. Gorzej, gdy to jest kilkugodzinny ciąg seriali.
I najważniejsze - małżonkowie nie muszą wszystkiego robić razem, by ich związek był dobry i trwały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska