Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sadowski: Zawsze zostawiam serce i zdrowie na parkiecie

Marcin Kaźmierczak
Skutkami ubocznymi poświęcenia Kamila w obronie były rozbita głowa i złamany nos
Skutkami ubocznymi poświęcenia Kamila w obronie były rozbita głowa i złamany nos SPR Chrobry Głogów
Kamil Sadowski powoli zyskuje miano największego walczaka w drużynie Chrobrego

Gdy przed sezonem z Chrobrego odchodził Bartosz Witkowski, wielu kibiców pytało, kto zastąpi w drużynie tak walecznego zawodnika. Życie szybko przyniosło odpowiedź i do zespołu dołączył Kamil Sadowski. Nowy prawy rozgrywający SPR-u od pierwszych meczów zaskarbił sobie sympatię głogowskich kibiców.

- To bardzo ambitny i waleczny zawodnik. Zwłaszcza w obronie zostawia całe serce - ocenia swojego podopiecznego trener Piotr Zembrzuski.

W dotychczasowych meczach w głogowskich barwach Kamil zostawiał na parkiecie nie tylko serce ale i zdrowie. W jednym ze spotkań sparingowych rozbił czoło, a w konfrontacji z Pogonią Szczecin, walcząc w obronie, złamał nos. - Bardzo miło słyszeć takie opinie. Zawsze walczę na sto dziesięć procent i staram się zostawić całe serce na parkiecie - zdradza K. Sadowski. - Uważam, że mamy naprawdę duży potencjał i musimy z treningu na trening poprawiać poziom tej agresywności i walki w obronie, bo to może być nasza wielka siła. Jeśli stanie sześciu chłopaków, którzy chcą wygrać i pokazują to na parkiecie, to nie ma innej możliwości niż zwycięstwo. Jeśli chce się coś osiągnąć to od pierwszej do ostatniej minuty trzeba dawać z siebie maksimum. Nawet jak nie idzie, to trzeba żyć meczem i pokazywać przysłowiowy pazur - tłumaczy.

Grając w defensywie, rozgrywający często mobilizuje kolegów słowami „za cicho w obronie”, które wywołują uśmiech na twarzy niejednego kibica. - W obronie musi być głośno. Zawodnicy powinni się nawzajem mobilizować i sobie podpowiadać - wyjaśnia.

Popularny „Sado” do Głogowa trafił po czterech sezonach spędzonych w barwach MMTS Kwidzyn. - Po ostatnim sezonie chciałem coś zmienić w swoim życiu. W Kwidzynie grałem cztery lata i myślę, że to dużo. Pojawiły się oferty z innych klubów w Polsce. Zdecydowałem się jednak na Głogów, bo uważam, że Chrobry to bardzo waleczna drużyna, buduje się tu naprawdę ciekawy zespół i wydaje mi się, że już w tym sezonie możemy wiele osiągnąć - opowiada.

Jak zaznacza Kamil, nie miał najmniejszych problemów z aklimatyzacją w nowym miejscu. W Głogowie spotkał się m. in. z Rafałem Stacherą, z którym występował wcześniej w dwóch innych klubach. - Z Rafałem Stacherą znam się od dziecka. Gramy razem już w trzecim klubie. Zaczynaliśmy w Końskich, później był Wrocław i teraz spotkaliśmy się tutaj. W Chrobrym jest też więcej chłopaków, z którymi znałem się wcześniej z parkietu, a nawet prywatnie. Jest też Wiktor Kubała z Końskich, Dominik Płócienniczak, z którym grałem w Nielbie, czy Mariusz Gujski, z którym występowałem w Śląsku, dlatego z aklimatyzacją nie było żadnego problemu - wyjaśnia.

Również za sprawą nowego rozgrywającego, w głogowskim klubie powiększa się grupa zawodników z Końskich. Jest ich już czterech przy raptem jednym wychowanku SPR-u. - W moim rodzinnym mieście piłka ręczna jest naprawdę bardzo popularna. Mamy też blisko do Kielc. W klubie z Końskich jest bardzo dobre szkolenie młodzieży, ale można rozwijać się tylko do dwudziestego roku życia. Później, z całym szacunkiem dla tego klubu, chcąc się rozwijać, trzeba sobie szukać innej drużyny - tłumaczy. - Trzeba się cieszyć, że aż tylu chłopaków z naszego miasta wypłynęło do ekstraklasy i że jest nas aż czterech w Chrobrym - kontynuuje.

Na swojej pozycji Kamil Sadowski współpracuje z najmłodszym zawodnikiem SPR-u - 20-letnim Ignacym Bąkiem i trzeba przyznać, że ta współpraca wychodzi całkiem nieźle. - Ignacy to bardzo młody i zdolny zawodnik. Wydaje mi się, że czeka go duża kariera. Staram mu się przekazywać tyle, na ile pozwala mi moje doświadczenie. Cieszę się, że się uzupełniamy i mam nadzieję, że dalej tak to będzie wyglądało. Kiedy jeden będzie miał gorszy dzień, wejdzie drugi i da wartościową zmianę - podkreśla K. Sadowski.

Jak zaznacza, w Głogowie żyje mu się bardzo dobrze. - Bardzo podoba mi się w Głogowie. To piękne miasto. Macie bardzo ładną starówkę, gdzie już miałem przyjemność spacerować z żoną. Poza tym są tu świetne warunki do trenowania. Duża hala, a obok basen i odnowa biologiczna. Czego chcieć więcej? Pozostaje tylko być zdrowym i ciężko trenować. Podoba mi się też to, że miasto żyje piłką ręczną, sporo kibiców przychodzi na mecze i żywiołowo dopingują zespół - mówi.

Ostatni domowy mecz SPR-u z kwidzynianami był wyjątkowy dla Kamila. Zagrał bowiem, przeciwko drużynie, w której spędził ostatnie cztery lata. - Na pewno dla mnie jako nowego zawodnika Chrobrego i byłego gracza MMTS-u tak było. Jakieś sentymenty były, jednak wychodząc na parkiet nie było już żadnych. Wszystkie zostawiłem w szatni i skupiałem się wyłącznie na jak najlepszej grze - zaznacza.

Niestety, w lepszych nastrojach z parkietu schodzili kwidzynianie. - Nie ukrywam, że po meczu byłem bardzo zdenerwowany, bo bardzo chciałem, żebyśmy odnieśli zwycięstwo. Dodatkowo boli, że to już drugie spotkanie w Głogowie, gdy przegrywamy jedną bramką - mówi rozgoryczony.

Jak podkreśla, nikt w drużynie nie rozpamiętuje już porażki. Wszyscy skupiają się na najbliższym wyjazdowym pojedynku w Legionowie. - Teraz już nie myślimy o tej porażce, ale do poniedziałku każdy z nas miał w głowie, że wyszedł na parkiet, zostawił serce, a przegraliśmy jedną bramką i zawiedliśmy naszych kibiców - zdradza. - Moim zdaniem, mecz w Legionowie będzie dla nas przełomowy. Musimy wyjść, pokazać pazur i tyle - dodaje.

Przed grą w Głogowie Kamil nie stawia sobie celów indywidualnych, choć ma pewne marzenia związane z Chrobrym. - Na pewno każdy zawodnik marzy o medalu. W Kielcach zdobyłem mistrzostwo Polski, jednak tam bardzo mało grałem. Dwa lata temu w Kwidzynie zdobyłem brąz. Teraz po cichu liczę, że podobnie może być w Głogowie. Mam nadzieję, że w końcu się przełamiemy, a mamy potencjał by, może poza Vive i Wisłą, wygrywać z każdym - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska