Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd odebrał matce synów, bo nie płaciła na komitet rodzicielski?

Marcin Rybak
Sąd zabrał pani Magdzie synów, bo nowy kurator uznał, że w domu mają złe meble, są brudni, przeszkadzają na lekcjach i chodzą głodni. Zaprzecza temu poprzedni kurator. A dzieci chcą wrócić do mamy
Sąd zabrał pani Magdzie synów, bo nowy kurator uznał, że w domu mają złe meble, są brudni, przeszkadzają na lekcjach i chodzą głodni. Zaprzecza temu poprzedni kurator. A dzieci chcą wrócić do mamy Paweł Relikowski
Kłopoty z nauką, przeszkadzanie na lekcjach, brak kanapek czy wpłat na komitet rodzicielski - to powody, by odbierać dzieci matce? Sąd uznał, że tak... Dzieci czują się skrzywdzone. Chcą do domu, a sąd każe im czekać do marca.

Mariusz, Kacper i Mateusz nie mogą być ze swoją mamą w domu. Sąd - dla dobra dzieci - zabrał ich do "placówki interwencyjnej". Decyzja została podjęta w trybie pilnym, bez wysłuchiwania jakichkolwiek argumentów matki. - Chłopcy chcą bardzo wrócić - mówi pani Magda, mama 7-, 13- i 14-latka. - Bardzo przeżywają rozstanie. Pomóżcie!

Sąd wszczął postępowanie o "ograniczeniu władzy rodzicielskiej" nad chłopcami. Zdecydował, że już teraz, przed wydaniem werdyktu, trzeba ich zabrać z domu. Powody? Rodzice w ciągu dwóch lat cztery razy zmieniali mieszkanie. Jeden z chłopców prosił kolegów z klasy o jedzenie. W domu jest bałagan i brud. Jeden z chłopców czasem nie ma w szkole stroju gimnastycznego i piórnika. A kurator raz zastał dzieci odrabiające lekcje... przy desce do prasowania.

Co ciekawe, o pilne odebranie chłopców mamie miał wnosić - jak się dowiadujemy - kurator opiekujący się rodziną od grudnia. Kurator, który wcześniej nadzorował panią Magdę i jej rodzinę, nie zgadza się z decyzją sądu.

Skąd się wziął nowy kurator? Po prostu pani Magda zmieniła mieszkanie. - Zajmowałem się nimi od czerwca do października - mówi społeczny kurator Cezary Kamuda. - To jest rodzina z problemami, ale matka daje sobie radę. Tym chłopakom na pewno będzie lepiej w tej kulawej rodzinie, niż gdziekolwiek indziej.

- Czy dzieci chodziły głodne? - zapytaliśmy. - Nic takiego nie zaobserwowałem - mówi Cezary Kamuda. - Czasem przychodziłem bez zapowiedzi. Chłopcy jedli. W lodówce było jedzenie. Nie zamykano jej przed nimi. Widziałem też wyniki badań chłopców. Nie wynikało z nich, że są niedożywieni.

A to był jeden z argumentów za pilnym odebraniem chłopców z rodzinnego domu. Jeden z trójki synów miał prosić kolegów z klasy o jedzenie.

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij tutaj)

Co się zmieniło w tej rodzinie poza kuratorem - próbowaliśmy zapytać Sąd Rodzinny z Sądu Rejonowego Wrocław Fabryczna. Dostaliśmy wymijającą odpowiedź, że "rozstrzygnięcie podjęto w oparciu o dotychczas zgromadzony materiał dowodowy", a motywy zawarto w pisemnym uzasadnieniu. Sąd bada, czy należy ograniczyć władzę rodzicielską pani Magdy i jej męża nad trójką chłopców: siedmioletnim Kacprem oraz nastolatkami Mateuszem i Mariuszem. Następna rozprawa w marcu.

Dlaczego nie szybciej? Bo trzeba przesłuchać świadków, a przede wszystkim uzyskać opinię Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. Sąd podkreśla, że w każdej chwili może wydawać decyzje dotyczące dzieci.

Pani Magda odwołała się od decyzji sądu. Poprosiła też, by uznać jej rodziców (czyli dziadków) za "zastępczą rodzinę", aby właśnie tam trafili jej synowie. Czeka na decyzję.

Chłopcy sprawiają problemy. Nie zawsze dobrze idzie im nauka. Trzynastoletni Kacper, co podkreśla sąd w uzasadnieniu decyzji o odebraniu dzieci matce, przeszkadza na lekcjach i "fałszuje dokumentację szkolną". Co więcej, "rodzice nie wnoszą opłat i nie uczestniczą w konsultacjach". A chłopcy często nie przychodzą na lekcje. No i "deska do prasowania", przy której rzekomo odrabiali lekcje. Co ma dowodzić, że w mieszkaniu są złe meble.

- Popołudniami sprzątam biura, więc nie zawsze mogę przyjść do szkoły na wywiadówkę, ale na bieżąco konsultuję się ze szkolnym pedagogiem - odpowiada pani Magda. A opłaty? Przecież nauka jest bezpłatna, a "komitet rodzicielski" jest dobrowolny. Matka zaprzecza też, by dochodziło do "fałszowania dokumentacji". Brud? Dzieci są czyste i zadbane. A jak w szkole ich nie było, to zawsze mieli zwolnienie lekarskie - utrzymuje kobieta. Problemy w szkole mają, ale na przykład Kacper ostatnio poprawił się w nauce. O 65 procent zmniejszył liczbę przedmiotów, z których jest zagrożony - wylicza kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd odebrał matce synów, bo nie płaciła na komitet rodzicielski? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska