Pani Alina była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim, przeżyła kilka obozów koncentracyjnych, w tym ten w Ausschwitz. Pan Zbigniew ma lat 90 i też swoje przeżył. Gdy pojawiła się możliwość zaszczepienia na koronawirusa, nie wahali się, chcieli się zaszczepić.
- Zgłosiłem naszą chęć szczepienia do przychodni przy Boya-Żeleńskiego. Najpierw cztery dni wisiałem na telefonie, dzwoniąc na różne numery. W końcu się dodzwoniłem - opowiada. Wtedy usłyszał, że szczepienia wykonywane są w jeszcze innym miejscu. - Sami tam nie dotrzemy. Żona nie wychodzi z łóżka, ja też ledwo chodzę - opowiada Zbigniew Kondracki. Dzwonił dalej. W końcu zostawił kontakt na infolinii Narodowego Programu Szczepień. - Szybko odezwali się do nas ze szpitala przy Borowskiej. Wyznaczono nam termin: przyjadą nas zaszczepić 12 lutego o godzinie 8.45.
Ale 12 lutego Kondraccy nikogo się nie doczekali. - Powiedzieli nam, że z przyczyn technicznych szczepienie nie było tego dnia możliwe - rozkładają ręce staruszkowie. Po pomoc zadzwonili do Gazety Wrocławskiej.
- Zwykle zbieramy kilka osób z danego rejonu, które mogą być zaszczepione, bo partia szczepionek nie może się zmarnować, a warunki ich przewozu są bardzo rygorystyczne. W tym konkretnym przypadku było tak, że system wyznaczył rzeczywiście datę 12 lutego, ale nie mogliśmy w tym dniu mieć wyjazdowego szczepienia i został wyznaczony nowy termin - mówi nam Monika Kowalska ze szpitala przy Borowskiej.
Tyle, że o tym już państwa Kondrackich nikt nie poinformował.
- Oczywiście, może się zdarzyć, że lekarz nie może w danym dniu wyjechać na takie szczepienie. W końcu lekarze też są tylko ludźmi. Ale w takiej sytuacji ci pacjenci powinni zostać poinformowani o nowym terminie szczepienia - nie ma wątpliwości Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowa dolnośląskiego NFZ. I składa deklarację: do środy Kondraccy poznają nowy, ostateczny termin swojego szczepienia.
Co zrobić, jeżeli pacjent nie jest w stanie samodzielnie dotrzeć do punktu szczepień?
Są dwie drogi:
- Załoga punktu szczepień powinna przyjechać i zaszczepić nas bezpośrednio w domu – punkty populacyjne deklarowały taką gotowość, zgłaszając się do udziału w Narodowym Programie Szczepień. Za ustalanie właściwego harmonogramu szczepień w miejscu zamieszkania pacjenta odpowiedzialne są punkty szczepień.
- Jeśli nie jest to możliwe, wówczas wystarczy, że osoby te lub ich opiekun zadzwonią do lekarza POZ, który się nimi opiekuje. Lekarz potwierdzi konieczność szczepienia w domu i przekaże dane pacjentów do odpowiedniego punktu wyjazdowego. Zespół szczepiący z takiego punktu przyjedzie w umówionym terminie pod wskazany adres. Aby wesprzeć punkty populacyjne w szczepieniach w domach pacjentów dolnośląski NFZ utworzył 9 takich dodatkowych zespołów wyjazdowych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?