Już nie pierwszy raz Mateusz Siciński spotkał się z samochodem na drodze rowerowej. Tym razem była to biała terenówka, która wyjechała naprzeciw rowerzyście.
- Samochód wyglądał na cywilny, panowie wewnątrz przypominali ochroniarzy. Nie widziałem jakichkolwiek napisów bądź oznaczeń, które wskazywałyby, że to jakiś uprzywilejowany lub firmowy pojazd - mówi "Gazecie Wrocławskiej" mieszkaniec miasta.
- Nie ukrywam, że to denerwujące, gdy kierowcy samochodów jeżdżą lub parkują na ścieżkach rowerowych. Problemem jest brak przejazdu, wtedy zwracam uwagę i dokumentuję. Sytuacje podobne widzę codziennie. To jest chyba coś, czego się nie da uniknąć w tym mieście, jeżdżąc na rowerze. I szczerze, powód jest dla mnie mało istotny, po prostu tak się nie robi - oświadcza Mateusz Siciński.
Sprawę widoczną na filmie zgłosił na policję
Podobne sytuacje spotkały Dominikę Majewską, mieszkankę wrocławskich Karłowic, która codziennie do pracy jeździ rowerem.
- Kilka razy zdarzało mi się mijać samochód na ścieżce rowerowej. Kiedy zatrzymywałam się z pretensjami, kierowca zawsze tłumaczył się, że tylko kawałek musi przejechać, bo inaczej musiałby krążyć przez pół miasta. To jakiś absurd. I zaznaczam, rozumiem, że samochodem też się ciężko jeździ po Wrocławiu, ale bez przesady - komentuje 29-latka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?